[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do tej pory interesami zajmował się Aleks.Była dumna, że tak sprawniesobie poradziła.Niezwłocznie wydała dwadzieścia tysięcy dolarów na najwyż-szej klasy serwer zbudowany przez firmę Sun Microsystem i tanie używanemeble biurowe.MP pomógł jej znalezć mieszkanie w okolicy swojego znisz-czonego domu w kiepskiej dzielnicy.Siedemset dolarów za miesiąc było kwotądo przyjęcia.Jelena podpisała umowę najmu jako Ellen Smith.Kilku klientów335MP doskonale znających się na takich sprawach szybko załatwiło jej prawojazdy i kartę ubezpieczenia na nowe nazwisko.Karty kredytowe można byłonamierzyć, dlatego uznali je za zbyt niebezpieczne.Przyrzekła, że będzie płacićza wszystko gotówką.Właściciel mieszkania nie dał się oszukać.Nic go to nie obchodziło.Połowajego najemców była nielegalnymi imigrantami.Dopóki płacili w terminie, do-larami, mogli utrzymywać, że są Billem Gatesem.Usługi telefoniczne, numerdomowy i komórka zostały zamówione i opłacone przez kancelarię MP.Jedynym śladem Jeleny Koniewicz było ubezpieczenie samochodu.Za-dzwoniła do firmy, od której go wynajęła, i wyjaśniła, że się przeprowadziła,podając biuro MP jako swój nowy adres.Zabójcy czaili się w pobliżu.Wiedziała, że teraz, gdy Aleks siedzi w wię-zieniu, tylko do niej mogli dotrzeć.Byli zawodowcami i mieli ogromne do-świadczenie.Znali niezliczone sposoby odnalezienia jej i byli gotowi zajrzećpod każdy kamień.Pierwszy raz była zdana wyłącznie na siebie.Musiała po-dejmować wszystkie decyzje.Powinna być ostrożna i zdyscyplinowana.Na studiach Jelena miała zajęcia z programowania komputerowego i była wtym całkiem dobra.Odbyła błyskawiczną podróż do miejscowej księgarni i jejmieszkanie szybko zapełniło się książkami z dziedziny programowania i in-nych ezoterycznych obszarów informatyki.Została jej do zrobienia tylko jedna rzecz.Sącząc herbatę, otworzyła kar-teczkę, którą Aleks przekazał jej w sądzie.Wykręciła zapisany numer i cier-pliwie czekała na połączenie. Michaił Boroski, prywatne biuro usług detektywistycznych usłyszałamęski głos. Witaj, Michaił.Mówi Jelena Koniewicz.Aleks prosił, abym do ciebiezadzwoniła. Rozumiem.Dowiedziałem się właśnie, że jest w więzieniu odparł Bo-roski. Jak się miewa? W porządku.Jest tam przypuszczalnie bezpieczniejszy niż na wolności. Po krótkiej przerwie dodała: Od tej chwili dzwoń i przesyłaj wszelkie in-formacje na adres Ellen Smith. Szybko podała mu namiary nowego mieszka-nia i adres poczty elektronicznej, a następnie wyjaśniła: Materiały, które336wcześniej przesłałeś, umieściliśmy w skrytce bankowej.Przejrzałam je trzy dnitemu. Niesamowite, prawda? To ty jesteś niesamowity, Michaił. Aleks wpadł na ten pomysł, to on jest niesamowity.Uznali, że na pewien czas wystarczy tych niesamowitości. Sytuacja uległa zmianie oznajmiła rzeczowym tonem. Teraz ja będęsię tym zajmowała.Aleks wyjaśnił mi ogólnie, co robisz.Mógłbyś wprowadzićmnie w szczegóły? Może to zająć trochę czasu. Aleks siedzi w więzieniu, więc mam go aż nadto.Zacznij od początku.27.Po godzinie jęków i zawodzenia oraz daremnych prób zaprzeczenia towa-rzyszących gromom i niewybrednym grozbom rzucanym na posłańców długikorowód księgowych w końcu spakował księgi i prawie wybiegł z jego gabine-tu.Golicyn oklapł w fotelu, wbijając wzrok w puste białe ściany.Był przygnę-biony i wściekły.Spece od liczb byli nieubłagani.Nie darowali mu ani jednegociosu, nie odpuścili ani jednej rundy.Bank eksportowo-importowy, perła imperium Golicyn Associates jedna zostatnich firm, które przetrwały balansował na krawędzi przepaści finanso-wej.Drogocenny monopol na wymianę obcej waluty wygasł dawno temu.Po-jawiła się konkurencja, podstępnie proponując korzystniejsze ceny.Przez kilkamiesięcy pięcioprocentowa opłata, którą pobierał, pompowała zyski i pozwala-ła ukryć złe wieści.Klienci odchodzili od nich całymi stadami.Pózniej nagle zupełnie znikli, w ciągu jednej nocy.Jeszcze wczoraj napły-wali drobni oszuści, a pózniej, bez żadnego ostrzeżenia, zapanowała ostra ano-reksja biznesowa.Golicyn podjął zdecydowane kroki, obniżając wyśrubowanąprowizję do czterech, trzech, a następnie dwóch procent.Tydzień temu sięgnęlimarnego jednego procentu.Przy takiej cenie trzeba by setek milionów klientówprzepychających ogromne fortuny przez jego sejfy, aby nie musieli zwinąćinteresu.%7ładnego odzewu.%7ładnych nowych klientów.Nawet starzy nie wróci-li.Drzwi jego banku zaczęły zasnuwać się pajęczyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Do tej pory interesami zajmował się Aleks.Była dumna, że tak sprawniesobie poradziła.Niezwłocznie wydała dwadzieścia tysięcy dolarów na najwyż-szej klasy serwer zbudowany przez firmę Sun Microsystem i tanie używanemeble biurowe.MP pomógł jej znalezć mieszkanie w okolicy swojego znisz-czonego domu w kiepskiej dzielnicy.Siedemset dolarów za miesiąc było kwotądo przyjęcia.Jelena podpisała umowę najmu jako Ellen Smith.Kilku klientów335MP doskonale znających się na takich sprawach szybko załatwiło jej prawojazdy i kartę ubezpieczenia na nowe nazwisko.Karty kredytowe można byłonamierzyć, dlatego uznali je za zbyt niebezpieczne.Przyrzekła, że będzie płacićza wszystko gotówką.Właściciel mieszkania nie dał się oszukać.Nic go to nie obchodziło.Połowajego najemców była nielegalnymi imigrantami.Dopóki płacili w terminie, do-larami, mogli utrzymywać, że są Billem Gatesem.Usługi telefoniczne, numerdomowy i komórka zostały zamówione i opłacone przez kancelarię MP.Jedynym śladem Jeleny Koniewicz było ubezpieczenie samochodu.Za-dzwoniła do firmy, od której go wynajęła, i wyjaśniła, że się przeprowadziła,podając biuro MP jako swój nowy adres.Zabójcy czaili się w pobliżu.Wiedziała, że teraz, gdy Aleks siedzi w wię-zieniu, tylko do niej mogli dotrzeć.Byli zawodowcami i mieli ogromne do-świadczenie.Znali niezliczone sposoby odnalezienia jej i byli gotowi zajrzećpod każdy kamień.Pierwszy raz była zdana wyłącznie na siebie.Musiała po-dejmować wszystkie decyzje.Powinna być ostrożna i zdyscyplinowana.Na studiach Jelena miała zajęcia z programowania komputerowego i była wtym całkiem dobra.Odbyła błyskawiczną podróż do miejscowej księgarni i jejmieszkanie szybko zapełniło się książkami z dziedziny programowania i in-nych ezoterycznych obszarów informatyki.Została jej do zrobienia tylko jedna rzecz.Sącząc herbatę, otworzyła kar-teczkę, którą Aleks przekazał jej w sądzie.Wykręciła zapisany numer i cier-pliwie czekała na połączenie. Michaił Boroski, prywatne biuro usług detektywistycznych usłyszałamęski głos. Witaj, Michaił.Mówi Jelena Koniewicz.Aleks prosił, abym do ciebiezadzwoniła. Rozumiem.Dowiedziałem się właśnie, że jest w więzieniu odparł Bo-roski. Jak się miewa? W porządku.Jest tam przypuszczalnie bezpieczniejszy niż na wolności. Po krótkiej przerwie dodała: Od tej chwili dzwoń i przesyłaj wszelkie in-formacje na adres Ellen Smith. Szybko podała mu namiary nowego mieszka-nia i adres poczty elektronicznej, a następnie wyjaśniła: Materiały, które336wcześniej przesłałeś, umieściliśmy w skrytce bankowej.Przejrzałam je trzy dnitemu. Niesamowite, prawda? To ty jesteś niesamowity, Michaił. Aleks wpadł na ten pomysł, to on jest niesamowity.Uznali, że na pewien czas wystarczy tych niesamowitości. Sytuacja uległa zmianie oznajmiła rzeczowym tonem. Teraz ja będęsię tym zajmowała.Aleks wyjaśnił mi ogólnie, co robisz.Mógłbyś wprowadzićmnie w szczegóły? Może to zająć trochę czasu. Aleks siedzi w więzieniu, więc mam go aż nadto.Zacznij od początku.27.Po godzinie jęków i zawodzenia oraz daremnych prób zaprzeczenia towa-rzyszących gromom i niewybrednym grozbom rzucanym na posłańców długikorowód księgowych w końcu spakował księgi i prawie wybiegł z jego gabine-tu.Golicyn oklapł w fotelu, wbijając wzrok w puste białe ściany.Był przygnę-biony i wściekły.Spece od liczb byli nieubłagani.Nie darowali mu ani jednegociosu, nie odpuścili ani jednej rundy.Bank eksportowo-importowy, perła imperium Golicyn Associates jedna zostatnich firm, które przetrwały balansował na krawędzi przepaści finanso-wej.Drogocenny monopol na wymianę obcej waluty wygasł dawno temu.Po-jawiła się konkurencja, podstępnie proponując korzystniejsze ceny.Przez kilkamiesięcy pięcioprocentowa opłata, którą pobierał, pompowała zyski i pozwala-ła ukryć złe wieści.Klienci odchodzili od nich całymi stadami.Pózniej nagle zupełnie znikli, w ciągu jednej nocy.Jeszcze wczoraj napły-wali drobni oszuści, a pózniej, bez żadnego ostrzeżenia, zapanowała ostra ano-reksja biznesowa.Golicyn podjął zdecydowane kroki, obniżając wyśrubowanąprowizję do czterech, trzech, a następnie dwóch procent.Tydzień temu sięgnęlimarnego jednego procentu.Przy takiej cenie trzeba by setek milionów klientówprzepychających ogromne fortuny przez jego sejfy, aby nie musieli zwinąćinteresu.%7ładnego odzewu.%7ładnych nowych klientów.Nawet starzy nie wróci-li.Drzwi jego banku zaczęły zasnuwać się pajęczyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]