[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego nie? To właśnie z tego powodu pozwalasz, by pobiegłaza jakimś głupcem zza oceanu.Czy ciebie to w ogóle nie obchodzi?- Nie - skłamał, choć na myśl o Marii z tym bufonem robiło mu sięniedobrze.- Dokonała wyboru.Powinienem go uhonorować.- Nie niepokoi cię fakt, że dziewczyna nie ma funduszy na podróż?- Z pewnością miała na tyle zdrowego rozsądku, żeby sprzedaćperły, które ode mnie dostała.- Tak się składa, że zostawiła je tu, w Halstead Hall.- Kuśtykając,pani Plumtree podeszła do biurka i położyła szkatułkę obok karafki zbrandy.- Powiedziała, że nie ma do nich prawa.Oliver wpatrywał się w aksamitną szkatułkę.Jak dała radę wybraćsię w tę podróż? Jego rodzeństwo musiało280ją choć trochę wspomóc, ale i tak stać byłoby ją jedynie na dyliżanspocztowy.Serce zamarło mu na myśl, że Maria i Freddy mielibypodróżować bez opieki, jako łatwe ofiary dla kieszonkowców inieuczciwych karczmarzy, nie mówiąc już o bandytach.- Nie interesuje mnie to - stwierdził, choć sam już w to nie wierzył.- Zatem pewnie nie zainteresuje cię również fakt, iż wyruszylirazem z panem Pinterem.To on zabrał Marię na spotkanie z jejnarzeczonym.- Jeszcze czego! - Oliver przeklął swój zdradziecki język, gdy tylkodostrzegł błysk triumfu w oczach babki.- Kłamiesz.Kobieta jedynie uniosła siwą brew.- Minervo! - zawołał, gdy wyszedł na korytarz.Po chwili usłyszałjej kroki na schodach.- O co chodzi?- Jak Maria stąd wyjechała?Minerva spoglądała niepewnie to na niego, to na babcię.- Pojechała z panem Pinterem.Zaoferował, że zawiezie ją iFreddy'ego tam, gdzie musieli się udać, choć zapowiadało się na długąpodróż.Właściwie to było bardzo uprzejmie z jego strony.- Przeklęty drań!- To dżentelmen - wtrąciła babcia - więc przypuszczam, że pannaButterfield jest z nim bezpieczna.- Dżentelmen.Jasne.- Który zapewne spędzi cały czas podróży naoczernianiu Olivera i zwracaniu Marii przeciw niemu.Co to miało za znaczenie, skoro odeszła? Nie zamierzała wrócić.Ajednak martwiło go, że mogłaby go znienawidzić.Co gorsza, Pinterowipodobała się rola szlachetnego rycerza, a skoro wkładał w ratowaniedamy z opresji tyle wysiłku, zapewne oczekiwał czegoś w za-281mian.Maria była bezbronna, zagubiona i zdenerwowana.Spędzając całe godziny, może nawet dni, z dziewczyną w ciasnympowozie, gdzie tylko jedynie niemądry Freddy spróbowałby gopowstrzymać, Pinter z łatwością mógłby.Oliver udusi tego człowieka gołymi rękami, jeśli drań tknie Marięchoćby palcem!- Kiedy odjechali? - spyta! i ruszył korytarzem.- Pięć godzin temu - odparła Minerva.- Dokąd zmierzali?- Nie w.- Southampton - wtrąciła babcia, próbując nadążyć za długimikrokami wnuka.Gdy na nią spojrzał, dodała: - Jeden ze służącychwyciągnął tę informację od woznicy pana Pintera.Gdyby zdecydował się podróżować całą noc, rano mógł już być namiejscu.Nocne podróże zimą nie były zbyt przyjemne, ale przy świetleksiężyca - i zakładając, że powóz i zaprzęg Pintera nie były najlepsze -Oliver mógł dojechać tam zaledwie kilka godzin po nich.Niezależnieod stanu finansów markiz nigdy nie szczędzi! pieniędzy na swe konie.Gdy dotrze do Southampton, będzie musiał znalezć sposób, byustalić, gdzie się zatrzymali.Wyrwanie Marii z rąk Pintera także niebędzie najłatwiejszym zadaniem.- Minervo - rzekł - każ woznicy szykować powóz na podróż doSouthampton.Chcę wyruszyć w ciągu godziny.- Dobrze - powiedziała i oddaliła się pospiesznie.Oliver ruszył nagórę, by spakować niezbędny bagaż,lecz babcia chwyciła go za ramię.- Sprowadzisz ją z powrotem, prawda? Popatrzył na pełnąniepokoju i troski twarz kobiety.- Pod warunkiem, że zechce wrócić.Nie jestem tego pewien.- Razna zawsze skończył z próbami zmuszenia Marii do małżeństwa.282Babcia zmarszczyła brwi.- Zatem po co jedziesz taki szmat drogi?- Zamierzam dopilnować, by ten nadęty drań jej nie wykorzystał.Bez pieniędzy, jedynie z Freddym w roli obrońcy, jest narażona naprawdziwe niebezpieczeństwa.Pinter jest tylko człowiekiem, a którymężczyzna oprze się pokusie, jaką stanowi Maria?- To jedyny powód? -Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- Dlaczego nie? To właśnie z tego powodu pozwalasz, by pobiegłaza jakimś głupcem zza oceanu.Czy ciebie to w ogóle nie obchodzi?- Nie - skłamał, choć na myśl o Marii z tym bufonem robiło mu sięniedobrze.- Dokonała wyboru.Powinienem go uhonorować.- Nie niepokoi cię fakt, że dziewczyna nie ma funduszy na podróż?- Z pewnością miała na tyle zdrowego rozsądku, żeby sprzedaćperły, które ode mnie dostała.- Tak się składa, że zostawiła je tu, w Halstead Hall.- Kuśtykając,pani Plumtree podeszła do biurka i położyła szkatułkę obok karafki zbrandy.- Powiedziała, że nie ma do nich prawa.Oliver wpatrywał się w aksamitną szkatułkę.Jak dała radę wybraćsię w tę podróż? Jego rodzeństwo musiało280ją choć trochę wspomóc, ale i tak stać byłoby ją jedynie na dyliżanspocztowy.Serce zamarło mu na myśl, że Maria i Freddy mielibypodróżować bez opieki, jako łatwe ofiary dla kieszonkowców inieuczciwych karczmarzy, nie mówiąc już o bandytach.- Nie interesuje mnie to - stwierdził, choć sam już w to nie wierzył.- Zatem pewnie nie zainteresuje cię również fakt, iż wyruszylirazem z panem Pinterem.To on zabrał Marię na spotkanie z jejnarzeczonym.- Jeszcze czego! - Oliver przeklął swój zdradziecki język, gdy tylkodostrzegł błysk triumfu w oczach babki.- Kłamiesz.Kobieta jedynie uniosła siwą brew.- Minervo! - zawołał, gdy wyszedł na korytarz.Po chwili usłyszałjej kroki na schodach.- O co chodzi?- Jak Maria stąd wyjechała?Minerva spoglądała niepewnie to na niego, to na babcię.- Pojechała z panem Pinterem.Zaoferował, że zawiezie ją iFreddy'ego tam, gdzie musieli się udać, choć zapowiadało się na długąpodróż.Właściwie to było bardzo uprzejmie z jego strony.- Przeklęty drań!- To dżentelmen - wtrąciła babcia - więc przypuszczam, że pannaButterfield jest z nim bezpieczna.- Dżentelmen.Jasne.- Który zapewne spędzi cały czas podróży naoczernianiu Olivera i zwracaniu Marii przeciw niemu.Co to miało za znaczenie, skoro odeszła? Nie zamierzała wrócić.Ajednak martwiło go, że mogłaby go znienawidzić.Co gorsza, Pinterowipodobała się rola szlachetnego rycerza, a skoro wkładał w ratowaniedamy z opresji tyle wysiłku, zapewne oczekiwał czegoś w za-281mian.Maria była bezbronna, zagubiona i zdenerwowana.Spędzając całe godziny, może nawet dni, z dziewczyną w ciasnympowozie, gdzie tylko jedynie niemądry Freddy spróbowałby gopowstrzymać, Pinter z łatwością mógłby.Oliver udusi tego człowieka gołymi rękami, jeśli drań tknie Marięchoćby palcem!- Kiedy odjechali? - spyta! i ruszył korytarzem.- Pięć godzin temu - odparła Minerva.- Dokąd zmierzali?- Nie w.- Southampton - wtrąciła babcia, próbując nadążyć za długimikrokami wnuka.Gdy na nią spojrzał, dodała: - Jeden ze służącychwyciągnął tę informację od woznicy pana Pintera.Gdyby zdecydował się podróżować całą noc, rano mógł już być namiejscu.Nocne podróże zimą nie były zbyt przyjemne, ale przy świetleksiężyca - i zakładając, że powóz i zaprzęg Pintera nie były najlepsze -Oliver mógł dojechać tam zaledwie kilka godzin po nich.Niezależnieod stanu finansów markiz nigdy nie szczędzi! pieniędzy na swe konie.Gdy dotrze do Southampton, będzie musiał znalezć sposób, byustalić, gdzie się zatrzymali.Wyrwanie Marii z rąk Pintera także niebędzie najłatwiejszym zadaniem.- Minervo - rzekł - każ woznicy szykować powóz na podróż doSouthampton.Chcę wyruszyć w ciągu godziny.- Dobrze - powiedziała i oddaliła się pospiesznie.Oliver ruszył nagórę, by spakować niezbędny bagaż,lecz babcia chwyciła go za ramię.- Sprowadzisz ją z powrotem, prawda? Popatrzył na pełnąniepokoju i troski twarz kobiety.- Pod warunkiem, że zechce wrócić.Nie jestem tego pewien.- Razna zawsze skończył z próbami zmuszenia Marii do małżeństwa.282Babcia zmarszczyła brwi.- Zatem po co jedziesz taki szmat drogi?- Zamierzam dopilnować, by ten nadęty drań jej nie wykorzystał.Bez pieniędzy, jedynie z Freddym w roli obrońcy, jest narażona naprawdziwe niebezpieczeństwa.Pinter jest tylko człowiekiem, a którymężczyzna oprze się pokusie, jaką stanowi Maria?- To jedyny powód? -Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]