[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za dnia chyba Å‚atwiej znalezćznak na murach, a poszukiwania nie wzbudzÄ… niczyjego podejrzenia.DlaczegowiÄ™c ponawia on swoje odwiedziny?ZamarÅ‚em i gÅ‚Ä™biej wcisnÄ…Å‚em siÄ™ w listowie.ZgasÅ‚o Å›wiatÅ‚o na podwórcu.UsÅ‚yszaÅ‚em zbliżajÄ…ce siÄ™ kroki, tajemniczy osobnik przeszedÅ‚ pod Å‚ukiembramy i skierowaÅ‚ siÄ™ na Å›cieżkÄ™.Gdy mijaÅ‚ mnie, oddalony zaledwie o trzykroki, zobaczyÅ‚em czarny, nieprzemakalny pÅ‚aszcz z kapturem.TwarzpozostawaÅ‚a niewidoczna, zresztÄ… mrok nie pozwoliÅ‚by rozpoznać rysów.Tajemniczy osobnik szedÅ‚ dość szybko, wkrótce znalazÅ‚ siÄ™ za trzecimzakrÄ™tem Å›cieżki.Wtedy ostrożnie opuÅ›ciÅ‚em krzaki i zaczÄ…Å‚em skradać siÄ™ zanim. DokÄ…d on idzie? Czyżby do paÅ‚acu" - zastanawiaÅ‚em siÄ™.Już wszedÅ‚ w alejkÄ™ parkowÄ….SÅ‚yszaÅ‚em wyraznie zgrzyt żwiru pod jegobutami.Deszcz i ciemność okazaÅ‚y siÄ™ teraz moimi sprzymierzeÅ„cami.Szmer deszczuzagÅ‚uszaÅ‚ moje kroki, a ciemność czyniÅ‚a mnie niewidocznym.Potężne grabyobrastaÅ‚y aleje parku, biegÅ‚em od pnia do pnia, wciąż pozostajÄ…c w dośćbliskiej odlegÅ‚oÅ›ci od tajemniczego osobnika.A on s/cdÅ‚ dość szybkimkrokiem, nieÅ›wiadomy, że skradam siÄ™ za nim. Idzie do paÅ‚acu" - skonstatowaÅ‚em, gdy już przed nami zamajaczyÅ‚a czarna,ogromna sylweta.Okna paÅ‚acu byÅ‚y ciemne, paliÅ‚a siÄ™ tylko latarnia nadgłównym wejÅ›ciem.WydawaÅ‚o mi siÄ™, że tajemniczy osobnik zmierza wprostdo drzwi.Ale nie, przystanÄ…Å‚, jak gdyby zawahaÅ‚ siÄ™.Potem nagle skrÄ™ciÅ‚ wbocznÄ… alejÄ™ i zaczÄ…Å‚ oddalać siÄ™ od paÅ‚acu.SzedÅ‚ znowu w gÅ‚Ä…b parku.Aleja koÅ„czyÅ‚a siÄ™ przed niskim kamiennym murem, który obiegaÅ‚ niemal caÅ‚ypark paÅ‚acowy.Na chwilÄ™ zabÅ‚ysÅ‚o Å›wiatÅ‚o.Tajemniczy osóbnik zapewne szukaÅ‚ dogodnego przejÅ›cia przez mur.Potem zgasiÅ‚ latarkÄ™, wspiÄ…Å‚ siÄ™ nakamienie i zniknÄ…Å‚ po drugiej stronie.ZrobiÅ‚em dokÅ‚adnie to samo co on.W tym samym miejscu wspiÄ…Å‚em siÄ™ nakamienie i przeskoczyÅ‚em przez mur.Lecz gdy stanÄ…Å‚em po drugiej stronie,raptem silne rÄ™ce chwyciÅ‚y mojÄ… gÅ‚owÄ™, czyjaÅ› dÅ‚oÅ„ przycisnęła mi coÅ› do ust.OgarnÄ…Å‚ mnie duszÄ…cy, okropny zapach, zabrakÅ‚o mi tchu.SzarpnÄ…Å‚em siÄ™ raz idrugi, ale uÅ›cisk nie ustÄ™powaÅ‚.DuszÄ…c siÄ™, chwyciÅ‚em w pÅ‚uca ów mdlÄ…cyzapach i wydawaÅ‚o mi siÄ™, że lecÄ™ gdzieÅ› w przepaść, w czarnÄ… toÅ„ jeziora.StraciÅ‚em przytomność. ROZDZIAA SZÓSTYMAJACZENIA I RZECZYWISTOZ " NIEZWYKAE SPOTKANIE "WIEMY, %7Å‚E NIC NIE WIEMY " DEMASKATORSKA SZTUKASEBASTIANA " PROPOZYCJE PANA KURYAAY " ZAOTO, PAMITNIKCZY BRYLANTYNie wiem, jak dÅ‚ugo leżaÅ‚em bez Å›wiadomoÅ›ci.Potem zaczęły mnie drÄ™czyćdziwne majaki.WydawaÅ‚o mi siÄ™, że ktoÅ› szpera w mych kieszeniach i Å›wiecimi w oczy latarkÄ….Wreszcie, jakby zza grubej Å›ciany, usÅ‚yszaÅ‚em woÅ‚anie Wiewiórki i Tella: Panie Tomaszu! Panie Tomaszu! Niech siÄ™ pan zbudzi!" Ale byÅ‚o to chybazÅ‚udzenie, bo znowu zapadÅ‚em w mrok.Po jakimÅ› czasie zaczÄ…Å‚em odczuwać chłód i wilgoć.A wraz z tym wrażeniempowoli wracaÅ‚a mi przytomność.ZdaÅ‚em sobie sprawÄ™, że leżę na zieminakryty swojÄ… deszczowÄ… pelerynÄ…, na którÄ… pada deszcz.Ota-czaÅ‚a mnieciemność, ale nie byÅ‚ to mrok nieÅ›wiadomoÅ›ci, a po prostu deszczowa noc.Nagle zauważyÅ‚em, że ktoÅ› koÅ‚o mnie siedzi.PoruszyÅ‚em siÄ™, a wtedy ów ktoÅ›odezwaÅ‚ siÄ™ do mnie znajomym gÅ‚osem Wiewiórki:- ChwaÅ‚a Bogu, że pan siÄ™ obudziÅ‚, panie Tomaszu.PrzymknÄ…Å‚em oczy, przerażony, że tracÄ™ przytomność.Ów gÅ‚os byÅ‚ chybahalucynacjÄ….Lecz znajomy gÅ‚os znowu powiedziaÅ‚:- ChwaÅ‚a Bogu, że siÄ™ pan zbudziÅ‚.ChÅ‚opcy pobiegli po ojca Tella.On jestlekarzem i pana zbada.WyciÄ…gnÄ…Å‚em rÄ™kÄ™ i dotknÄ…Å‚em ramienia chÅ‚opca.- To ty? NaprawdÄ™ ty? - uniosÅ‚em gÅ‚owÄ™ i wpatrywaÅ‚em siÄ™ w jego twarz.RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™.- To ja we wÅ‚asnej osobie.Nie spodziewaÅ‚ siÄ™ pan mnie tutaj?WestchnÄ…Å‚em i gÅ‚owa opadÅ‚a mi na trawÄ™.MiaÅ‚em w myÅ›lach wielki zamÄ™t, niebyÅ‚em w stanie zastanawiać siÄ™, dlaczego chÅ‚opcy znalezli siÄ™ tutaj.- yle siÄ™ pan czuje? - troskliwie spytaÅ‚ Wiewiórka.- Okropnie urzÄ…dziÅ‚ pana tentyp.DaÅ‚ siÄ™ pan wprowadzić w puÅ‚apkÄ™.UsÅ‚yszeliÅ›my odgÅ‚os spiesznych kroków.- TÄ™dy.Trzeba przejść przez mur.Pan Samochodzik leży po drugiej stronie -mówiÅ‚ Tell.ZabÅ‚ysÅ‚y trzy latarki elektryczne.ZobaczyÅ‚em Sokole Oko, Tella i jego ojca -lekarza, którego miaÅ‚em możność poznać w ubiegÅ‚ym roku, gdy z chÅ‚opcami wybieraÅ‚em siÄ™ na poszukiwanie skarbu templariuszy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •