[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z odludnych nieużytków jej własnego życia, jakoś trafiła tutaj, a życie tu byłobłogosławione, spokojne i idealne, i proste.Adrienne wracała do zdrowia znacznie szybciej, niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić.Tavistwierdził, że ma po swojej stronie prężność młodości, wyginając i oglądając poznaczoneprzez czas dłonie.Nie wspominając o nieposkromionej naturze, dodawał.Masz na myśliupór, poprawiał go Hawk.Lydia wierzyła, że to mogły być po prostu rumieńce z miłości.Ha! Zakpił Hawk.Być możemiłość do słońca.A Lydia prawie wybuchła śmiechem na głos, na wściekle zazdrosnespojżenie Hawka, które kierował na jasne promienie, wyglądając przez okno.Grimm powiedział, że są szanse, iż jest tak wściekła na Hawka, że przyspieszyła swój powrótdo zdrowia, tylko po to, by walczyć z nim na równych pozycjach.Oto człowiek, który rozumiekobiety, pomyślał Hawk.%7ładne z nich nie wiedziało, że z wyjątkiem braku jej kota, Moonshadow, te dni byłynajszczęśliwszymi, jakie znała.Gdy próżnowała w spokoju i słońcu, Adrienne cieszyła się błogim rodzajem ignorancji. Byłaby zażenowana, gdyby ktoś powiedział jej, że mówiła o Eberhardzie w swoimnarkotycznym zamroczeniu.Nie zrozumiałaby, gdyby ktoś powiedział jej, że mówiła oczarnej królowej, jej budzący się umysł nie pamiętał jeszcze figury szachowej.Nie miała pojęcie, że gdy ona i Lydia miło spędzały czas, Grimm został wysłany, a terazwłaśnie był w drodze powrotnej z Twierdzy Comyn, gdzie odkrył szokujące informacje oObłąkanej Janet.I spakowałaby parę rzeczy i uciekła dla swojego, życia, jeśli nie duszy, gdyby wiedziała jakobsesyjnie Hawk jest zdeterminowany tytułować ją żoną w każdym aspekcie tego słowa.Ale nic o tym nie wiedziała.A jej czas spędzony w ogrodach Dalkeith Nad Morzem zostałyumieszczone, jak drogocenny skarb w skrzyni ze skarbami jej pamięci, gdzie mogłabłyszczeć, jak diament pośród cieni.ROZDZIAA 12Nie było zabawnie kręcić się wokół zamku, z tuzinem komandosów chodzących za nią krokw krok, ale Adrienne i tak to robiła.Po tym jak udawała, że ich tam nie ma.Tak jak udawała,że Hawk nie był niczym więcej, niż drażniącym komarem, którego trzeba stale odganiać.Dalkeith Nad Morzem było wspaniałym tak wspaniałym zamkiem, jaki zawsze wyobrażałasobie, jako dziecko pod namiotem z koców na łóżku ze skradziona latarką, czytając baśnie nadługo po zgaszeniu świateł.Pokoje były bardzo przestronne i przewiewne z jaskrawo tkanymi gobelinami zawieszonymina grubych, kamiennych ścianach by stłumić wszystkie zimne przeciągi, które mógłbydostawać się do środka przez pęknięcia, choć Adrienne nie była w stanie znalezć nawetjednego pęknięcia, gdy zerknęła tak tylko z ciekawości za kilka gobelinów. Historyczna ciekawość.Powiedziała sobie.To nie tak, że polowała na niedoskonałościzarówno w zamku, jak i we właścicielu zamku.Serki pięknych, dzielonych okien.Oczywiście ludzie zamieszkujący Dalkeith nie moglibyznieść zamknięcia, wewnątrz, gdy na zewnątrz cieszyło tak wiele widoków Szkockich gór,dolin i wybrzeży.Adrienne westchnęła tęsknie, gdy zatrzymała się przy sklepionym oknie, by delektować sięwidokiem srebrnych fal nieustannie uderzających w klify na wschodzie.Kobieta mogłaby zakochać się w takim miejscu.Opadające jedwabiste warkocze delikatnejsatyny ześlizgiwały się by wylądować w masie wstążek i fantazjować prosto na idealnej stopieidealnego lorda.56W tej samej chwili, jakby wezwany przez jej niesforne myśli, Hawk wszedł w jej polewidzenia na mór obronny poniżej, prowadząc jednego z największych, czarnych rumaków,jakie widziała.Adrienne zaczęła się odwracać, ale jej stopy nie bardziej zabrały ją od okna,niż jej oczy się odwróciły i niezależnie od jej najlepszych intencji zignorowania go, stałaobserwując go z bezradną fascynacją.Płynnym ruchem, odziany w kilt Szkot wskoczył na parskającego niespokojnie ogiera.Gdy go dosiadł, ten wspaniały kilt pofrunął w górę, dając Adrienne przelotne, grzesznespojrzenie potężnie umięśnionych ud, pięknie pokrytych odrobiną jedwabistych, czarnychwłosów.Mrugnęła, odmawiając myślenia o tym, co jeszcze myślała, że zobaczyła.Z pewnością nosili coś pod tymi kiltami.Z pewnością to była tylko jej wybujała wyobraznia,absurdalnie nakładająca męskość ogiera na ciało Hawka.Tak.Zdecydowanie tak właśnie było.Zauważyła widoczne atrybuty ogiera kątem oka, gdypatrzyła na nogi Hawka i jakoś udało jej się pomieszać je razem.Zdecydowanie nie widziała,że Hawk ma sprzęt jak ogier.Jej policzki zarumieniły się na tę myśl.Odwróciła się ostro by je zdławić i poszukaćkolejnego, nieoglądanego pokoju.Tego ranka zdecydowała się poznać zamek, w większejczęści po to by trzymać umysł z dala od tego przeklętego mężczyzny.I po prostu musiałprzejść pod tym jednym oknem, przez które wyglądała.I podrzucić swoją spódniczkę i dolaćoliwy do przysłowiowego ognia.Zmusiła swój umysł do powrotu do pięknej architektury Dalkeith.Była na drugim piętrzezamku i właśnie włóczyła się po tuzinach pokoi gościnnych, wliczając w to komnatę, w którejspędziła swoją pierwszą noc.Dalkeith Było ogromne.Musiało tu być sto lub więcej pokoi iwiele z nich wyglądało, jakby nie były używane od dziesięcioleci.Skrzydło, które terazbadała, było najpózniej odnowione i najczęściej wykorzystywane.Było wykończone lekkimdrewnem wypolerowanym do połysku, bez żadnych widocznych plamek kurzu.Grube tkanedywany pokrywały podłogi, żadnych przeciągów, czy gołych kamieni.Wiązki aromatycznych56Kurdę nie wiem o co w tym zdaniu chodzi. ziół i wysuszonych kwiatów zwisały z prawie każdego parapetu okiennego, przesycającwonią korytarze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •