[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Niech się pan nie ośmieli mnie dotknąć! Niechcę, by dotykał mnie jakikolwiek mężczyzna, a zwłaszcza pan.- Rozdygotana, powolizaczerpnęła powietrza, najwyrazniej próbując odzyskać panowanie nad sobą, a potemciągnęła dalej z wahaniem: - Zastanawiałam się, w jaki sposób mogę na siebie zapracować.Ja.nie jestem aż tak bezradna, jak pan sądzi - mówiła dzielnie.- Jestem doskonałą szwaczką.Madame Dumosse, która szyła moje suknie, wspominała nieraz, jak trudno jej znalezćodpowiednio wyszkolone, chętne pracownice.Może będzie mogła dać mi pracę.- Niech pani nie będzie śmieszna! - uciął Jason.Gniew go ogarnął, że gdy tylkopojawiła się w Wakefield, wypomniał jej bezradność i teraz, kiedy chciał ją pocieszyć, rzuciłamu to prosto w twarz.- Och, jaka ja jestem śmieszna - wykrztusiła Victoria.- Hrabianka bez grosza, bezdomu i już nawet bez dumy.Nie wiem nawet, czy będę na tyle zręcznie władać igłą, by.- Proszę przestać! - przerwał jej z napięciem w głosie.- Nie pozwolę, by pracowałapani jako zwykła szwaczka, i kropka.- Kiedy zaczęła coś mówić, uciął jej protesty.- Czyodwdzięczy się pani Charlesowi i mnie za gościnność, robiąc nam wstyd wobec całegoLondynu?Ramiona Victorii pochyliły się, potrząsnęła głową.- Dobrze.A zatem proszę już skończyć z tymi bzdurami o pracy dla madameDumosse.- A więc co mam zrobić? - szepnęła, patrząc mu prosto w twarz przepełnionymi bólemoczami.Po twarzy Jasona przemknął jakiś dziwny wyraz; zacisnął szczęki, jakby siłąpowstrzymywał się, by czegoś nie powiedzieć.- Proszę zrobić to, co zawsze robią kobiety - poradził jej szorstko po długiej chwiliciszy.- Wyjść za mężczyznę, który będzie w stanie utrzymywać panią na takim poziomie, dojakiego pani przywykła.Charles otrzymał już z pół tuzina deklaracji.Niech pani wyjdzie zaktóregoś z konkurentów.- Nie chcę wychodzić za mąż za kogoś, o kogo w ogóle nie dbam - odparła Victoria z przebłyskiem stanowczości.- Zmieni pani zdanie - odrzekł Jason z zimną pewnością.- Może powinnam - przyznała Victoria urywanym głosem.- Przywiązanie do ludzi zabardzo boli.Ponieważ potem oni cię zdradzają i.Och, Jasonie, niech mi pan powie, co wemnie jest takiego okropnego - zawołała, a jej pełne rozpaczy oczy zrobiły się olbrzymie ibłagalne.- Pan mnie nienawidzi, a Andrew.Jego opanowanie pękło.Objął dziewczynę ramionami i mocno przycisnął do piersi.- Niczego okropnego w pani nie ma - szeptał, gładząc ją po włosach.- Andrew totchórzliwy głupiec.A ja jestem jeszcze większym głupcem niż on.- Wolał kogoś innego ode mnie - płakała w jego ramionach.- A to tak bardzo boli, gdysię o tym wie.Zamknął oczy i przełknął z wysiłkiem.- Wiem - szepnął.Przemoczyła Jasonowi gors koszuli swymi gorącymi łzami, a one z kolei zaczęłynadtapiać lód, który od lat otaczał serce tego mężczyzny.Trzymając Victorię opiekuńczo wramionach, czekał, aż łkania w końcu przycichną; potem musnął wargami jej skroń i szepnął:- Czy pamięta pani, jak pytała mnie pani w Wakefield, czy możemy być przyjaciółmi?Victoria przytaknęła, mimo woli ocierając się policzkiem o jego pierś.- Bardzo bym tego chciał - mruczał ochryple Jason.- Czy mógłbym dostać jeszczejedną szansę?Victoria uniosła głowę i popatrzyła na niego niepewnie.Potem skinęła głową.- Dziękuję - odpowiedział z cieniem uśmiechu na twarzy. ROZDZIAA SIEDEMNASTYW ciągu następnych kilku tygodni Victoria doświadczyła pełnej gamy odczuć,wywołanych zdradą Andrew.Na początku była urażona, potem zła, a w końcu ogarnęła jątępa, bolesna świadomość straty.Ale okazując wiele siły i determinacji, poradziła sobie z jegoodejściem i stawiła czoło bolesnej świadomości, że jej dawne życie skończyło się na zawsze.Nauczyła się w samotności, po cichu opłakiwać wszystko, co pozostawiła za sobą, a potemwkładać najlepszą suknię i przywoływać na twarz najbardziej promienny uśmiech dlaprzyjaciół i znajomych.Udawało jej się dobrze ukrywać emocje przed wszystkimi poza Jasonem i CarolineCollingwood, którzy śpieszyli jej z pomocą, każde na swój sposób: Caroline zajmowałaVictorię niekończącą się ilością imprez towarzyskich, a Jason niemal na wszystkie jąprowadzał.Przeważnie traktował dziewczynę protekcjonalnie, niczym starszy brat, zabierał naprzyjęcia, do teatru, do opery, a potem, kiedy już się tam znalezli, zostawiał, by bawiła się zprzyjaciółmi, i spędzał czas w swoim własnym gronie.Był jednak uważny i opiekuńczy,gotów niczym jastrząb spaść na każdego adoratora, którego nie aprobował, i odpędzić go.Akilku z nich wręcz nie znosił.Victorii, która teraz znała już jego reputację szokującegorozpustnika, wydawało się zabawne, kiedy Jason mroził lodowatym spojrzeniem jakiegośnadgorliwego wielbiciela i dotąd wpatrywał się w nieszczęśliwca, aż ten mamrotałprzeprosiny i pospiesznie się wycofywał.Innym osobom z towarzystwa zachowanie markiza Wakefielda wydawało się nie tylezabawne, ile osobliwe, a nawet odrobinę podejrzane.Nikt nie wierzył, by ta para miała siępobrać, skoro adoratorzy lady Victorii byli nadal mile widziani w domu Fieldinga, który nieprzestawał powtarzać, że zaręczyny nie są jeszcze sprawą do końca przesądzoną.A ponieważw dodatku zaręczyny owe ogłoszono, zanim hrabianka stanęła na angielskiej ziemi, panowałopowszechne przekonanie, że związek został zaaranżowany przez podupadającego na zdrowiuksięcia (który otwarcie okazywał im obojgu swoją sympatię) i że para młodych podtrzymujepozory narzeczeństwa ze względu na niego.Teraz jednak tę teorię zaczęła zastępować inna, nie tak życzliwa.Od samego początkukilku ortodoksów wygłaszało zastrzeżenia dotyczące warunków, w jakich mieszkałahrabianka, ale ponieważ wydawała się taką słodką dziewczyną, a lord Fielding nie okazywałjej szczególnych względów, nikt inny wątpliwości nie zgłaszał.Jednak im częściej Jason pokazywał się z Victorią publicznie, tym bardziej nasilały się plotki, że osławiony lordFielding postanowił ją następną wciągnąć na listę swych podbojów, o ile już tego nie zrobił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •