[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała nadzieję, że nie pomyśli, iż zaplanowała to specjalnie. Jak długo zamierza pan zostać w Londynie?  zapytała z nadzieją, żew jej głosie jest więcej entuzjazmu niż rozpaczy. To jeszcze niepewne.Zależy.od wielu spraw.158RS Nie wyglądało na to, by był skłonny rozwijać ten temat, więcuśmiechnęła się  ale nie swoim prawdziwym uśmiechem, była stanowczozbyt spięta, aby go przywołać.Jednak książę nie znał jej na tyle dobrze, żebyto dostrzec. Mam nadzieję, że spodoba się panu w Anglii  odparła wdzięcznie niezależnie od tego, jak długo postanowi pan u nas zabawić.Skinął głową wyniośle, uchylając się od komentarza.Minęli następny róg sali.Olivia widziała teraz rodziców stojących poprzeciwnej stronie.Przyglądali się jej, tak jak wszyscy.Nikt nie tańczył.Rozmawiano ściszonymi glosami.Zupełnie jakby dookoła bzyczały owady.Najchętniej wróciłaby do domu.Być może książę jest sympatyczny.Przynajmniej taką miała nadzieję.Wtedy sytuacja byłaby znacznie lepsza gdyby był miłą osobą tkwiącą w pułapce etykiety i tradycji.W takimprzypadku bardzo chętnie by go poznała bliżej i porozmawiała z nim, ale nieteraz, przy całej śmietance towarzyskiej, kiedy setki oczu oceniały każdy jejruch.A gdyby tak się potknęła? Gdyby zahaczyła o własne stopy, kiedy będązakręcać przy następnym rogu? Mogłaby zachwiać się leciutko.Albo pójść nacałość i upaść na podłogę jak długa.To dopiero byłoby widowisko.Albo widowiskowa kompromitacja.Zresztą bez znaczenia czy jedno, czydrugie, ponieważ i tak brakowało jej odwagi.Jeszcze tylko kilka minut, postanowiła sobie.Ostatni odcinek.Zostanieprzekazana rodzicom.A jeśli będzie musiała zatańczyć, to przecież nicstrasznego.Na pewno nie byliby sami na parkiecie.W tym towarzystwiepodobne zachowanie mimo wszystko uznano by za zbyt ostentacyjne.Jeszcze tylko kilka minut i wszystko się skończy.159RS Harry przyglądał się złotej parze z najwyższą uwagą, jednak decyzjaksięcia, by dookoła obejść salę, utrudniała mu zadanie.Nie musiał konieczniebyć teraz blisko nich.Książę raczej nie zrobi ani nie powie niczego, coDepartament Wojny uznałby za istotne.Harry nie chciał spuszczać z oczuOlivii.Harry poczuł antypatię do księcia, zapewne z powodu podejrzeńWinthropa.Nie podobała mu się jego dumna postawa, chociaż z powodusłużby w wojsku sam też trzymał się bardzo prosto.Nie podobało mu sięspojrzenie księcia ani to, jak mruży oczy, patrząc na każdą napotkaną osobę.Inie podobało mu się, jak mówiąc, porusza wargami, wydęcie górnej wargiwyrażało ciągłe niezadowolenie.Harry już spotkał w życiu przedstawicieli arystokracji.Wprawdzie nieczłonków rodziny królewskiej, ale wielu książąt i hrabiów, którzy stroszylipiórka, jeżdżąc po całej Europie, jakby do nich należała.Co, jak sądził, miało w sobie wiele prawdy, ale, jego zdaniem, i tak bylistadem osłów. O, jesteś. Sebastian podszedł z prawie pustym kieliszkiem doszampana. Znudzony?Harry jednym okiem zerkał na Olivię. Nie. Ciekawe  mruknął Sebastian.Dopił szampana, postawił kieliszek napobliskim stoliku, a potem nachylił się, tak żeby Harry go usłyszał:  Kogoszukamy? Nikogo. Zresztą nieważne.Pomyliłem się.Na kogo patrzymy?160RS  Na nikogo  odparł Harry i zrobił pół kroku w prawo, usiłując cośdojrzeć zza nadzwyczaj korpulentnego hrabiego, który właśnie zasłonił muwidok. Aaa.Nie zwracamy uwagi na kolegę.Z jakiego powodu? Nieprawda. A wcale na mnie nie patrzysz.Harry musiał się poddać.Sebastian był piekielnie wytrwały, a jeszczebardziej denerwujący.Spojrzał kuzynowi prosto w oczy. Przecież wiem, jak wyglądasz. A jednak zawsze miło na mnie popatrzeć.Ten, kto tego nie robi, dużotraci. Sebastian obdarował go mdłym uśmiechem. Jesteś gotowy dowyjścia? Jeszcze nie.Seb uniósł brwi. Poważnie? Dobrze się bawię  powiedział Harry. Bawisz się.Na balu. Ty to lubisz. Tak, ale ja to ja.Ty to ty.Ty nie lubisz takich rzeczy.Harry kątem oka dojrzał Olivię.Przyciągnęła jego uwagę, a potem onprzyciągnął jej spojrzenie, a następnie jednocześnie odwrócili wzrok.Onamusiała zajmować się księciem, a on miał na głowie Sebastiana, którynaprzykrzał mu się bardziej niż zwykle. Czy właśnie wymieniłeś spojrzenie z lady Olivią? Nie. Harry nie był najlepszym kłamcą, ale szło mu niezle, jeśliograniczał się do monosylab.Sebastian zatarł ręce. Wieczór robi się ciekawy.161RS Harry zignorował go.Albo przynajmniej się starał. Niektórzy już nazywają ją księżną Olivią  oznajmił Sebastian. Jacy niektórzy?  zażądał wyjaśnienia Harry, gwałtownie odwracającsię w stronę Sebastiana. Niektórzy mówią także, że zabiłem mojąnarzeczoną.Sebastian zamrugał. Kiedy się zaręczyłeś? Właśnie o to mi chodzi  wyrzucił z siebie Harry. Przecież ona niewyjdzie za tego idiotę. Mówisz, jakbyś był zazdrosny. Nie bądz śmieszny.Sebastian uśmiechnął się, jakby już wszystko wiedział. Wydawało mi się, że widziałem was razem dziś wieczorem.Harry nie zadał sobie trudu, by mu zaprzeczyć. Wymienialiśmy uprzejmości.Jest moją sąsiadką.Wciąż powtarzasz,żebym był bardziej towarzyski. Więc dogadaliście się w sprawie pod tytułem  Szpiegowanie z oknasypialni"? To nieporozumienie  powiedział Harry. Hm.W Harrym ten pomruk natychmiast wzbudził czujność.Kiedy Sebastianwpadał w zamyślenie  przebiegłe, z rodzaju  właśnie układam złośliwyplan", a nie przyjazne, pełne troski o innych  należało zachować szczególnąostrożność [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •