[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będzie musiała znalezć sposób na utrzymanie pomiędzy nimimacje.możliwie lekkiej, a nawet frywolnej atmosfery - żałowała, że nie jestJulie starała się zachować równowagę między szczerością a potrzeświatową, doświadczoną w obcowaniu z mężczyznami kobietą.bą utrzymania pogodnego nastroju.- O czym myślisz? - zapytał Zack.- W porządku.W takim razie będę musiała zostać w tej rozpadająOdwróciła głowę.Patrzył na nią ze zmarszczonym czołem.cej się chatce i spędzić kilka najbliższych dni w towarzystwie irytują- O niczym szczególnym.- Udało jej się przywołać na usta beztrocego, apodyktycznego, humorzastego mężczyzny, którego spotkałamski, sztuczny uśmiech.- O życiu, tak w ogóle.przypadkiem i który, jakby tego było mało, wykazuje trudne do za- Opowiedz mi.spokojenia potrzeby seksualne.Skończy się tak, że wyjdę stąd niezdolChciała uniknąć dociekliwych pytań, wykręcić się od dalszej rozna do poruszania się o własnych siłach.mowy.Na razie uwolniła się spod jego ramienia.Podciągnęła kolanaOczy wciąż miał zamknięte, ale usta wykrzywił mu niewyraznypod brodę i otoczyła je rękami.uśmiech.- Nie ma o czym.- Nie jestem humorzasty.- Może ja o tym zadecyduję?- Ale nieznośny, apodyktyczny i niemożliwy do zaspokojenia - od- Czy ty nigdy nie ustępujesz? - Popatrzyła na niego ponuro.biła piłeczkę.Parsknęła śmiechem, już panowała nad sytuacją i sobą- To jedna z moich mniej pociągających cech - odrzekł spokojnie,samą.- Z tym powinieneś się zgodzić, a teraz chodzmy na dwór.bez śladu skruchy.- O czym konkretnie myślałaś?Zagłębienie wokół jego ust okazało się zaczątkiem pogodnegoUniosła wzrok i roześmiała się.Ale gdy dalej patrzył na nią w wyuśmiechu osoby zadowolonej z siebie.czekującym milczeniu, poddała się.Oparła brodę na kolanie, opuściła- Nie ma mowy, wszystko ci przemarznie.wzrok, by nie patrzeć mu w oczy, i powiedziała:- Zamierzałam się najpierw ubrać - poinformowała surowym gło- Myślałam o tym, jakie życie jest dziwne.Wszystko wydaje się posem, zaskoczona spokojem, z jakim przyjęła tę rubaszną uwagę.-układane, aż nagle, w jednej chwili, trwającej tyle, ile trzeba na podZwieże powietrze i ruch.- zaczęła pośpiesznie, bo już ramiona Za-jęcie decyzji o zjechaniu z autostrady na kawę, staje na głowie.cka trzęsły się ze śmiechu na widok jej zażenowania -.uleczy prawieZack wsparł się na poduszce, przymknął oczy i odetchnął z ulgą.każdą dolegliwość.Przed chwilą obawiał się, że Julie rozpatruje oczywisty fakt - oto ruj- Poza odmrożeniami.nuje jej życie.Zaskoczyła go, gdy miał zamknięte oczy, więc nie umknął uderzeKątem oka Julie spojrzała na jego napiętą twarz i serce w niej zania poduszki.Zaczęła wyplątywać nogi z pościeli.marło.Zmiech, pogodny nastrój i namiętność były tym, czego potrze- Czy zawsze do ciebie musi należeć ostatnie słowo?bował.Nie da mu się więcej wmanewrować w podobną dyskusję.- Najwyrazniej.Westchnął głęboko i nie otwierając oczu, zapytał obojętnym tonem:- No to będziesz musiał gadać do siebie, bo ja wychodzę.- Narzu- Czy chcesz zostać tu ze mną, Julie?ciła szlafrok.- Lubię sybaryckie rozkosze, ale tylko czasem, do życia są- A jaki mam wybór? - drażniła się z nim.Za vszelka cenę musimi potrzebne słońce i świeże powietrze.Gdybym teraz była w szkole,utrzymać wesoły nastrój, pomyślała.Dostrzegła lekkie drgnięcie mięśwłaśnie wyprowadzałabym moją klasę na południową przerwę.ni wokół jego szczęki i odniosła wrażenie, że nie takiej odpowiedzi- Sybaryckie rozkosze - powtórzył, parskając śmiechem.- Zabawoczekiwał.ne sformułowanie, podoba mi się.- Obawiam się, że żadnego - powiedział po dłuższej przerwie.- Nic dziwnego - zauważyła z uśmiechem i ruszyła w stronę swoje- Gdybyś pozwolił mi odejść, pobiegłabym na policję z wiadomogo pokoju, by wziąć prysznic i ubrać się.Wskazał na przeszkloneścią gdzie jesteś, tak uważasz?drzwi.- Nie.Jeżeli dałabyś słowo, że tego nie zrobisz, uwierzyłbym.- Idz do tej łazienki, jest o wiele ładniejsza.- No to o co chodzi?Skierowała się do sypialni.Podeszła do krzesła, na którym wczoraj zostawiła ubranie.Zniknęło! Zdumiona wpatrywała się we wzorzyste obicie, jakby oczekiwała, że jej rzeczy za chwilę pojawią się na nowo.Potem energicznie odwróciła się na pięcie i pomaszerowałaz powrotem do łazienki, jej oczy miotały błyskawice.- Nie zamierzam wkładać niczego, co znajduje się w tej garderobie!Rzucił jej rozbawione spojrzenie i dalej, jak gdyby nic, sunął brzytwą po policzku.- %7łeby podniecać takiego nienasyconego samca jak ja - czyżbyśprzez cały dzień zamierzała kręcić się tutaj całkiem naga?- Posuwasz się za daleko, młody człowieku.- Przybrała swój belferski ton - chłodno-ostrzegawczy: - Naprawdę bardzo się staram, Zack,ale zaczynam tracić cierpliwość.Rozdział 33Z trudem powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem.Z tym swoim oburzeniem jest cudowna, pomyślał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Będzie musiała znalezć sposób na utrzymanie pomiędzy nimimacje.możliwie lekkiej, a nawet frywolnej atmosfery - żałowała, że nie jestJulie starała się zachować równowagę między szczerością a potrzeświatową, doświadczoną w obcowaniu z mężczyznami kobietą.bą utrzymania pogodnego nastroju.- O czym myślisz? - zapytał Zack.- W porządku.W takim razie będę musiała zostać w tej rozpadająOdwróciła głowę.Patrzył na nią ze zmarszczonym czołem.cej się chatce i spędzić kilka najbliższych dni w towarzystwie irytują- O niczym szczególnym.- Udało jej się przywołać na usta beztrocego, apodyktycznego, humorzastego mężczyzny, którego spotkałamski, sztuczny uśmiech.- O życiu, tak w ogóle.przypadkiem i który, jakby tego było mało, wykazuje trudne do za- Opowiedz mi.spokojenia potrzeby seksualne.Skończy się tak, że wyjdę stąd niezdolChciała uniknąć dociekliwych pytań, wykręcić się od dalszej rozna do poruszania się o własnych siłach.mowy.Na razie uwolniła się spod jego ramienia.Podciągnęła kolanaOczy wciąż miał zamknięte, ale usta wykrzywił mu niewyraznypod brodę i otoczyła je rękami.uśmiech.- Nie ma o czym.- Nie jestem humorzasty.- Może ja o tym zadecyduję?- Ale nieznośny, apodyktyczny i niemożliwy do zaspokojenia - od- Czy ty nigdy nie ustępujesz? - Popatrzyła na niego ponuro.biła piłeczkę.Parsknęła śmiechem, już panowała nad sytuacją i sobą- To jedna z moich mniej pociągających cech - odrzekł spokojnie,samą.- Z tym powinieneś się zgodzić, a teraz chodzmy na dwór.bez śladu skruchy.- O czym konkretnie myślałaś?Zagłębienie wokół jego ust okazało się zaczątkiem pogodnegoUniosła wzrok i roześmiała się.Ale gdy dalej patrzył na nią w wyuśmiechu osoby zadowolonej z siebie.czekującym milczeniu, poddała się.Oparła brodę na kolanie, opuściła- Nie ma mowy, wszystko ci przemarznie.wzrok, by nie patrzeć mu w oczy, i powiedziała:- Zamierzałam się najpierw ubrać - poinformowała surowym gło- Myślałam o tym, jakie życie jest dziwne.Wszystko wydaje się posem, zaskoczona spokojem, z jakim przyjęła tę rubaszną uwagę.-układane, aż nagle, w jednej chwili, trwającej tyle, ile trzeba na podZwieże powietrze i ruch.- zaczęła pośpiesznie, bo już ramiona Za-jęcie decyzji o zjechaniu z autostrady na kawę, staje na głowie.cka trzęsły się ze śmiechu na widok jej zażenowania -.uleczy prawieZack wsparł się na poduszce, przymknął oczy i odetchnął z ulgą.każdą dolegliwość.Przed chwilą obawiał się, że Julie rozpatruje oczywisty fakt - oto ruj- Poza odmrożeniami.nuje jej życie.Zaskoczyła go, gdy miał zamknięte oczy, więc nie umknął uderzeKątem oka Julie spojrzała na jego napiętą twarz i serce w niej zania poduszki.Zaczęła wyplątywać nogi z pościeli.marło.Zmiech, pogodny nastrój i namiętność były tym, czego potrze- Czy zawsze do ciebie musi należeć ostatnie słowo?bował.Nie da mu się więcej wmanewrować w podobną dyskusję.- Najwyrazniej.Westchnął głęboko i nie otwierając oczu, zapytał obojętnym tonem:- No to będziesz musiał gadać do siebie, bo ja wychodzę.- Narzu- Czy chcesz zostać tu ze mną, Julie?ciła szlafrok.- Lubię sybaryckie rozkosze, ale tylko czasem, do życia są- A jaki mam wybór? - drażniła się z nim.Za vszelka cenę musimi potrzebne słońce i świeże powietrze.Gdybym teraz była w szkole,utrzymać wesoły nastrój, pomyślała.Dostrzegła lekkie drgnięcie mięśwłaśnie wyprowadzałabym moją klasę na południową przerwę.ni wokół jego szczęki i odniosła wrażenie, że nie takiej odpowiedzi- Sybaryckie rozkosze - powtórzył, parskając śmiechem.- Zabawoczekiwał.ne sformułowanie, podoba mi się.- Obawiam się, że żadnego - powiedział po dłuższej przerwie.- Nic dziwnego - zauważyła z uśmiechem i ruszyła w stronę swoje- Gdybyś pozwolił mi odejść, pobiegłabym na policję z wiadomogo pokoju, by wziąć prysznic i ubrać się.Wskazał na przeszkloneścią gdzie jesteś, tak uważasz?drzwi.- Nie.Jeżeli dałabyś słowo, że tego nie zrobisz, uwierzyłbym.- Idz do tej łazienki, jest o wiele ładniejsza.- No to o co chodzi?Skierowała się do sypialni.Podeszła do krzesła, na którym wczoraj zostawiła ubranie.Zniknęło! Zdumiona wpatrywała się we wzorzyste obicie, jakby oczekiwała, że jej rzeczy za chwilę pojawią się na nowo.Potem energicznie odwróciła się na pięcie i pomaszerowałaz powrotem do łazienki, jej oczy miotały błyskawice.- Nie zamierzam wkładać niczego, co znajduje się w tej garderobie!Rzucił jej rozbawione spojrzenie i dalej, jak gdyby nic, sunął brzytwą po policzku.- %7łeby podniecać takiego nienasyconego samca jak ja - czyżbyśprzez cały dzień zamierzała kręcić się tutaj całkiem naga?- Posuwasz się za daleko, młody człowieku.- Przybrała swój belferski ton - chłodno-ostrzegawczy: - Naprawdę bardzo się staram, Zack,ale zaczynam tracić cierpliwość.Rozdział 33Z trudem powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem.Z tym swoim oburzeniem jest cudowna, pomyślał [ Pobierz całość w formacie PDF ]