X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wcześniej była karlicą.Ni i w co takiego się przemieniła, kim jest? Teraz jestpotworem.Czarownicą, potrafiącą zatrzymać muchę w locie, rozmawiać z wilkami,usiać śliczną buzię odrażającymi pryszczami.Więcej myśli o imprezie urodzinowej,na którą nie została zaproszona, aniżeli o swojej matce i o tym, jak najlepiej jejpomóc.Nie potrafiła wybaczyć matce, że ukrywała przed nią swoje miłostki z Maksem. Czuła się urażona jej oszustwem.Prawdą było, że martwiła ją reprymenda ze strony starszych i napawałaprzerażeniem propozycja, którą sama wysunęła.Zrobiła krok naprzód, nie wiedzącdokąd powinna iść.Zuchwale zaproponowała, że odnajdzie Selene i bohaterskouwolni ją z rąk Odish.Lecz.Skąd ma wiedzieć, gdzie szukać Selene?A kiedy już ją odnajdzie, jak powinna się zachować?A jeśli Selene nie chce, żeby ją odnaleziono?A jeśli zaklęcia nie zadziałają, z wyjątkiem tych zakazanych przez Omar?Uciekła się do podstępu, marząc o udziale w imprezie organizowanej przezMarion.Jak mogła być tak powierzchowna?Jak mogła chcieć iść na jakąś banalną imprezę z banalnymi ludzmi, podczas gdyjej matka przebywa w nieznanym miejscu, uwięziona, prawdopodobnietorturowana, i ona, tylko ona, darzy ją uczuciem wystarczająco mocnym, abywydostać Selene z tej matni i ocalić?Wytłumaczenie było proste: jest nikim więcej niż zwyczajną dziewczynką,pozbawioną uczuć i śmiertelnie przerażoną.Oraz, rzecz jasna, brzydulą.- Tchórz! - obraziła samą siebie, spoglądając w lustro.W tym samym lustrze dostrzegła odbicie damy, która za jej plecami chichotałazłośliwie.Tego dla Ana�d było już za wiele.- Z czego się śmiejesz? - warknęła w stronę damy.Nie oczekiwała odpowiedzi.I tak było jasne jak słońce, że to z niej się naśmiewa.Ana�d przedstawiała sobą tak żałosny widok, że nawet przyprawiająca ją okoszmary Marion, Roc i cała paczka, mieli prawo śmiać jej się w twarz.Ale damazadziwiła ją, wskazując palcem na rycerza i wypowiadając słowa :- Z niego się śmieję.To on jest tchórzem!Rycerz uśmiechnął się, ale nie odpowiedział.Ana�d zdumiała się.- A.tak? A dlaczego jest tchórzem?- Mnie o to pytasz? - odparła dama.- Tak, ciebie.Dama wzdrygnęła się, zadowolona, że może coś wytłumaczyć.- Porzucił swój oddział w wąwozie, zrobił w tył zwrot i uciekł.Ana�d nie oczekiwała takiej odpowiedzi.Kim była dama, która do niej mówiła?- Jaki oddział?- Hrabiego Ataulfa, który próbował bronić doliny przed wojskiem Al-Mansura.Ana�d była coraz bardziej zdziwiona.W szkole w Urt uczyła się o tym czarnymepizodzie w historii doliny, gdy złowieszczy Al-Mansur siał spustoszenie w wąwozie, równając z ziemią osady i wioski, które napotykał na drodze.A wszystkoz winy wojska chrześcijańskiego, które udało się z odsieczą i zakończyło misję,uciekając przed nacierającymi wojskami saraceńskimi i ostrymi sejmitarami.Czy jej własna halucynacja stroiła sobie z niej żarty?Ana�d zwróciła się do zatroskanego rycerza, wciąż pogrążonego w milczeniu.- Czy to prawda, co mówi ta dama?Rycerz ostrożnie uniósł głowę i spojrzał na Ana�d.- Mówisz do mnie?- Tak.- Och, śliczna dziewczynko, jakiż to honor mi czynisz, zwracając się do mnie!Nawet nie wiesz, jak bardzo pragnąłem wypowiedzieć słowo i przerwać milczenietrwające od tysiąca siedmiuset lat.Nie mówiąc przez tak długi czas, można sięsetnie wynudzić, uwierz mi.- Czy to prawda, co mówi dama?Rycerz, skruszony, pokiwał głową.- Niestety, tak.Mój ojciec wicehrabia napytał mi niemało biedy, czyniąc mniedowódcą w tak młodym wieku, gdy nie miałem żadnego doświadczenia.Pierwszyokrzyk, jaki wydało saraceńskie wojsko, zmroził mi krew w żyłach.Musiałemsalwować się ucieczką i nie pamiętam nic więcej do czasu, aż padłem martwy.Ana�d zamurowało.- Zabili cię?- W rzeczy samej, piękna dziewczynko, tchórzostwo nie wybawiło mnie odśmierci.Zagubiona strzała zabrała mnie z tego świata, lecz klątwa mego ojcazatrzymała mnie na nim, skazując na błądzenie po ziemiach, które utraciłem.I powolnym gestem zakreślił wokół siebie krąg.Ana�d z niedowierzaniem wycelowała w niego palec.- W takim razie jesteś.duchem?- Duchem błędnym, moja piękna rozmówczyni.Któremu możesz pomóc, jeśliokażesz się wystarczająco hojna.Ana�d nie dowierzała własnym uszom.- Ja?- Mogę coś powiedzieć? - odezwała się dama, zaniepokojona i odrobinęzazdrosna, że rycerz odebrał jej pałeczkę pierwszeństwa.Ana�d skinęła głową.- Słodka dziewczynko  rzekła dama  możesz nas widzieć, słyszeć, możesz nasp pewne rzeczy prosić.Naturalnie jesteś zobowiązana dać nam coś w zamian.Ana�d zareagowała błyskawicznie.- Mogę was prosić? O co? I co jestem zobowiązana wam dać?Dama uśmiechnęła się. - Możesz nas prosić o zaspokojenie niemożliwych pragnień, takich, jakie dlaludzi są nieosiągalne.Pragnień, jakie tylko martwi mogą urzeczywistnić.Ana�d nie rozumiała.- Jesteście czarownikami?Piękna dama zaprzeczyła.- Po prostu błądzimy po świecie duchów i znamy wszystkie zakątki, do którychżywi nie mają wstępu.Nie ma takiego sekretu, którego byśmy nie znali.Wiemywszystko.Znamy miejsca, gdzie ukrywacie wasze skarby, wiemy, jakich tajemnic nieujawniacie, jakich zbrodni się dopuściliście, jakie kłamstwa wypowiadacie i kogokochacie.Możemy wyszeptać na ucho komuś żywemu, żeby szedł za własnymgłosem wewnętrznym, oraz obudzić w nim wyrzuty sumienia, by podupadło jegomorale.Możemy wywołać wiele burz.Ana�d zaczynała rozumieć.- A jeślibym was o coś poprosiła i spełnilibyście moją prośbę, co miałabym dacwam w zamian?Rycerz wyrwał się pierwszy.- Wolność!- Jaką wolność? - spytała zdziwiona Ana�d.- Nie jesteście wolni?Dama przygryzła wargi.- Jesteśmy skazani na włóczęgę.Chcemy odpocząć, odpocząć na wieki.Jużzapłaciliśmy za nasze winy.Ana�d nie mogła uwierzyć, że rozmawia z dwiema pokutującymi duszami,zwłaszcza gdy patrzyła na damę o pięknym i radosnym obliczu.- Jaką winę dzwigasz?- Zdradę.Zdradziłam moją miłość.Obiecałam mu, że będę na niego czekać, akiedy powrócił z krucjaty, zastał mnie poślubioną pewnemu baronowi.Zabił mnie,rzecz jasna, i przeklął, dlatego jestem tutaj.Ana�d przyjęła jej słowa z oburzeniem.- Nie dość, że zabił, to jeszcze ukarał klątwą?Dama wyjaśniła:- On też pokutuje za swój czyn.- Niech się zatem męczy! - wykrzyknęła spontanicznie Ana�d.Ta kara wydawała jej się jak najbardziej sprawiedliwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.