[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A gdy wywar jest gotowy,To po rozum pójść do głowy,Nie próbować, wylać, nie pić,Tylko słońcem się pokrzepić.Umyć głowę zimną wodąI zachować formę młodą.Biegać, skakać, latać, pływać,W tańcu w ruchu wypoczywać.W poradniku młodego zielarzaNapisanym dla szczęścia ludzkościPewien przepis się stale powtarza,A zawiera on sekret młodości:Biegać, skakać, latać, pływać,W tańcu w ruchu wypoczywać.I chyba nic więcej! Lato oznaczało dziką swobodę, owoce, wodęi zbieranie jagód na pierogi, grzybów - diabli wiedzą po co, łowienieryb i raków.Zabawy na pastwiskach, na starych bunkrachi bezpieczeństwo.Każda chałupa mnie znała i ja też znałam wieśi okolicę.Dzisiaj jest inaczej, ale nie chce mi się tego opisywać.MamTO lato w sobie, i wiesz& chciałabym, żeby moja wnuczka poznałachoć kawałeczek takiego lata, ale to chyba niemożliwe.Dla młodej panny lato oznacza też ciuszki, w których się wyglądaponętnie, bo opalenizna, bo kiełkujące piersi, bo nogi do samej ziemi, boza rogiem, za plażą, czai się letnia, wakacyjna miłość! Ale to całkieminna historia.Współczesne dzieci mają wspaniałą możliwość poznawania świata, gdy rodziców stać na jakiekolwiek wyjazdy.Młoda już jako dwu- czytrzylatka zaliczyła z rodzicami Chorwację.Dla niej wszystkie owoceświata są dostępne jak rok długi, więc lato będzie dla niej wyłączniesynonimem wakacji.Jako dorosła osoba, a nawet lekko przejrzała, nadal kocham lato, alezle znoszę upały.Sporo podróżowałam, zaliczyłam też wizyty w tychkrajach, w których lato jest& normą, upał czymś bardzo codziennym.Egipt, Indie, Bali, a nawet lato w Korei Południowej - gorącei nielekkie, szczególnie, gdy wilgotność wysoka, bo  suchy upał tojeszcze, jeszcze.W tych krajach, w hotelach i środkach lokomocjiznosiłam to, bo świat wymyślił już klimatyzację.W mieszkaniu w Koreimieliśmy stale dwadzieścia cztery stopnie.Można żyć.Klimatyzatory jużcoraz ładniejsze  wyglądają jak piękna lodówka albo niebrzydki mebeli nie szpecą, pracują cicho.Wyjście na ulicę to zderzenie ze ścianąupału.Jednak chyba lepsze to niż straszliwe mrozy.A u Ciebie? Ktoś tam w ogóle docenia lato?Wysyłam Ci cudne lato malarza Szyszkina  Karabiel naja roszcza,czyli sosnowy las (karabiel naja, bo sosny i las nazywa się sosnamimasztowymi, a karabl po rosyjsku to statek z masztem).Szyszkin toRosjanin, który malował tak, jakby fotografował.Na jego obrazach jestsłoneczne lato, czujesz zapach igliwia i gorącego piasku, łąki.Bardzolubię te obrazy.To masz tu dwa dęby na łące, a niżej sosny w lesie.Czujesz żywicę, zapach gorącego piasku?Uściski, Kochana Moja.Staram się jakoś oswoić Pavlovą, ale to niełatwe.Suszenie/pieczeniebezy i umiejętnie dodawanie magicznych substancji, czyliwodorowinianu potasu albo octu, to nie wszystko.Trzeba to jakośoswoić osobiście, jak suflet.Wyczuć.I potem mówić z emfazą:  To proste! J.Suflet? Chyba zrobię dzisiaj taki z kilku serów, w tym rokpolu.Brak Cirokpolu?Pa!Mamuś,niedawno pewien dziewięciolatek spytał mnie:  Basia, a jak jestw Polsce? - pytanie tyleż proste, co nieproste, bo jak tu w kilkuzrozumiałych dla dziewięciolatka słowach odpowiedzieć, nie tracąc przytym jego zainteresowania? Od czego zacząć? Do czego nawiązać? Matkoz córką! JAK tak właściwie jest w Polsce? Odparłam więc najlepiej, jakpotrafiłam: Wiesz, właściwie to tam jest tak samo, jak tu, bo tak samo chodzimydo szkoły, do pracy, po zakupy, jezdzimy na rowerach, ale czasem też jestzupełnie inaczej, bo na przykład zimą mamy śnieg.Młody spojrzał na mnie okrągłymi oczami pełnymi skrajnych emocjii podniesionym głosem wyrzucił z siebie: Ależ ty jesteś rozpieszczona! My NIGDY nie mamy śniegu!Aż mi się przykro zrobiło.Ot, tak jak mówisz.Kochamy towarydeficytowe&Tutaj lato bierze się za pewnik.W Australii nie ma lata, AustraliaJEST latem.Po prostu.A to, że w międzyczasie trochę temperaturaspadnie do tych dziesięciu czy piętnastu stopni, że poleje deszczem, żewiatrem zawieje, to tylko taka dewiacja pogodowa, z którą trzeba sięprzemęczyć w oczekiwaniu, aż wszystko wróci do normy.Przynajmniej ja to tak odbieram, kiedy patrzę na tych moich Ozonów (tutejsza Poloniamówi tak o Australijczykach, którzy sami siebie nazywają Aussie, coczyta się  Ozi ).Kiedy już nastanie stan naturalny w przyrodzie, czyli lato, to wszyscywydają się ukontentowani i zadowoleni z siebie i życia.Surferzy surfują,maniaczki opalania opalają się, dzieciarnia wylega się na trawnikach,plaży i skwerach.Wszyscy chodzą w klapkach albo boso.Naprawdę,Mamuś  jedziesz sobie autobusem, a dwie osoby na dziesięć są bosoi nikt sobie nic z tego nie robi.Tatuś by się tu odnalazł w pięć minut [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •