X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Meeks powiedział Jo, i\ człowiek ów swego cza�su słu\ył jako porucznik w marynarce królewskiej, zostałjednak zdegradowany.Wyglądał dosyć nie�szkodliwie, lecz Silas wyjawił jej w tajemnicy, \e jest zeń istnyokrutnik.- Wy, kobiety, znacie obowiązujące zasady - za�czął Dearling, a Jo przebiegł po plecach nieprzy�jemnydreszcz.- Wiecie, \e kapitan nie pozwoli na ich łamanie.Tłum więzniarek zafalował nerwowo, wymienia�no cicho uwagi.- Obok wody pitnej - ciągnął Dearling - racje \ywnościowe stanowią najwa\niejszy artykuł na pokładzie tegostatku.Gdyby doszło do najgor�szego, ich kradzie\ mogłaby okazać się równoznaczna z morderstwem.Tak wyglądają fakty.'rymczasem odkryliśmy, i\ jedna z was włamała się do magazynu.Kiedy Dearling skinął głową, dwaj krzepcy ma�rynarze - jeden z paskudnym tatua\em na ramie�niu, drugi zgęstą czarną brodą - zaczęli przedzie�rać się przez tłum kobiet.Dziesiątki zaniepokojo�nych obserwatorekz wyrazną ulgą usuwały się im z drogi.J ocelyn spostrzegła, i\ DoBy Whitehead nerwowo wyłamuje swe pulchne palce.- Jokby wiedzieli, czyjo to sprowka, by nie cze�kali do tero - szepnęła DoBy, jednak dr\ały jej ple�(;y iniespokojnie oblizywała wargi.Jocelyn przyglądała się jej, obserwowała zbli\a�jących się marynarzy, rzeszę kobiet rozstępującą się przednimi niczym Morze Czerwone - i nagle serce w niej zamarło.Po raz pierwszy uzmysłowiła sobie, i\ dla chorej Conchity nigdy nie zabrakło jedzenia.Hiszpankazatrzymywała w \ołądku jedynie śladowe ilości po�\ywienia, jednak DoBy nieustannie była przy niej,podsuwając jej kolejną porcję, dzięki czemu dziewczyna przetrwała kryzys.Jocelyn utkwiła spojrzenie w tatua\u, który uno�sił się w górę i w dół w rytm kroków przemierzają�t:egopokład marynarza.Wreszcie mę\czyzna za�trzymał się tu\ przed nią.Przez krótką, pełną gro�zy chwilę Jomyślała, \e przyszli po nią, oni jednak złapali DoBy pod pachy~ po czym powlekli wyrywa�jącą się i zawodzącą kobietę w stronę rufy.- Pani Whitehead - obwieścił urzędowym tonem Dearling.- Drobiazgowe śledztwo w sprawie kra�dzie\yracji \ywnościowych wykazało pani winę"Starsza kobieta milczała, dygocąc ze strachu.- W przypadku przestępstwa tej wagi nie mo\e być mowy o pobła\liwości.Zostaniesz przywiąza�na domasztu i wychłostana jak ka\da pospolita złodziejka.- Nie! - zaprotestowała Dony, usiłując wyrwac się marynarzom, lecz ci trzymali ją mocno.- Nie chciała \em,coby ona zmarniała.Myślała \em, co ona umira, nie rozumi pan? Nie mogłam pozwolić jej zemrzeć!Stojąca obok Jocelyn Conchita, ta niegdyś jak\e pyszna dziewczyna, zakwiliła \ałośnie.- Dony.ona zrobiła to dla mnie - powiedziała Hiszpanka, podczas gdy marynarze wlekli tęgą ko�bietę wstronę masztu.- Nie dopuszczę, \eby ją wychłostali.Jest za stara.Conchita ruszyła naprzód.Twarz miała śmier�telnie bladą, szare cienie pod oczami.Zachwiała się, Jocelynzaś chwyciła ją za ramię.- Nie wolno ci - oświadczyła.- Jesteś nadal zbyt osłabiona.Chłosta by cię zabiła.- Niewa\ne.Dony moja przyjaciółka.Nie mam ich wielu.Muszę jej pomóc, jak ona próbowała po�móc mnie.Znów ruszyła, jednak Jocelyn zastąpiła jej drogę.- Ja pójdę - oznajmiła.- Jestem młoda i silna, a ponadto nie chorowałam.Dziesięć batów to nie tak du\o.~Pomyślała o Browniem.- Mojemu przyjacielowi wymierzono kiedyś pięćdziesiąt.- Ty.poświęciłabyś się dla mnie.dla Dony? Jocelyn nie odpowiedziała, lecz po prostu pew�nym krokiemposzła w stronę rufy, torując sobie drogę przez ci\bę więzniarek i modląc się w duchu, by nie opuściła jejodwaga.Rozdział 13- Ona tego nie zrobiła! - zawołała Jo głośno i wyraznie.- Ja zawiniłam!Przywiązana do masztu Dony odwróciła głowę" Tył jej koszuli ju\ oddarto, odsłaniając poznaczo�nądziobami po ospie i niebieskimi \yłkami, nie�mal przezroczystą skórę pleców.Dearling zesztywniał.- Pozwolę sobie nie podzielać tej opinii - rzekł.- Niemniej, jeśli pragniesz zająć miejsce staruchy, faktyczna wina nie ma dla mnie znaczenia.- Uśmiechnąłsię tak jadowicie, \e Jocelyn a\ się wzdrygnęła.- Odciąć ją!- Tyś.tyś tego pewna, kaczuszko? - szepnęła Dony, kiedy, uwolniona z więzów, postąpiła 'hwiejnie wstronę Jocelyn.- Nic mi nie będzie.- Nie zapomnem - zadeklarowała DolIy.Pózniej pochłonął ją falujący tłum kobiet, przez który zaczęła przebijać się w kierunku stojącej przynadburciu czarnowłosej przyjaciółki.Jocelyn spętano nadgarstki, uniesiono jej ręce nad głowę, po czym przywiązano je do masztu.Dearlingosobiście się pofatygował, \eby odedrze tył jej koszuli i cienkiej bawełnianej halki.Wyczu�wała jegolubie\ny uśmiech równie wyraznie jak chłodne, pachnące solą powietrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uД№Еєytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerД‚Е‚w w celu dopasowania treД№В›ci do moich potrzeb. PrzeczytaД№В‚em(am) Politykę prywatnoД№В›ci. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerД‚Е‚w w celu personalizowania wyД№В›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treД№В›ci marketingowych. PrzeczytaД№В‚em(am) Politykę prywatnoД№В›ci. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.