[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On się chyba boi konkurencji, pomyślała Anna Maria złośliwie.Nie zadała sobie nawet trudu, żeby coś odpowiedzieć na te jego wynurzenia.Uznała je poprostu za głupie.Ale umocniły w niej jeszcze bardziej postanowienie, żeby zrobić wszystko idać tym dzieciom jak najlepsze wykształcenie.Teraz była zadowolona, że tu przyjechała.%7łe poznała małego, bezradnego Egona, Bengta-Edwarda o wspaniałym głosie, chore dzieci kowala i Klarę obdarzoną taką siłą ducha.Nilsson mógł sobie iść do diabla, jeśli o nią chodzi.Aakomstwo zwyciężyło i kancelista wyjął cukierka z kieszeni.25Z ciężkim westchnieniem obiecał jednak postarać się jak najszybciej o przybory szkolne.26ROZDZIAA IIIAnna Maria poważnie myślała o swojej misji.Zaczęła od próby zrobienia czegoś dla chorych na suchoty w domu Gustawa.Wiedziała, że Axel Gustav Oxenstierna był żonaty z córką jednego z najwybitniejszychlekarzy w Szwecji, profesora Abrahama Backa, człowieka, który zrewolucjonizował sprawylecznictwa w kraju.Zrobił bardzo dużo dla upowszechnienia służby medycznej na prowincji,a także dla kształcenia lekarzy.Był głównym lekarzem w sztokholmskim szpitalu ZwiętegoSerafina i cieszył się ogromnym szacunkiem.Profesor Back już jednak nie żył, a Anna Marianie wiedziała, czy i na ile córka kontynuuje jego działalność.A poza tym obiecała przecieżnie zwracać się w żadnej sprawie do rodziny Oxenstiernów.Tam więc nie mogła szukać pomocy dla chorych dzieci.Ale był jeszcze ktoś, kogo mogła bez obaw poprosić.Następnego dnia napisała list:Drogi Wuju Heike!Piszę Wuju , bo jesteś kuzynem mojego ojca, ale pozwól, że będę też pisać Ty , choćjesteś ode mnie starszy.Pozwolisz mi na to? Wiesz, że jestem już dorosła.Skończyłamdziewiętnaście lat!Muszę prosić Cię o pomoc.Dalej Anna Maria opowiedziała o swoim nowym życiu i o chorych dzieciach.Co można bydla nich zrobić? Heike uzdrowił przecież chorego na suchoty adwokata Mengera, tak sięnazywał, prawda? I od tamtej pory jest szeroko znanym uzdrowicielem.Co powinno sięzrobić dla tych dzieci? Ta dwójka, która chodzi do szkoły, jest pewnie najzdrowsza wrodzinie.Klara opowiadała o młodszych, jedno z nich jest po prostu umierające.W dalszym ciągu listu Anna Maria napisała trochę więcej o sobie, ale o Adrianie Brandcienie wspomniała, wolała mieć pewność, jak się sprawy rozwiną, czy on w ogóle dostrzeże jejistnienie.Zapytywała, jak się miewają Vinga i Eskil.Wyraziła nadzieję, że rodzina jestzdrowa, i załączała serdeczności dla wszystkich.Wysłała list nie zwlekając.Napisała na kopercie Pilne i zapłaciła więcej niż za normalnylist.Nie żeby uważała, iż przeciąża pocztę w ten sposób, ale chciała zrobić wszystko, by listdoszedł jak najszybciej.W czwartek wieczorem została zaproszona do kuchni Klary, gdzie Greta dość nieporadniećwiczyła się w sztuce pisania używając drzewnego węgla wyjętego z pieca, a troje27młodszych dzieci już spało.Anna Maria z zakłopotaniem myślała, że zajmuje ich jedynypokój, a cała rodzina tłoczy się tutaj.Do przyjęcia lokatorki skłoniło ich zapewne ubóstwo.Usiadły z Klarą przy kuchennym stole, gdy do izby wszedł rosły i dość niezdarny mężczyznao bardzo sympatycznej twarzy.Z zaciekawieniem przyglądał się Annie Marii.- To mój brat - przedstawiła Klara, a jej twarz rozjaśniła się radośnie.- Wejdz, wejdz, pijemywłaśnie kawę, panienka i ja.A więc to jest Kulawiec, ten zdradzony i porzucany.Tak, rzeczywiście pociągał nogą, anawet wyraznie kulał.Uprzejmie podziękował za zaproszenie i usiadł skrępowany, z rękami złożonymi bezradniena kolanach.Powiedział, jak bardzo się cieszy, widząc siostrę w dobrym humorze, od dawnanie była taka zadowolona, mówił.- Bo mam z kim porozmawiać i nikt się nie wyśmiewa, że mąż ode mnie uciekł - powiedziałaKlara sucho.- %7łebyś wiedział, jak łatwo jest rozmawiać z naszą panienką! Chociaż jest takawytworna i w ogóle.Wiesz rodzina panienki pracowała dla Oxenstiernów! To chyba wyżejpostawiona rodzina niż ci skąpcy Brandtowie.Kulawiec dał wyraz swemu zachwytowi dla tak znakomitych koneksji.Rozmawiali chwilę opogodzie, że zanosi się na mróz, po czym Kulawiec powiedział:- Muszę przyznać, że byłem bardzo ciekawy, jak też mamzela wygląda.Mówią, żeprzyjemnie popatrzeć, i nie przesadzają - zakończył ze śmiertelnie poważną miną, niespuszczając wzroku z Anny Marii.Pochyliła głowę.- Nie wiedziałam, że w ogóle ktoś zwraca na mnie uwagę - bąknęła zawstydzona.- Jeśliwidziałam jakichś górników, to z daleka.- Ho! W kopalni o niczym innym nie mówią! Sztygar jest wściekły.Krzyczał nawet, że niechsobie ta przeklęta baba idzie do diabła.- Oj! - przestraszyła się Anna Maria.- To naprawdę niedobrze!Kulawiec zrozumiał, że wyraził się nad wyraz niezręcznie, i nieporadnie starał się tozałagodzić:- Nie powinna się panienka nim przejmować, Kol już taki jest.Ordynarny, że strach! Alezdolny.Nie, no, najlepiej będzie, jeśli już sobie pójdę.A gdyby panie potrzebowały jakiejśpomocy, to jestem do usług.Zawsze!28- Wiemy o tym, wiemy - uśmiechała się do niego Klara z siostrzaną czułością.- A tobie jaksię wiedzie? Muszę panience powiedzieć, że mój brat jest kucharzem dla górników.- Nie, mnie niczego nie brakuje - zapewnił.- Tylko że nieustannie myślę o mojej małejdziewczynce.O mojej córeczce, wie panienka.Taka była maleńka i taka miła dla swojegotaty.Twój chłop, Klara, nie był dobry dla swoich dzieci, to jaki będzie dla pasierbicy?- O, tak, to ciężka sprawa - przyznała Klara z goryczą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.On się chyba boi konkurencji, pomyślała Anna Maria złośliwie.Nie zadała sobie nawet trudu, żeby coś odpowiedzieć na te jego wynurzenia.Uznała je poprostu za głupie.Ale umocniły w niej jeszcze bardziej postanowienie, żeby zrobić wszystko idać tym dzieciom jak najlepsze wykształcenie.Teraz była zadowolona, że tu przyjechała.%7łe poznała małego, bezradnego Egona, Bengta-Edwarda o wspaniałym głosie, chore dzieci kowala i Klarę obdarzoną taką siłą ducha.Nilsson mógł sobie iść do diabla, jeśli o nią chodzi.Aakomstwo zwyciężyło i kancelista wyjął cukierka z kieszeni.25Z ciężkim westchnieniem obiecał jednak postarać się jak najszybciej o przybory szkolne.26ROZDZIAA IIIAnna Maria poważnie myślała o swojej misji.Zaczęła od próby zrobienia czegoś dla chorych na suchoty w domu Gustawa.Wiedziała, że Axel Gustav Oxenstierna był żonaty z córką jednego z najwybitniejszychlekarzy w Szwecji, profesora Abrahama Backa, człowieka, który zrewolucjonizował sprawylecznictwa w kraju.Zrobił bardzo dużo dla upowszechnienia służby medycznej na prowincji,a także dla kształcenia lekarzy.Był głównym lekarzem w sztokholmskim szpitalu ZwiętegoSerafina i cieszył się ogromnym szacunkiem.Profesor Back już jednak nie żył, a Anna Marianie wiedziała, czy i na ile córka kontynuuje jego działalność.A poza tym obiecała przecieżnie zwracać się w żadnej sprawie do rodziny Oxenstiernów.Tam więc nie mogła szukać pomocy dla chorych dzieci.Ale był jeszcze ktoś, kogo mogła bez obaw poprosić.Następnego dnia napisała list:Drogi Wuju Heike!Piszę Wuju , bo jesteś kuzynem mojego ojca, ale pozwól, że będę też pisać Ty , choćjesteś ode mnie starszy.Pozwolisz mi na to? Wiesz, że jestem już dorosła.Skończyłamdziewiętnaście lat!Muszę prosić Cię o pomoc.Dalej Anna Maria opowiedziała o swoim nowym życiu i o chorych dzieciach.Co można bydla nich zrobić? Heike uzdrowił przecież chorego na suchoty adwokata Mengera, tak sięnazywał, prawda? I od tamtej pory jest szeroko znanym uzdrowicielem.Co powinno sięzrobić dla tych dzieci? Ta dwójka, która chodzi do szkoły, jest pewnie najzdrowsza wrodzinie.Klara opowiadała o młodszych, jedno z nich jest po prostu umierające.W dalszym ciągu listu Anna Maria napisała trochę więcej o sobie, ale o Adrianie Brandcienie wspomniała, wolała mieć pewność, jak się sprawy rozwiną, czy on w ogóle dostrzeże jejistnienie.Zapytywała, jak się miewają Vinga i Eskil.Wyraziła nadzieję, że rodzina jestzdrowa, i załączała serdeczności dla wszystkich.Wysłała list nie zwlekając.Napisała na kopercie Pilne i zapłaciła więcej niż za normalnylist.Nie żeby uważała, iż przeciąża pocztę w ten sposób, ale chciała zrobić wszystko, by listdoszedł jak najszybciej.W czwartek wieczorem została zaproszona do kuchni Klary, gdzie Greta dość nieporadniećwiczyła się w sztuce pisania używając drzewnego węgla wyjętego z pieca, a troje27młodszych dzieci już spało.Anna Maria z zakłopotaniem myślała, że zajmuje ich jedynypokój, a cała rodzina tłoczy się tutaj.Do przyjęcia lokatorki skłoniło ich zapewne ubóstwo.Usiadły z Klarą przy kuchennym stole, gdy do izby wszedł rosły i dość niezdarny mężczyznao bardzo sympatycznej twarzy.Z zaciekawieniem przyglądał się Annie Marii.- To mój brat - przedstawiła Klara, a jej twarz rozjaśniła się radośnie.- Wejdz, wejdz, pijemywłaśnie kawę, panienka i ja.A więc to jest Kulawiec, ten zdradzony i porzucany.Tak, rzeczywiście pociągał nogą, anawet wyraznie kulał.Uprzejmie podziękował za zaproszenie i usiadł skrępowany, z rękami złożonymi bezradniena kolanach.Powiedział, jak bardzo się cieszy, widząc siostrę w dobrym humorze, od dawnanie była taka zadowolona, mówił.- Bo mam z kim porozmawiać i nikt się nie wyśmiewa, że mąż ode mnie uciekł - powiedziałaKlara sucho.- %7łebyś wiedział, jak łatwo jest rozmawiać z naszą panienką! Chociaż jest takawytworna i w ogóle.Wiesz rodzina panienki pracowała dla Oxenstiernów! To chyba wyżejpostawiona rodzina niż ci skąpcy Brandtowie.Kulawiec dał wyraz swemu zachwytowi dla tak znakomitych koneksji.Rozmawiali chwilę opogodzie, że zanosi się na mróz, po czym Kulawiec powiedział:- Muszę przyznać, że byłem bardzo ciekawy, jak też mamzela wygląda.Mówią, żeprzyjemnie popatrzeć, i nie przesadzają - zakończył ze śmiertelnie poważną miną, niespuszczając wzroku z Anny Marii.Pochyliła głowę.- Nie wiedziałam, że w ogóle ktoś zwraca na mnie uwagę - bąknęła zawstydzona.- Jeśliwidziałam jakichś górników, to z daleka.- Ho! W kopalni o niczym innym nie mówią! Sztygar jest wściekły.Krzyczał nawet, że niechsobie ta przeklęta baba idzie do diabła.- Oj! - przestraszyła się Anna Maria.- To naprawdę niedobrze!Kulawiec zrozumiał, że wyraził się nad wyraz niezręcznie, i nieporadnie starał się tozałagodzić:- Nie powinna się panienka nim przejmować, Kol już taki jest.Ordynarny, że strach! Alezdolny.Nie, no, najlepiej będzie, jeśli już sobie pójdę.A gdyby panie potrzebowały jakiejśpomocy, to jestem do usług.Zawsze!28- Wiemy o tym, wiemy - uśmiechała się do niego Klara z siostrzaną czułością.- A tobie jaksię wiedzie? Muszę panience powiedzieć, że mój brat jest kucharzem dla górników.- Nie, mnie niczego nie brakuje - zapewnił.- Tylko że nieustannie myślę o mojej małejdziewczynce.O mojej córeczce, wie panienka.Taka była maleńka i taka miła dla swojegotaty.Twój chłop, Klara, nie był dobry dla swoich dzieci, to jaki będzie dla pasierbicy?- O, tak, to ciężka sprawa - przyznała Klara z goryczą [ Pobierz całość w formacie PDF ]