[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy naprawdÄ™ spodziewaÅ‚ siÄ™, że osiÄ…gnie coÅ› tÄ… przerażajÄ…cÄ… szczeroÅ›ciÄ…? Odpowiedz na topytanie daje chyba sam w przedmowie do niniejszej książki.Na pewno zgodziÅ‚by siÄ™ ze mnÄ…, żeludzie nieszczęśliwi, biedni i niezbyt rozgarniÄ™ci godni sÄ… szacunku za to tylko, że żyjÄ…, choć żeby przeżyć, muszÄ… czasem chwytać siÄ™ mniej piÄ™knych czy chwalebnych sposobów niż ci, którympowodzi siÄ™ znacznie lepiej.Wydaje mi siÄ™ teraz, że pesymizm, z jakim Algren pisaÅ‚ o życiu nanaszej planecie, miaÅ‚ wybitnie chrzeÅ›cijaÅ„ski charakter.Podobnie jak Chrystus, taki, jakiego znamy zBiblii, byÅ‚ oczarowany biednymi, nie mógÅ‚ od nich oderwać oczu, ale nie miaÅ‚ dla nich dobrejnowiny, widzÄ…c jak nisko upadli, jaki jest Cezar i tak dalej - chyba że po Å›mierci czeka ich bardziejludzka przyszÅ‚ość.Tu koÅ„czy siÄ™ mój wstÄ™p.Bardzo niewiele wie-dziaÅ‚em o życiu seksualnym Algrena (podobnie zresz-tÄ… jak o swoim), ale pózniej przeczytaÅ‚em w Simonede Beauvoir autorstwa Deirdre Bair (wydawnictwoSummit, 1990), że to on pomógÅ‚ pannie de BeauvoirosiÄ…gnąć jej pierwszy orgazm.(JedynÄ… osobÄ…, którejja pomogÅ‚em osiÄ…gnąć jej pierwszy orgazm byÅ‚ mójstary, dobry kumpel - ja sam).Kiedy byliÅ›myw Iowa City, Algren nigdy nie nazywaÅ‚ Simoneinaczej jak  Madame Chlapchlap - za to, żenadaÅ‚a ich zwiÄ…zkowi taki rozgÅ‚os.NapisaÅ‚em też wstÄ™p do zbiorku opowiadaÅ„ Budda Schulberga i dÅ‚ugi panegiryk do ksiÄ™gipamiÄ…tkowej na osiemdziesiÄ…te urodziny Erskine a Caldwella.(ZostaÅ‚y mu wtedy jeszcze trzy lata).Oba teksty gdzieÅ› mi siÄ™ zapodziaÅ‚y - może to i lepiej.JeÅ›li dobrze pamiÄ™tam, w obu wydziwiaÅ‚emnad skrótem, w jakim obserwuje siÄ™ historiÄ™ literackÄ… Ameryki, przez co różnice wieku miÄ™dzypozornie odrÄ™bnymi pokoleniami pisarzy nie siÄ™gajÄ… czasem dwudziestu lat.Kiedy sam zaistniaÅ‚emjako zawodowy prozaik, Irwin Shaw, Nelson Algren, William Saroyan, John Cheever, ErskineCaldwell, Budd Schulberg i James T.Farrell wydawali mi siÄ™ równie odwieczni jak Mark Twainczy Nathaniel Hawthorne.A tymczasem z każdym z nich prÄ™dzej czy pózniej zaprzyjazniÅ‚em siÄ™.Idlaczego by nie? Z wyjÄ…tkiem Caldwella wiÄ™kszość byÅ‚a w wieku mojego starszego brata Bernarda.(Nie byÅ‚o mi dane poznać Johna Steinbecka, ale znam wdowÄ™ po nim, Elaine, która jest mniej wiÄ™cejw wieku mojej zmarÅ‚ej siostry).Za to skrócenie perspektywy winić należy spektakularny gwaÅ‚t na kulturze, jakiego dopuszczajÄ… siÄ™nasze czasy.KsztaÅ‚tujÄ… nas boomy, kryzysy i wojny, każde z nich kompletnie różniÄ… siÄ™ odpoprzednich atmosferÄ…, celem i technikÄ….Moja żona, Jill, robiÅ‚a reportaże o wojnie wietnamskiej.Dla mÅ‚odych ludzi, o których teraz pisze, wojna ta mogÅ‚aby równie dobrze toczyć siÄ™ tysiÄ…c lat temu.Tak jest.ByÅ‚em uczniem w czasach Wielkiego Kryzysu,a wiÄ™c epoce, która uksztaÅ‚towaÅ‚a Steinbecka, Saro-yana i Algrena.Pierwsza wojna Å›wiatowa, którauksztaÅ‚towaÅ‚a Ernesta Hemingwaya, dla mnie teżmogÅ‚aby równie dobrze toczyć siÄ™ tysiÄ…c lat temu -chociaż znaÅ‚em i po nim wdowÄ™.Mary; urodziÅ‚ siÄ™po moim wuju Aleksie (ale umarÅ‚ przed nim), tymsamym, który poszedÅ‚ na Harvard, bo na MITstudiowaÅ‚ już jego starszy brat. Nie znaÅ‚em Ernesta Hemingwaya - powiedzia-Å‚em kilka lat temu grupie specjalistów od niego, obradujÄ…cych w Boise w stanie Idaho.- ByÅ‚ odemnie starszy o dwadzieÅ›cia trzy lata; teraz miaÅ‚by dziewięćdziesiÄ…t.Obaj urodziliÅ›my siÄ™ na Zrodkowym Zachodzie, zamierzaliÅ›my zostać dziennikarzami, nasi ojcowie mieli fioÅ‚a na punkciebroni palnej, czuliÅ›my siÄ™ spadkobiercami Marka Twaina i któreÅ› z naszych rodziców popeÅ‚niÅ‚osamobójstwo.Nie sÄ…dzÄ™, żeby miaÅ‚ szczególnie dobre zdanie o moim pokoleniu powieÅ›ciopisarzyamerykaÅ„skich.Wiem, że Norman Mailer wysÅ‚aÅ‚ mu Å›wieżo wydanych Nagich i martwych.DostaÅ‚ zpowrotem nie otwartÄ… paczkÄ™.Hemingway szydziÅ‚ z Irwina Shawa, że, jak to okreÅ›liÅ‚, oÅ›mieliÅ‚ siÄ™wejść na ten sam ring, co ToÅ‚stoj, piszÄ…c powieść bÄ™dÄ…cÄ… spojrzeniem na wojnÄ™ z obu stron frontu:MÅ‚ode lwy.Znam tylko dwóch przedstawicieli mojego pokolenia, których chwaliÅ‚.Nelsona Algrena,chicagowskiego twardziela, bÄ™dÄ…cego za pan brat z bokserami i karciarzami, oraz Vance a Bourjaily,zapalonego myÅ›liwego, który podczas drugiej wojny Å›wiatowej, tak jak Hemingway w pierwszej,zostaÅ‚ kierowcÄ… sanitarki przy jednostce bojowej.James Jones, autor StÄ…d do wiecznoÅ›ci, który lubiÅ‚sobie postrzelać najpierw, kiedy trwaÅ‚ jeszcze pokój, powiedziaÅ‚ mi, że nie uznawaÅ‚ Hemingwaya zatowarzysza broni, bo ten nigdy nie poddaÅ‚ siÄ™ szkoleniu czy dyscyplinie.W czasie hiszpaÅ„skiej wojnydomowej, a potem w drugiej wojnie Å›wiatowej Hemingway ani nie sÅ‚uchaÅ‚ rozkazów, ani ich niewydawaÅ‚.RobiÅ‚ wyÅ‚Ä…cznie to, na co miaÅ‚ ochotÄ™.Przez jakiÅ› czas nawet tropiÅ‚ niemieckie Å‚odziepodwodne na Karaibach - wÅ‚asnÄ… Å‚odziÄ… i na wÅ‚asny rachunek.ZostaÅ‚ kronikarzem wojny, i to jednym z najlepszych, jakich kiedykolwiek poznaÅ‚ Å›wiat.PodobnieToÅ‚stoj - który w dodatku byÅ‚ żoÅ‚nierzem z prawdziwego zdarzenia.Do pierwszej wojny Å›wiatowej Stany Zjednoczone przystÄ…piÅ‚y tak pózno, że Amerykanin, którynaprawdÄ™ miaÅ‚ co o tym opowiadać, byÅ‚ nie byle jakÄ… rzadkoÅ›ciÄ….NależaÅ‚ do nich Hemingway.OnzresztÄ… należaÅ‚ do jeszcze wiÄ™kszych rzadkoÅ›ci, bo Å›wieżo powróciwszy z nastÄ™pnego pola bitwypisaÅ‚ o wojnie domowej w Hiszpanii.Ale potem, w drugiej wojnie Å›wiatowej, prawdziwe historie wojenne mocno siÄ™ zdewaluowaÅ‚y,kiedy poza krajem walczyÅ‚y nas caÅ‚e miliony i już nie potrzebowaliÅ›my żadnego Hemingwaya, żebynam o tym opowiedziaÅ‚.Joseph Heller wyznaÅ‚ mi kiedyÅ›, że gdyby nie druga wojna Å›wiatowa, podziÅ› dzieÅ„ pracowaÅ‚by w pralni chemicznej.Heller to oczywiÅ›cie autor Paragrafu 22, książki dzisiaj znacznie bardziej poważanej niżPożegnanie z broniÄ… czy Komu bije dzwon.Najważniejszym sÅ‚owem niniejszego wystÄ…pienia jest»dzisiaj«.Hemingway byÅ‚ niewÄ…tpliwie pierwszorzÄ™dnym artystÄ…, a duszÄ™ miaÅ‚ wielkÄ…, mniej wiÄ™cejjak Kilimandżaro.Jednak dobór tematów jego dzieÅ‚, te wszystkie corridy, dawno zapomniane wojny izabijanie wielkich zwierzÄ…t dla sportu, sprawia, że jest dzisiaj trochÄ™ trudny w odbiorze.Ochronaprzyrody, ludzkie traktowanie zwierzÄ…t i pogarda dla tak zwanej sztuki wojennej znajdujÄ… siÄ™ dzisiajwysoko na liÅ›cie idei uprzywilejowanych.Iluż z nas potrafi jeszcze znalezć przyjemność w tych sÅ‚owach Zielonych wzgórz AfrykiHemingwaya:»WiedziaÅ‚em, że jeżeli zdoÅ‚am zabić lwa samemu.bÄ™dÄ™ miaÅ‚ potem przez dÅ‚ugi czasdobre samopoczucie.PostanowiÅ‚em absolutnie nie strzelać, jeÅ›li nie bÄ™dÄ™ pewny, że go zabijÄ™;zastrzeliÅ‚em już trzy i wiedziaÅ‚em, na czym to polega, ale ten dawaÅ‚ mi wiÄ™cej emocji niż caÅ‚awyprawa« *.Wyobrazcie to sobie dzisiaj: chwalić siÄ™, że zabiÅ‚o siÄ™ trzy lwy i donosić, że odczuwa siÄ™ rozkoszna myÅ›l o zabiciu jeszcze jednego.Vance Bourjaily, jak już powiedziaÅ‚em, podziwiany przez Hemingwaya, podaÅ‚ mi kiedyÅ›myÅ›liwskÄ… zasadÄ™ trzech palców: »Im wiÄ™ksza zwierzyna, tym bardziej zepsuta jest duszamyÅ›liwego« [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •