[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.KoÅ›ciste palce wbiÅ‚y siÄ™ w Å‚okieć profesora.Schmidt miaÅ‚ wrażenie, że zaraz jego rÄ™ka zostanie zmiażdżona.Hitler nie czuÅ‚ w tej chwiliwÅ‚asnej siÅ‚y.Adrenalina robiÅ‚a swoje.ByÅ‚ peÅ‚en energii, jak w tych pamiÄ™tnych dniach tużprzed wybuchem wojny. Kiedy?  proste, krótkie pytanie wypowiedziane drżącym gÅ‚osem. Kiedy?  profesor mechanicznie powtórzyÅ‚ sÅ‚owo, zastanawiajÄ…c siÄ™ nad jegoznaczeniem. Musimy uderzyć zgodnie z planem. Führer poprawiÅ‚ nerwowym ruchem pÅ‚aszczzsuwajÄ…cy mu siÄ™ z ramion. Siódmy dzieÅ„ grudnia.Nasi sojusznicy uderzÄ… razem z nami.  Zdążymy. Profesor przygarbiÅ‚ siÄ™ mimowolnie.Nie obchodziÅ‚o go to, czyReichskanzler zauważy jego reakcjÄ™. PotrzebujÄ™ trzech dni na zakoÅ„czenie prób zprzekaznikiem. To chciaÅ‚em usÅ‚yszeć!  Wypieki na twarzy Führera wydawaÅ‚y siÄ™ eksplodować.Erich. Hitler zawahaÅ‚ siÄ™, zdarzaÅ‚o mu siÄ™ to bardzo rzadko  wÅ‚aÅ›ciwie jego widmo.powiedziaÅ‚o, że wojska sÄ… gotowe.Operacja  Powrót w toku.Musi pan dostarczyćprzekaznik na miejsce osobiÅ›cie. OsobiÅ›cie?  Schmidt udaÅ‚ zdziwienie.LiczyÅ‚ na to.Gdyby Hitler nie wpadÅ‚ na tenpomysÅ‚, profesor przygotowaÅ‚ dziesiÄ…tki argumentów, które miaÅ‚y nakÅ‚onić wodza do tejdecyzji. Nie ma powodów do obaw  Führer bÅ‚Ä™dnie zinterpretowaÅ‚ jego pytanie. ZapewnimydyskretnÄ… ochronÄ™.Pana zadaniem bÄ™dzie jedynie umieszczenie przekaznika w odpowiednimmiejscu i uruchomienie go o wyznaczonej godzinie!Ochrona.Schmidt skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… na znak, że siÄ™ zgadza.ByÅ‚ na to przygotowany.HitlermusiaÅ‚ wysÅ‚ać z nim zaufanych ludzi.Być może kilku sprawdzonych niemieckich szpiegówdziaÅ‚ajÄ…cych w Stanach bÄ™dzie już tam na niego czekaÅ‚o.Na szczęście nie powinni muprzeszkodzić w planach.Nie mieli pojÄ™cia, co tak naprawdÄ™ zamierza.Nie wiedziaÅ‚ o tymnawet Adolf Hitler.* * *Jacob szedÅ‚ w niemal zupeÅ‚nych ciemnoÅ›ciach.PotknÄ…Å‚ siÄ™.PrzyszÅ‚o mu do gÅ‚owy, żejego pomysÅ‚ nie byÅ‚ najmÄ…drzejszy.W tych warunkach niewiele bÄ™dzie mógÅ‚ dostrzec.Pozatym nie wiedziaÅ‚, czego tak naprawdÄ™ szuka.KilkadziesiÄ…t metrów dalej zobaczyÅ‚ pierwsze Å›wiatÅ‚a lamp awaryjnych umieszczonychprzy suficie.Teraz widziaÅ‚ wszystko doskonale.Gdyby natknÄ…Å‚ siÄ™ na coÅ› dziwnego, miaÅ‚szansÄ™ tego nie przeoczyć.RozglÄ…daÅ‚ siÄ™ uważnie.SzedÅ‚ szybko, Å›ciany tunelu nie wzbudzaÅ‚y jego zainteresowania.Chropowate, szare, ze Å›ladami brudnych zacieków.Kilka razy pochyliÅ‚ siÄ™ nad szynami, alenie zauważyÅ‚ nic podejrzanego.ByÅ‚ pewien, że po raz pierwszy w życiu zawiodÅ‚a go intuicja.Tunel bardzo Å‚agodnie wznosiÅ‚ siÄ™ w górÄ™.ZrobiÅ‚o siÄ™ chÅ‚odniej.ZatÄ™chÅ‚e, Å›mierdzÄ…cepowietrze ulotniÅ‚o siÄ™.Do nozdrzy Millera doszedÅ‚ bardziej ożywczy podmuch.Tory wyprowadziÅ‚y go na zewnÄ…trz.Bramki zabezpieczajÄ…ce po obu stronach szyn lÅ›niÅ‚ynowoÅ›ciÄ….KtoÅ› musiaÅ‚ je niedawno pomalować.Deszcz siÄ…piÅ‚ z nieba maÅ‚ymi, ostrymi jakigieÅ‚ki kroplami.ZacinaÅ‚ z prawej strony.Jacob musiaÅ‚ podnieść koÅ‚nierz kurtki, żebyochronić twarz i uszy przed lodowatym podmuchem.PrzyspieszyÅ‚ kroku.Okolica wydawaÅ‚a siÄ™ pusta.Nie byÅ‚o w tym nic dziwnego.Ta częśćmiasta, mimo że wyrosÅ‚a niemal pod nosem centrum, nigdy nie byÅ‚a zasiedlona.Od dawnabyÅ‚ to rejon przemysÅ‚owy.Kilka fabryk, opuszczonych baraków, stocznia i Port Miejski ciÄ…gnęły siÄ™ po obu stronach torów aż do Hatrows End.Niedaleko byÅ‚a rzeka, dok, przystaÅ„dla barek i wodnych tramwajów.SÅ‚ychać byÅ‚o kilka mew bijÄ…cych siÄ™ o jakieÅ› ochÅ‚apy isyrenÄ™ przepÅ‚ywajÄ…cego statku.Nic wiÄ™cej.Jacob miaÅ‚ wrażenie, że to, co teraz robi, jest bezcelowe.WybraÅ‚ siÄ™ na jakiÅ›bezsensowny rekonesans, podczas gdy wskazówek i odpowiedzi należaÅ‚o pewnie szukaćgdzie indziej.Ale wycofać siÄ™ w tej chwili byÅ‚o bÅ‚Ä™dem.MusiaÅ‚ brnąć dalej, idÄ…c tropemwczeÅ›niejszego przeczucia.Gdyby wróciÅ‚ na peron, do Benetha, przyznaÅ‚by siÄ™ do porażki.On, Jacob Miller, podjÄ…Å‚ beznadziejnÄ… decyzjÄ™.StraciÅ‚ swoje dawne wyczucie.Równie dobrzemógÅ‚ dać ogÅ‚oszenie w najpoczytniejszym brukowcu, że chce popeÅ‚nić samobójstwotowarzyskie.ZnalazÅ‚yby siÄ™ tysiÄ…ce chÄ™tnych, żeby mu w tym bezinteresownie pomóc.Teraz niemal biegÅ‚, przeskakujÄ…c co wiÄ™ksze kaÅ‚uże.ChciaÅ‚ jak najszybciej znalezć siÄ™ naperonie w Hatrows, wsiąść do limuzyny i pojechać do szpitala.Gdyby Frank zapytaÅ‚ go, czycoÅ› odkryÅ‚, mógÅ‚by zbyć jego ciekawość wyniosÅ‚ym, dajÄ…cym wiele do myÅ›lenia milczeniem.WyszedÅ‚by wtedy z tego z twarzÄ….Pewnie major nie byÅ‚by zbyt dociekliwy, a on sam szybkoodnalazÅ‚by wÅ‚aÅ›ciwy trop.Tego byÅ‚ pewien.Przecież ten ocalaÅ‚y musiaÅ‚ coÅ› wiedzieć.Wystarczy, że odzyska przytomność.Jacob minÄ…Å‚ kilka starych wagonów towarowych stojÄ…cych na bocznicach.KiedyÅ›kursowaÅ‚y tu zwykÅ‚e pociÄ…gi, od doków w gÅ‚Ä…b kraju.Dawne tory, uÅ‚ożone na zmurszaÅ‚ychobecnie podkÅ‚adach, wciąż byÅ‚y widoczne.Jeden z nich wykorzystano pózniej przy budowiemetra.WÅ‚aÅ›nie po nim teraz biegÅ‚.ZwolniÅ‚ przy opuszczonym budynku.Stara siedziba dróżnika.ZawiadywaÅ‚zgromadzonymi wokół zwrotnicami i jedynym szlabanem, jaki uchowaÅ‚ siÄ™ w okolicy.Terazdróżnik nie byÅ‚ potrzebny.Wykopy wokół fundamentów Å›wiadczyÅ‚y o jednym.Zaczęła siÄ™rozbiórka.Czas tego miejsca dobiegaÅ‚ koÅ„ca.Zegar umieszczony na Å›cianie rozlatujÄ…cego siÄ™ budynku.WyglÄ…daÅ‚ tak, jakby nie miaÅ‚kilkudziesiÄ™ciu, ale co najmniej kilkaset lat.WydawaÅ‚o siÄ™, że rozsypuje siÄ™ w proch.Jacob zamarÅ‚.SpojrzaÅ‚ pod nogi.ZakrÄ™ciÅ‚o mu siÄ™ w gÅ‚owie.PrzykucnÄ…Å‚ i dotknÄ…Å‚ szyny.Rdza.SpojrzaÅ‚ wokół siebie.Siatka po obu stronach toru straciÅ‚a gdzieÅ› swój blask nowoÅ›ci.Miller wstaÅ‚ i podszedÅ‚ do niej.Drobne sploty byÅ‚y poprzerywane.Gdyby tylko ktoÅ› mocniejw nie uderzyÅ‚, zapewne rozleciaÅ‚aby siÄ™ ze staroÅ›ci.Wszystko w promieniu dwudziestu metrów wyglÄ…daÅ‚o podobnie.To, co metalowe zardzewiaÅ‚o, to, co drewniane  zmurszaÅ‚o.Budynek, który znalazÅ‚ siÄ™ w zasiÄ™gu tej anomalii,także siÄ™ rozsypywaÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •