[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WczeÅ›niej byÅ‚a karlicÄ….Ni i w co takiego siÄ™ przemieniÅ‚a, kim jest? Teraz jestpotworem.CzarownicÄ…, potrafiÄ…cÄ… zatrzymać muchÄ™ w locie, rozmawiać z wilkami,usiać Å›licznÄ… buziÄ™ odrażajÄ…cymi pryszczami.WiÄ™cej myÅ›li o imprezie urodzinowej,na którÄ… nie zostaÅ‚a zaproszona, aniżeli o swojej matce i o tym, jak najlepiej jejpomóc.Nie potrafiÅ‚a wybaczyć matce, że ukrywaÅ‚a przed niÄ… swoje miÅ‚ostki z Maksem. CzuÅ‚a siÄ™ urażona jej oszustwem.PrawdÄ… byÅ‚o, że martwiÅ‚a jÄ… reprymenda ze strony starszych i napawaÅ‚aprzerażeniem propozycja, którÄ… sama wysunęła.ZrobiÅ‚a krok naprzód, nie wiedzÄ…cdokÄ…d powinna iść.Zuchwale zaproponowaÅ‚a, że odnajdzie Selene i bohaterskouwolni jÄ… z rÄ…k Odish.Lecz.SkÄ…d ma wiedzieć, gdzie szukać Selene?A kiedy już jÄ… odnajdzie, jak powinna siÄ™ zachować?A jeÅ›li Selene nie chce, żeby jÄ… odnaleziono?A jeÅ›li zaklÄ™cia nie zadziaÅ‚ajÄ…, z wyjÄ…tkiem tych zakazanych przez Omar?UciekÅ‚a siÄ™ do podstÄ™pu, marzÄ…c o udziale w imprezie organizowanej przezMarion.Jak mogÅ‚a być tak powierzchowna?Jak mogÅ‚a chcieć iść na jakÄ…Å› banalnÄ… imprezÄ™ z banalnymi ludzmi, podczas gdyjej matka przebywa w nieznanym miejscu, uwiÄ™ziona, prawdopodobnietorturowana, i ona, tylko ona, darzy jÄ… uczuciem wystarczajÄ…co mocnym, abywydostać Selene z tej matni i ocalić?WytÅ‚umaczenie byÅ‚o proste: jest nikim wiÄ™cej niż zwyczajnÄ… dziewczynkÄ…,pozbawionÄ… uczuć i Å›miertelnie przerażonÄ….Oraz, rzecz jasna, brzydulÄ….- Tchórz! - obraziÅ‚a samÄ… siebie, spoglÄ…dajÄ…c w lustro.W tym samym lustrze dostrzegÅ‚a odbicie damy, która za jej plecami chichotaÅ‚azÅ‚oÅ›liwie.Tego dla Anaíd byÅ‚o już za wiele.- Z czego siÄ™ Å›miejesz? - warknęła w stronÄ™ damy.Nie oczekiwaÅ‚a odpowiedzi.I tak byÅ‚o jasne jak sÅ‚oÅ„ce, że to z niej siÄ™ naÅ›miewa.Anaíd przedstawiaÅ‚a sobÄ… tak żaÅ‚osny widok, że nawet przyprawiajÄ…ca jÄ… okoszmary Marion, Roc i caÅ‚a paczka, mieli prawo Å›miać jej siÄ™ w twarz.Ale damazadziwiÅ‚a jÄ…, wskazujÄ…c palcem na rycerza i wypowiadajÄ…c sÅ‚owa :- Z niego siÄ™ Å›miejÄ™.To on jest tchórzem!Rycerz uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, ale nie odpowiedziaÅ‚.Anaíd zdumiaÅ‚a siÄ™.- A.tak? A dlaczego jest tchórzem?- Mnie o to pytasz? - odparÅ‚a dama.- Tak, ciebie.Dama wzdrygnęła siÄ™, zadowolona, że może coÅ› wytÅ‚umaczyć.- PorzuciÅ‚ swój oddziaÅ‚ w wÄ…wozie, zrobiÅ‚ w tyÅ‚ zwrot i uciekÅ‚.Anaíd nie oczekiwaÅ‚a takiej odpowiedzi.Kim byÅ‚a dama, która do niej mówiÅ‚a?- Jaki oddziaÅ‚?- Hrabiego Ataulfa, który próbowaÅ‚ bronić doliny przed wojskiem Al-Mansura.Anaíd byÅ‚a coraz bardziej zdziwiona.W szkole w Urt uczyÅ‚a siÄ™ o tym czarnymepizodzie w historii doliny, gdy zÅ‚owieszczy Al-Mansur siaÅ‚ spustoszenie w wÄ…wozie, równajÄ…c z ziemiÄ… osady i wioski, które napotykaÅ‚ na drodze.A wszystkoz winy wojska chrzeÅ›cijaÅ„skiego, które udaÅ‚o siÄ™ z odsieczÄ… i zakoÅ„czyÅ‚o misjÄ™,uciekajÄ…c przed nacierajÄ…cymi wojskami saraceÅ„skimi i ostrymi sejmitarami.Czy jej wÅ‚asna halucynacja stroiÅ‚a sobie z niej żarty?Anaíd zwróciÅ‚a siÄ™ do zatroskanego rycerza, wciąż pogrążonego w milczeniu.- Czy to prawda, co mówi ta dama?Rycerz ostrożnie uniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚ na Anaíd.- Mówisz do mnie?- Tak.- Och, Å›liczna dziewczynko, jakiż to honor mi czynisz, zwracajÄ…c siÄ™ do mnie!Nawet nie wiesz, jak bardzo pragnÄ…Å‚em wypowiedzieć sÅ‚owo i przerwać milczenietrwajÄ…ce od tysiÄ…ca siedmiuset lat.Nie mówiÄ…c przez tak dÅ‚ugi czas, można siÄ™setnie wynudzić, uwierz mi.- Czy to prawda, co mówi dama?Rycerz, skruszony, pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ….- Niestety, tak.Mój ojciec wicehrabia napytaÅ‚ mi niemaÅ‚o biedy, czyniÄ…c mniedowódcÄ… w tak mÅ‚odym wieku, gdy nie miaÅ‚em żadnego doÅ›wiadczenia.Pierwszyokrzyk, jaki wydaÅ‚o saraceÅ„skie wojsko, zmroziÅ‚ mi krew w żyÅ‚ach.MusiaÅ‚emsalwować siÄ™ ucieczkÄ… i nie pamiÄ™tam nic wiÄ™cej do czasu, aż padÅ‚em martwy.Anaíd zamurowaÅ‚o.- Zabili ciÄ™?- W rzeczy samej, piÄ™kna dziewczynko, tchórzostwo nie wybawiÅ‚o mnie odÅ›mierci.Zagubiona strzaÅ‚a zabraÅ‚a mnie z tego Å›wiata, lecz klÄ…twa mego ojcazatrzymaÅ‚a mnie na nim, skazujÄ…c na bÅ‚Ä…dzenie po ziemiach, które utraciÅ‚em.I powolnym gestem zakreÅ›liÅ‚ wokół siebie krÄ…g.Anaíd z niedowierzaniem wycelowaÅ‚a w niego palec.- W takim razie jesteÅ›.duchem?- Duchem bÅ‚Ä™dnym, moja piÄ™kna rozmówczyni.Któremu możesz pomóc, jeÅ›liokażesz siÄ™ wystarczajÄ…co hojna.Anaíd nie dowierzaÅ‚a wÅ‚asnym uszom.- Ja?- MogÄ™ coÅ› powiedzieć? - odezwaÅ‚a siÄ™ dama, zaniepokojona i odrobinÄ™zazdrosna, że rycerz odebraÅ‚ jej paÅ‚eczkÄ™ pierwszeÅ„stwa.Anaíd skinęła gÅ‚owÄ….- SÅ‚odka dziewczynko  rzekÅ‚a dama  możesz nas widzieć, sÅ‚yszeć, możesz nasp pewne rzeczy prosić.Naturalnie jesteÅ› zobowiÄ…zana dać nam coÅ› w zamian.Anaíd zareagowaÅ‚a bÅ‚yskawicznie.- MogÄ™ was prosić? O co? I co jestem zobowiÄ…zana wam dać?Dama uÅ›miechnęła siÄ™. - Możesz nas prosić o zaspokojenie niemożliwych pragnieÅ„, takich, jakie dlaludzi sÄ… nieosiÄ…galne.PragnieÅ„, jakie tylko martwi mogÄ… urzeczywistnić.Anaíd nie rozumiaÅ‚a.- JesteÅ›cie czarownikami?PiÄ™kna dama zaprzeczyÅ‚a.- Po prostu bÅ‚Ä…dzimy po Å›wiecie duchów i znamy wszystkie zakÄ…tki, do którychżywi nie majÄ… wstÄ™pu.Nie ma takiego sekretu, którego byÅ›my nie znali.Wiemywszystko.Znamy miejsca, gdzie ukrywacie wasze skarby, wiemy, jakich tajemnic nieujawniacie, jakich zbrodni siÄ™ dopuÅ›ciliÅ›cie, jakie kÅ‚amstwa wypowiadacie i kogokochacie.Możemy wyszeptać na ucho komuÅ› żywemu, żeby szedÅ‚ za wÅ‚asnymgÅ‚osem wewnÄ™trznym, oraz obudzić w nim wyrzuty sumienia, by podupadÅ‚o jegomorale.Możemy wywoÅ‚ać wiele burz.Anaíd zaczynaÅ‚a rozumieć.- A jeÅ›libym was o coÅ› poprosiÅ‚a i speÅ‚nilibyÅ›cie mojÄ… proÅ›bÄ™, co miaÅ‚abym dacwam w zamian?Rycerz wyrwaÅ‚ siÄ™ pierwszy.- Wolność!- JakÄ… wolność? - spytaÅ‚a zdziwiona Anaíd.- Nie jesteÅ›cie wolni?Dama przygryzÅ‚a wargi.- JesteÅ›my skazani na włóczÄ™gÄ™.Chcemy odpocząć, odpocząć na wieki.JużzapÅ‚aciliÅ›my za nasze winy.Anaíd nie mogÅ‚a uwierzyć, że rozmawia z dwiema pokutujÄ…cymi duszami,zwÅ‚aszcza gdy patrzyÅ‚a na damÄ™ o piÄ™knym i radosnym obliczu.- JakÄ… winÄ™ dzwigasz?- ZdradÄ™.ZdradziÅ‚am mojÄ… miÅ‚ość.ObiecaÅ‚am mu, że bÄ™dÄ™ na niego czekać, akiedy powróciÅ‚ z krucjaty, zastaÅ‚ mnie poÅ›lubionÄ… pewnemu baronowi.ZabiÅ‚ mnie,rzecz jasna, i przeklÄ…Å‚, dlatego jestem tutaj.Anaíd przyjęła jej sÅ‚owa z oburzeniem.- Nie dość, że zabiÅ‚, to jeszcze ukaraÅ‚ klÄ…twÄ…?Dama wyjaÅ›niÅ‚a:- On też pokutuje za swój czyn.- Niech siÄ™ zatem mÄ™czy! - wykrzyknęła spontanicznie Anaíd.Ta kara wydawaÅ‚a jej siÄ™ jak najbardziej sprawiedliwa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •