[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brunetti, czytając doniesienia ozarządzonym ostatnio  stanie pogotowia , zazwyczaj dowia-dywał się o tych akcjach jedynie z gazet  przypominał sobiemimo woli scenę z filmu Casablanca, w której pada rozkaz,by  otoczyć zwyczajowo podejrzewanych.Akcję przeprowa-dzano, kilku nastolatków wsadzano na miesiąc do więzienia iwszystko wracało do normy, do czasu aż wypowiedzi dzienni-karzy dały impuls do ogłoszenia kolejnego  pogotowia.Brunetti często z zadumą myślał o tym, że w Wenecjiwskaznik przestępczości jest niski  należał do najniższych wEuropie i niewątpliwie był najniższy we Włoszech  ponieważprzestępcy, zazwyczaj złodzieje, po prostu nie wiedzieli, któ-rędy uciekać.Jedynie mieszkańcy miasta umieli poruszać sięw sieci wąskich uliczek, wiedzieli, która kończy się ślepymzaułkiem albo prowadzi do kanału.Wenecjanie, ludzie tu uro-dzeni, są raczej prawomyślni, choćby z tego powodu, że tra-dycja i historia nauczyła ich ogromnego poszanowania dlaprywatnej własności i bezwarunkowej potrzeby jej ochrony.Tak więc w mieście dokonywano niewielu przestępstw, a gdydochodziło już do aktów gwałtu czy, z rzadka, morderstwa, tosprawca  mąż, sąsiad czy wspólnik w interesach  zostawał66 szybko i łatwo ujęty.Zazwyczaj policja nie musiała robić nicwięcej, jak otoczyć zwyczajowo podejrzewanych.Brunetti zdawał sobie jednak sprawę, że śmierć Wellauerama inny charakter.Ofiarą był słynny człowiek, niewątpliwienajsłynniejszy dyrygent naszych czasów, który został zabity woperze, będącej perlą Wenecji.Ponieważ to Brunetti prowadziłśledztwo, vice-questore zapewne obciąży go bezpośredniąodpowiedzialnością za każde słowo krytyki pod adresem poli-cji.Komisarz zapukał do drzwi i poczekał na pozwolenie, bywejść.Gdy usłyszał okrzyk, otworzył drzwi i zobaczył Pattęsiedzącego tam, gdzie się spodziewał, w pozie, w jakiej spo-dziewał się go zobaczyć  za ogromnym biurkiem, pochylone-go nad jakimś niezwykle ważnym, sądząc po badawczej mi-nie, dokumentem.W kraju, gdzie przystojni mężczyzni stano-wią normę, należało uznać Pattę za niesłychanie przystojnego miał kształtny rzymski profil, szeroko rozstawione i przeni-kliwe oczy oraz figurę sportowca, mimo że był już po pięć-dziesiątce.Gdy robiono mu zdjęcie do gazety, odwracał sięlewym profilem. Wreszcie pan jest  powitał go Patta, dając do zrozumie-nia, że Brunetti spóznił się kilka godzin do pracy, choć w rze-czywistości był na czas. Obawiałem się, że będę musiał cze-kać na pana przez cały ranek  dodał, co Brunetti uznał zaprzesadne wczucie się w rolę.Nie słysząc odpowiedzi na żad-ną z tych uwag, Patta spytał surowym tonem:  Co pan tamma?Brunetti wyjął z kieszeni poranne wydanie  Il Gazzettino iodparł:67  Gazetę, comandante.Wszystko jest tutaj, na pierwszejstronie. Zanim Patta zdążył go powstrzymać, zaczął czytać: Słynny dyrygent nie żyje.Podejrzewa się morderstwo , poczym podał gazetę przełożonemu.Patta tylko machnął lekceważąco ręką i powiedział obojęt-nym głosem: Już to czytałem.Pytam, co pan znalazł?Brunetti sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął notes.Zapi-sał w nim jedynie nazwisko, adres i numer telefonu Amery-kanki, ale gdy stał naprzeciw siedzącego Patty, ten nie mógłzobaczyć, że strony są w rzeczywistości prawie niezapisane.Zrozmysłem polizał palec i zaczął powoli przewracać kartki. Pokój nie był zamknięty na klucz, a w drzwiach nie byłoklucza.Z tego wynika, że każdy mógł wejść do garderoby iwyjść stamtąd podczas spektaklu. W czym podano truciznę? Chyba w kawie.Nie mogę mieć pewności, dopóki niedostanę wyników sekcji zwłok i badań laboratoryjnych. Kiedy będzie sekcja? Dziś rano, jak sądzę.O jedenastej. Dobrze.Co jeszcze?Brunetti przewrócił kartkę i spojrzał na następną pustąstronę. Rozmawiałem w teatrze ze śpiewakami.Baryton widziałgo, ale tylko się przywitali.Tenor twierdzi, że się z nim niewidział, a sopranistka powiedziała, że widziała go jedynie powejściu do teatru. Przeniósł wzrok na Pattę, który czekał nadalsze informacje. Tenor mówi prawdę.Sopranistka kłamie. Skąd pan to wie?  rzucił oschle Patta. Tak mi się wydaje, comandante.68 Wykazując anielską cierpliwość, tak jakby rozmawiał zwyjątkowo wolno myślącym dzieckiem, Patta zapytał: A dlaczego tak się panu komisarzowi wydaje? Ponieważ widziano, jak wchodziła do jego garderoby popierwszym akcie. Brunettiemu nie chciało się wyjaśniać, żebyła to niepotwierdzona opinia świadka.Z przeprowadzonejrozmowy wynikało, że kłamała, może w tej kwestii, a może winnej. Rozmawiałem także z reżyserem  ciągnął. Posprze-czał się z dyrygentem przed spektaklem, ale potem już się znim nie widział.Sądzę, że to prawda.Patta wolał nie pytać, co przemawia za takim przypuszcze-niem. Coś jeszcze? Kontaktowałem się wczoraj z policją w Berlinie. Za-czął starannie przewracać kartki notesu. Było to o godzinie. Nieważne  przerwał mu Patta. Co powiedzieli? %7łe dzisiaj wyślą faksem pełny raport.Akta Wellauera ijego żony. A co z żoną? Rozmawiał pan z nią? Zamieniliśmy tylko parę słów.Była przybita.Nie sądzę,by ktokolwiek zdołał z nią wtedy porozmawiać. Gdzie była? Gdy z nią rozmawiałem? Nie, podczas spektaklu. Siedziała na widowni, na parterze.Mówiła, że poszła doniego w przerwie po drugim akcie, ale dotarła tam zbyt póznoi nie zdążyła z nim porozmawiać. Czy to znaczy, że była za kulisami, gdy on umarł?  Wgłosie Patty dało się wyczuć tak silne ożywienie, że Brunetti69 był niemal pewny, że niewiele więcej potrzeba, by kazał aresz-tować tę kobietę pod zarzutem popełnienia morderstwa. Tak, ale nie wiem, czy widziała się z nim i czy wchodzi-ła do garderoby. No to niech się pan dowie. Nawet Patta uprzytomniłsobie, że używa zbyt surowego tonu. Siadaj, Brunetti  po-wiedział. Dziękuję, comandante. Zamknął notes i włożył go dokieszeni, a następnie usiadł naprzeciw przełożonego.KrzesłoPatty  jak wiedział  było o kilka centymetrów wyższe odtego, na którym usiadł, a to bez wątpienia dawało zastępcykomendanta lekką psychologiczną przewagę. Jak długo była za kulisami? Nie wiem, comandante.Była bardzo przygnębiona, gdyz nią rozmawiałem, i nie wyrażała się jasno. Czy mogła wejść do garderoby? Chyba tak.Nie wiem. Mam wrażenie, że chce pan obronić ją przed zarzutami stwierdził Patta i dodał:  Czy to ładna kobieta?Brunetti uświadomił sobie, że vice-questore na pewno jużwie o różnicy wieku między zmarłym i wdową po nim. Dla kogoś, kto gustuje w wysokich blondynkach  od-parł. A pan gustuje? %7łona mi na to nie pozwala, comandante [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •