[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Senik z Markowskim rozdzielili się przed wejściem do ładnegobudynku w pastelowych kolorach.Inspektor wszedł do pierwszej bramyod lewej, komisarz do środkowej.Kiedy Markowski wrócił zrekonesansu, Senik już na niego czekał.- Co masz?- Pudło - odparł Markowski, zapalając papierosa.- A ty?- Dwa mieszkania na pięć puste, przy jednym sąsiad nie potrafiłpowiedzieć, kto tam mieszka.- Może być to, ale sprawdzmy jeszcze ostatnią bramę.Na parterze nikogo nie zastali.Zadzwonili do sąsiadów, otworzyłaim dystyngowana starsza pani uczesana w kok.Z dezaprobatą spojrzałana inspektora.- Młody człowieku, zgaś tego papierosa, tu na klatce nie palimy.Markowski najchętniej zgasiłby go staruszce na koku, ale nie mógłkobiety drażnić, potrzebowali od niej informacji.- Przepraszam - mruknął, wyciągając paczkę i chowając w niejzgaszonego papierosa.- Policja - pokazał legitymację.- Czy pani wie,kto mieszka w tej kawalerce?- A dlaczego panowie pytają?- Proszę po prostu odpowiedzieć na pytanie - wtrącił Senik, który bałsię, że Markowski wybuchnie.- Moja przyjaciółka, pani Antoniewicz.- W pani wieku? - Młodzieńcze, kobiety o wiek się nie pyta!- Inspektorowi chodzi o to, czy panie są mniej więcej w jednymwieku, czy też może pani Antoniewicz jest młodą osobą? - znowupośpieszył w sukurs Senik.- Oczywiście, że w moim wieku, nie przyjaznię się z podlotkami.Dla nich mogę być co najwyżej mentorką.- Dziękujemy pani.- Proszę.Staruszka zamknęła drzwi, a policjanci ruszyli na górę.Wewszystkich pozostałych kawalerkach zastali lokatorów - było sobotnieprzedpołudnie - ale krótki rzut oka na mieszkanie wystarczał, bystwierdzić, że nie jest to poszukiwany przez nich lokal.- To co? Zostaje nam ta kawalerka w środkowej bramie, gdziesąsiedzi nie potrafili nic powiedzieć o lokatorze.- Tak, obejrzymy ją sobie - Markowski na nowo wyciągnąłpapierosa i zapalił.Zeszli na dół i skierowali się do środkowej bramy.Interesujące ichmieszkanie znajdowało się na drugim piętrze.Inspektor załomotałpięścią w drzwi.- Policja, otwierać!Jego wezwanie nie wywołało żadnej reakcji, otworzyły się za tosąsiednie drzwi i wyjrzała z nich łysa głowa starszego mężczyzny.Markowski wyjął legitymację. - Policyjna akcja! Proszę się schować i nie wychodzić, może byćniebezpiecznie.Przestraszony sąsiad cofnął się do swojego przedpokoju.Markowskipytającym wzrokiem wskazał na trzecie drzwi.Senik pokręcił głową.- Nikogo nie było, ale sprawdzę.Wcisnął dzwonek, nikt nie otworzył.- Dobra - Markowski zlustrował zamek, stwierdził, że ma doczynienia z typowym cylindrycznym zamkiem z bolcem, mruknął, żełatwizna, po czym sięgnął do kieszeni kurtki i wyciągnął z niej małypłaski śrubokręt i kawałek drutu zagięty przy końcu.- Zawsze to ze sobą nosisz? - zdziwił się Senik.- Byłem przygotowany na taką ewentualność.Wsunął śrubokręt do dziurki, przekręcił go lekko, imitując ruchklucza, potem włożył drut i zaczął manewrować zagiętą końcówką.Ustawienie elementów zamka w pozycji, do jakiej w sekundędoprowadziłby je właściwy klucz, trwało dobrą chwilę.Senik zaczynałsię powoli niecierpliwić, bojąc się, że na schodach pojawi się jakiśsąsiad, kiedy Markowski nacisnął klamkę i weszli do mieszkania.Ledwie przekroczyli próg pokoju, rozpoznali kawalerkę z filmu:szerokie łóżko zajmowało poczesne miejsce na środku.Na prawo odwejścia znajdowała się nie szafa, tylko regał z książkami, bibelotami isprzętem grającym. Komisarz zaczął to wszystko przeglądać w poszukiwaniu kamery.Znalazł ją ukrytą w pluszowym dalmatyńczyku.Obiektyw wychodziłprzez nos, nawet z bliska trudno było zobaczyć, że kawałek nosausunięto, by umożliwić filmowanie.- No proszę, gniazdko szantażystów!- Albo szantażystki, Bielecka mogła działać sama.Co robimy?- Proponuję na razie kocioł.Pózniej wezwiemy techników.Tu raczejnie została zamordowana, bo wtedy kaseta by stąd nie wyszła, ale możeznajdą coś, co pozwoli nam zidentyfikować księdza.- No chyba że rozwalił ją tutaj kto inny - zauważył Markowski.- Zabrałby kamerę - dla podkreślenia swoich słów Senik uniósłdalmatyńczyka.- Jeżeli motywem faceta było odkrycie, że jest filmowany.Ale wtakim przypadku zatłukłby ją z wściekłości, a nie zastrzelił z zimnąkrwią.A ile osób stale nosi przy sobie broń?- Parę by się znalazło.Ale mimo wszystko możemy najpierw zrobićkocioł.- Jasne, przecież wcale nie protestuję.Rozejrzeli się w kuchni i łazience, ale nie znalezli nic więcejgodnego uwagi.Mieszkanie wyglądało na używane sporadycznie, niebyło w nim zbyt wielu rzeczy.Inspektor rozsiadł się w fotelu i odpalonego papierosa zapalił następnego.Senik przejrzał książki na regale,wybrał sobie jedną, usiadł w drugim fotelu i zagłębił się w lekturze. Zegar w mieszkaniu na dole wybił kolejną godzinę.Markowskiwyrzucił niedopałek do popielniczki, przyjął wygodniejszą pozycję izamknął oczy.Obudził się po dwóch kwadransach.Spojrzał na Senika, który nadal czytał, sięgnął po pilota i włączyłtelewizor.Bez większego zainteresowania przerzucał kanały [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •