[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozsunęła leniwienogi, żeby mógł lepiej popatrzeć. Daruj sobie rzucił Dominik i odwrócił głowę. Jezu, co z tobą? Jak to sobie właściwie wyobrażałeś? Charlotte, naprawdę mnie nie obchodzi, z kim się pieprzysz.Możesz robić, co chcesz.Wydawało mi się, że to jasne. Ale obchodziło cię, z kim się pieprzyła twoja ukochana Summer. Ty nie jesteś Summer. I wcale nie chcę nią być! Mała zdzira.Obchodzą ją tylko jejcenne skrzypeczki.Wykorzystała cię, żeby je dostać, zabawiła się twoimkosztem.Nie widzisz tego? Myślisz, że się przejmowała, z kim siępieprzy? Miała cię w dupie.Dominik poczuł nagle, że ma ochotę ją spoliczkować, zobaczyć,jak krzywi się z bólu, ale nigdy nie uderzył kobiety i nie miał zamiarutego robić, nie w ten sposób.Wstał i wyszedł.Charlotte przysłała następnego dnia esemes na przeprosiny. Wpadniesz?A przynajmniej było to na tyle zbliżone do przeprosin, na ilepotrafiła się zdobyć.Ze strony Dominika też nie mogła spodziewać się więcej.Ich związek opierał się na jasnych zasadach: pieprzyli się i raniliwzajemnie.Summer zawsze znajdowała się w centrum i mimo żezniknęła z życia ich obojga, to była w nim co dzień obecna, jej brakodczuwał jak otwartą ranę, której żadne z nich nie chciało przestaćrozdrapywać.Poszedł do niej.Przeleciał ją dużo ostrzej niż zwykle.Znów zamknął oczy iwyobrażał sobie, że włosy Charlotte są rude, a nie brązowe, że jestszczuplejsza w pasie i ma krótsze nogi, że jej skóra nie jest opalona,tylko kremowa, a jej tyłek zaokrąglony, że jego dotyk wprawia ją wdrżenie.Poczuł, że na myśl o Summer jego fiut rośnie, twardnieje wCharlotte, co doprowadziło go do wściekłości.Wściekł się, że Charlottenie jest kobietą, którą chciał, żeby była.Zamachnął się i klepnął jąmocno w tyłek, wydobywając z niej okrzyk zdziwienia, a zaraz potemrozkoszy.Zamachnął się drugą ręką i klepnął z drugiej strony, patrząc,jak czerwienieje jej skóra.A potem uderzał jeszcze i jeszcze.Zachwycona Charlotte przycisnęła się do niego mocniej i uniosła dlazachęty wyżej tyłek.Dominik patrzył, jak wypina się w jego stronę i znów przypomniałsobie Summer: jej zachęcający odbyt, jej pierwszy orgazm, gdypowiedział jej, że chce, żeby sama masturbowała się od tyłu. %7łałował, że nie wszedł na ten dziewiczy teren, zanim nie zniknęła.Zostawiał to sobie na pózniej, zamierzał nadać temu formę rytuału,podobnie jak zrobił to podczas golenia jej cipki.Nachylił się, napluł na tyłek Charlotte, żeby zwilżyć jej odbyt,przycisnął lekko kciuk do okrągłego zwieracza i zaczął wpychać palecgłębiej, zaskoczony napotkanym oporem.Charlotte wyrwała się,odsunęła od niego i dopiero kiedy zabrał palec, przysunęła się znowu,odszukała jego fiuta i nakierowała go znów do swojej ciągle mokrejcipki.Dominik był zaskoczony.Wyglądało na to, że mimo swojejotwartości seksualnej Charlotte nie była wcale wielbicielką seksuanalnego.Znów w nią wszedł, najmocniej jak się dało, czując, że uderzażołędzią w szyjkę macicy.Charlotte poruszała się rytmicznie, a onodpłynął myślami, słysząc, jak krzyczy z rozkoszy.Wyszedł z niej powoli, ściągnął prezerwatywę i wyrzucił jądyskretnie, żeby nie zauważyła, że jest pusta.Nie doszedł.Charlotte rozciągnęła się leniwie na łóżku, a Dominik położył sięobok, gładząc delikatną skórę na jej brzuchu. Nigdy wcześniej tego nie robiłeś powiedziała miękkim głosem,pobrzmiewającym rozkoszą niedawnego orgazmu. Nie przyznał, nie mając nic więcej do powiedzenia na tentemat. Nie zrozum mnie zle, ale& Nie zrozumiem.O co chodzi? Co z ciebie za pan? Zwykle wcale nie chcesz mnie&zdominować.Dominik zastanowił się nad jej słowami. Nigdy nie lubiłem teatralności odpowiedział. Nie lubiłem tejcałej otoczki, związanych z tym stereotypów.Nie kręci mnie teżzadawanie bólu. Spojrzał na jej wciąż czerwone pośladki i dodał: Zazwyczaj. A nie mógłbyś spróbować? %7łeby spełnić moją zachciankę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Rozsunęła leniwienogi, żeby mógł lepiej popatrzeć. Daruj sobie rzucił Dominik i odwrócił głowę. Jezu, co z tobą? Jak to sobie właściwie wyobrażałeś? Charlotte, naprawdę mnie nie obchodzi, z kim się pieprzysz.Możesz robić, co chcesz.Wydawało mi się, że to jasne. Ale obchodziło cię, z kim się pieprzyła twoja ukochana Summer. Ty nie jesteś Summer. I wcale nie chcę nią być! Mała zdzira.Obchodzą ją tylko jejcenne skrzypeczki.Wykorzystała cię, żeby je dostać, zabawiła się twoimkosztem.Nie widzisz tego? Myślisz, że się przejmowała, z kim siępieprzy? Miała cię w dupie.Dominik poczuł nagle, że ma ochotę ją spoliczkować, zobaczyć,jak krzywi się z bólu, ale nigdy nie uderzył kobiety i nie miał zamiarutego robić, nie w ten sposób.Wstał i wyszedł.Charlotte przysłała następnego dnia esemes na przeprosiny. Wpadniesz?A przynajmniej było to na tyle zbliżone do przeprosin, na ilepotrafiła się zdobyć.Ze strony Dominika też nie mogła spodziewać się więcej.Ich związek opierał się na jasnych zasadach: pieprzyli się i raniliwzajemnie.Summer zawsze znajdowała się w centrum i mimo żezniknęła z życia ich obojga, to była w nim co dzień obecna, jej brakodczuwał jak otwartą ranę, której żadne z nich nie chciało przestaćrozdrapywać.Poszedł do niej.Przeleciał ją dużo ostrzej niż zwykle.Znów zamknął oczy iwyobrażał sobie, że włosy Charlotte są rude, a nie brązowe, że jestszczuplejsza w pasie i ma krótsze nogi, że jej skóra nie jest opalona,tylko kremowa, a jej tyłek zaokrąglony, że jego dotyk wprawia ją wdrżenie.Poczuł, że na myśl o Summer jego fiut rośnie, twardnieje wCharlotte, co doprowadziło go do wściekłości.Wściekł się, że Charlottenie jest kobietą, którą chciał, żeby była.Zamachnął się i klepnął jąmocno w tyłek, wydobywając z niej okrzyk zdziwienia, a zaraz potemrozkoszy.Zamachnął się drugą ręką i klepnął z drugiej strony, patrząc,jak czerwienieje jej skóra.A potem uderzał jeszcze i jeszcze.Zachwycona Charlotte przycisnęła się do niego mocniej i uniosła dlazachęty wyżej tyłek.Dominik patrzył, jak wypina się w jego stronę i znów przypomniałsobie Summer: jej zachęcający odbyt, jej pierwszy orgazm, gdypowiedział jej, że chce, żeby sama masturbowała się od tyłu. %7łałował, że nie wszedł na ten dziewiczy teren, zanim nie zniknęła.Zostawiał to sobie na pózniej, zamierzał nadać temu formę rytuału,podobnie jak zrobił to podczas golenia jej cipki.Nachylił się, napluł na tyłek Charlotte, żeby zwilżyć jej odbyt,przycisnął lekko kciuk do okrągłego zwieracza i zaczął wpychać palecgłębiej, zaskoczony napotkanym oporem.Charlotte wyrwała się,odsunęła od niego i dopiero kiedy zabrał palec, przysunęła się znowu,odszukała jego fiuta i nakierowała go znów do swojej ciągle mokrejcipki.Dominik był zaskoczony.Wyglądało na to, że mimo swojejotwartości seksualnej Charlotte nie była wcale wielbicielką seksuanalnego.Znów w nią wszedł, najmocniej jak się dało, czując, że uderzażołędzią w szyjkę macicy.Charlotte poruszała się rytmicznie, a onodpłynął myślami, słysząc, jak krzyczy z rozkoszy.Wyszedł z niej powoli, ściągnął prezerwatywę i wyrzucił jądyskretnie, żeby nie zauważyła, że jest pusta.Nie doszedł.Charlotte rozciągnęła się leniwie na łóżku, a Dominik położył sięobok, gładząc delikatną skórę na jej brzuchu. Nigdy wcześniej tego nie robiłeś powiedziała miękkim głosem,pobrzmiewającym rozkoszą niedawnego orgazmu. Nie przyznał, nie mając nic więcej do powiedzenia na tentemat. Nie zrozum mnie zle, ale& Nie zrozumiem.O co chodzi? Co z ciebie za pan? Zwykle wcale nie chcesz mnie&zdominować.Dominik zastanowił się nad jej słowami. Nigdy nie lubiłem teatralności odpowiedział. Nie lubiłem tejcałej otoczki, związanych z tym stereotypów.Nie kręci mnie teżzadawanie bólu. Spojrzał na jej wciąż czerwone pośladki i dodał: Zazwyczaj. A nie mógłbyś spróbować? %7łeby spełnić moją zachciankę [ Pobierz całość w formacie PDF ]