[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy potem zawróciliśmy donaszego obozu; dowiedzieliśmy się, że Osman Paszaznajduje się wraz z oficerami w Birs, ażeby dokonać spisuznajdujących się tam przedmiotów, które należałouprzątną~.Posłał do miasta po juczne wielbłądy i żołnierzy,tych ostatnich dla zluzowania Amuhda Mahu-liego i jegoludzi; mieli przywieźć ze sobą wszystko, co było niezbędt~edla pochowania Persów i ich morderców, którzytymczasem~ pod naszą nieobecność, zostali rozstrzelani.Sefir cicho leżał skulony na swoim miejscu; nie troszczyłem się więcej o niego.Piszkhidmet baszi zapytał mnie, jak jestz jego włas-nością, której domagał się z powrotem;wskazałem krótko na genera-ła.Co się tyczy przemytników,to zostali zwolnieni ze swych więzów i pilnie teraz pracowalinad tym, by wydobye z podziemnych składów towary, którenazwozili w czasie swoich nocnych wypraw.Binbasidoniósł mi; że zluzowanie wkrótce nastąpi i że wraca doHilleh; przyrzekłem mu towarzyszyć i do rana bye jego.gościem.Pozostawiliśmy uprzednio pakunek z pięciutysiącami tumanów w podziemnym skarbcu;.gdyż były tamzupełnie bezpieczne; teraz zaś udaliśmy się tam,.by jezabrać.Uprzątanie podziemi szło bardzo 386 żwawo.Gdypasza się dowiedział, że zamierzam się wkrótce udać się domiasta; zaprosił mnie, abym zamieszkał w „pałacurządowym’; zmuszony byłem jednak odmówi~ wobecuprzednio danego binbasie-mu słowa.Ażeby rozproszyć teobawy; generał oświadezył mi, że nie czuje się z tegopowodu bynajmniej dotknięty; przy nawale pracy i tak niebyłby w stanie dostatecznie mną się z~:jąć tego wieczora.Skorzy-stałem teraz ze sposobności, by opowiedzieć mu too czym całkowicie zapomniałem,.mianowicie, że dlazaostrzenia gorliwości żołnierzy przy zdobywaniu Birsu,przyrzekłem każdemu z nich po sto, a podofi-cerom podwieście piastrów.Pochwalił to i natychmiast wypłacił mi zeznalezionych pieniędzy odnośną sumę.Ośmielony tą gotowością, opowiedziałem mu również; jakdługo dotychezasowy chorąży był bez żołdu.Odrzekł miniby,żartem, a w gruncie rzeczy poważną uwagą:-‘ Pan wydajesz się chcieć rozlać po całymświecie szczęście wieży babilofiskiej.Powstrzymaj się pan; gdyż źródło, które~ tuodkrył, może się wyczerpa~! Prosze, otopieniądze dla niego w dowód uznania jegozasług, nie zaś jako zaległa gaża, o wypłatęktórej jutro się dodatkowo zatroszezę.Podał mi ze skrzyni rękę pełną złotych monet.Podziękowałem serdecznie i pożegnałem się z nim nadzisiejszy wieczór.Halef zniósł z Birs Nimrud ciężkipakunek pieniędzy naszego bagdadzkiego przy-jaciela wwielką dumą.Jakże się radował Amuhd Mahuli że złotych tumanów, któremu przyniosłem! A kiedy potem zacząłem rozdzielaćpr7yobiecane pre-mie; rada~ć jego ludzi była takżeogromna:Wkrbtee potem nastąpiło zluzowanie; po czym ~puścili~mywraz z naszymi kawalerzystami „starą Babel”, która równieżi tyrn razem tak nam żle życzyła.Ochmistrz pozostał, abyskierowa~ swe żądanie do paszy.Byłem z tegozadowolony, gdyż nie chciałem już o tym ezłowie-ku nicwięcej słyszee.Wiadomośe o naszej nocnej jeździe do Birs Nimrud, jej celuoraz powodzeniu wyprawy rozeszła się szybko po mieście;toteż niezliczo-na ilość ludzi wyległa nas oglądać,przyjmując co prawda bynajmniej nie gromkimi okrzykami.Że przeklęty chrześcijanin, który niedawno temu stawałoskarżony przed sądem i nie dał się zgnębiE, osiągnął teraztak wielkie powodzenie, to w żadnym wypadku nie mogłosię spodobać szyitom, zwłaszcza że wielu z nich byłozapewne sprzymie-żaficami przemytników.‘Ibteż widziałem,że większość oczu spoglą-dająca na nas nie byłaprzyjeźnie, lecz złowrogo względem nas uspo-sobiona.Binbasi zamieszkiwał mały, stary domek, w podwórzuktórego umieściliśmy nasze konie.Pokój gościnny, jaki namprzygotował, był właściwie tylko kątem, a jednak czuliśmy się u niego niezwykle do-brze.Amuhd Mahuli, z ostrożnościprzed nienawistnie do nas uspo-sobioną ludnością zarządziłstraże na wieczór i całą noc; mieliśmy więc zapewnionyspokój.W wielkiej serdeczności przedstawił nam swójharem, żonę i dzieci, ludzi prostych, lecz dobrych, którymobecna poprawa losu nie mieściła się jeszcze w głowie.Spędziliśmy ciekawie wieczór.Gdy rano podnieśliśmy się znie-szczególnego posłania, gospodarz nasz zdążył już byću paszy aby się u niego dowiedzieć, że ma wyruszyć doBagdadu w celu wręczenia tamtejszemu paszy pisemnegosprawozdania z wczorajszych wyda-rzefi, przy czym możemu na żądanie udzielić obszernej ustnej relacji.Generałchciał mi tym sprawić miłą niespodziankę, gdyż niezmierniesię ucieszyłem, że będę miał binbasiego za towarzyszapodróży.Przed odjazdem udałem się, oczywiście, do „paiacurządowego”,ażeby się pożegnać z Osmanem Paszą i złożyć mu swepodziękowanie.Wyraził nadzieję zobaczenia mnie u siebiew Stambule w czasie mej powrotnej drogi z Persji i doniósłmi wszystko, czego się jeszcze wczoraj dowiedział odwarunkowo ułaskawionych przemytników.Dla niego było towiele, dla mnie zaś nic, co by mi mogło wyjaśnić lub byćpomocnym przy wyświetleniu sprawy sżllanów i Róży zSzirazu.Drogę naszą do Bagdadu mogę przemilczeć; nieprzyniosła nam 388 nic ciekawego.Ale kiedy rozstaliśmysię z Amuhdem Mahulim, który musiał się udad do paszy istanęliśmy przed gościnną bramą, słysząc zza muruwlokącego się powoli starego majora, rzekł Halef:-‘lbraz dopiero rozpoczną się okrzyki zdumienia!Pozwól mnie mówić, a ty milcz, sidi! Proszę cięoto serdecznie, bardzo serdecznie!Ukazał się długi nos i stara, blada, ale sympatyczna twarz:-1b my, my! - oznaj mił Hadżi.Niezrozumiale dla mnie wyrażony okrzyk radości wydobyłsię z pomiędzy cienkich bezkrwistych warg; po czymrozwarła się brama [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •