[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pani Witfeld za to w widoczny sposób myślałapoważnie o małżeństwie Griffina z jedną ze swych córek.Nie miało towiększego sensu, chyba że Edmund tak był pochłonięty swymiwynalazkami, że nie miał pojęcia, co knuje jego małżonka.- O tak - zgodziła się Susan.- Która by chciała wyjść za farmeraalbo pastora?Zachary zapragnął nagle znalezć się w jakimś ustronnym ispokojnym miejscu.Przy stanowisku Melbourne'a, który upierał się,by trzymać brata z dala od wojska, pozostał mu jedynie wybóropisany właśnie przez Susan.Jako syn i brat księcia nie zamierzał,rzecz jasna, zostawać kupcem czy rzeznikiem.Zaszkodziłoby topozycji rodziny i byłoby dla niego nie do przyjęcia.Naturalnie nie był jedynym najmłodszym synem, który wybrałkarierę wojskową, chociaż chyba jedynym, którego rodzina chciałaprzed nią powstrzymać.A jeśli Edmund Witfeld myślał, że cośdyskwalifikuje go jako starającego się o którąś z córek? Nie zamierzałżenić się z żadną, z drugiej jednak strony, jeśli Griffin, nawet taki,który jest kapitanem, majorem bądz nawet pułkownikiem, chciałby sięożenić, większość ojców nie miałoby nic przeciwko temu.- Lordzie Zachary?Zamrugał.W tej chwili nie chodziło o jego ożenek, ale o to, czyzdoła wychować siostry Witfeld.Cierpliwość i odpowiedzialność.- Czyli obecnie nie ma nikogo w Wiltshire, kto cieszyłby siępani zainteresowaniem?142RS Zachichotała.- Cóż, może jest jeden taki.Niech to licho.Słyszał już taki śmiech i wiedział dobrze, dlakogo jest przeznaczony.- Zważywszy, że po zakończeniu mojej wizyty włożę na siebiemundur, mam szczerą nadzieję, że mówi pani o kimś bardziej panigodnym niż moja skromna osoba - powiedział, chcąc, żebyzabrzmiało to jak najuprzejmiej.- Pan.O nie! - Susan westchnęła głośno, po czym zalała sięłzami.- Pan zaciąga się do wojska? To nie może być!Jeśli Zachary chciał sobie udowodnić, że nie jest bezdusznymbawidamkiem, nie było lepszej okazji niż dziewczyna, która przy nimwybucha płaczem.Wytrawny bawidamek miałby bez wątpienia na tę okazję jakieśgładkie pocieszające słówko albo szybki pocałunek, albo cokolwiek,co mogłoby odwrócić uwagę dziewczyny od łez.On jednak nie miałpojęcia, co ma zrobić.Nieśmiało poklepał ją po plecach.- No, no, panno Susan.Na pewno moja ciotka powiedziałapaniom, że wybieram się do wojska.- Nie! Nic podobnego! - Tupnęła nóżką.- To nie w porządku!Mięsień pod jego okiem zadrgał.- Jestem tutaj od niespełna tygodnia, panno Susan.Nie powie mipani, że przed moim przyjazdem żaden dżentelmen nie wpadł pani woko.143RS Wzruszyła ciężko ramionami i mało brakowało, a wetknęłabymu w ucho parasolkę.- A co mnie obchodzą inni mężczyzni?- Och, ale mnie obchodzą - rzekł gładko i wziął ją pod ramię.-No, proszę mi zdradzić, kim są moi konkurenci?Szlochanie umilkło.- Cóż, jeśli tak pan to ujmuje.Martin, syn pani Williams,właśnie wrócił z Krymu.Oddał patent oficerski, aby pomóc matce, izdaje się, że kupili drugi sklep w Tellisford.- Dwa sklepy? Muszą być zamożni.- Martin bardzo ciężko pracuje.Jego ojciec był prawnikiem, leczMartin powiada, że nie ma cierpliwości do zawiłych spraw.Cóż, to brzmiało obiecująco.Susan także zdawała się nie miećcierpliwości do jakichkolwiek zawiłych spraw.- A zatem rozmawialiście już oboje?- Nowy towar przychodzi do sklepu w każdy wtorek.-Popatrzyła na Zachary'ego zarumieniona.- W zeszłym tygodniuprzyszły jedwabie prosto z Paryża.Obiecał zatrzymać dla mnie zwójbłękitnego i nie pokazywać nikomu, dopóki ja nie kupię pierwsza.- Powinna więc pani założyć błękitną suknię na wieczorek, jakprzypuszczam.Czy pan Williams będzie tam także?- O tak, ponieważ nie sądzę, żeby mama zaprosiła go na naszbal.- Chciałbym go zobaczyć na obydwu przyjęciach - przerwał.-Wspomnę o tym pani Witfeld.144RS Zcisnęła go za ramię.- Naprawdę? Wzruszył ramionami.- Nie oczekuję przecież, że będę tutaj jedynym kawalerem.Tonie byłoby w porządku wobec innych.- Jest pan taki dobry, lordzie Zachary.Na pewno chce panwstąpić do wojska?- Niestety, tak.Zdecydowałem się już.Jedna z głowy, sześć.nie, pięć jeszcze przed nim.Poszłołatwiej, niż się spodziewał.Zachary uśmiechnął się do Susan.W tymtempie wyswata wszystkie rwące się do zamążpójścia siostry dozachodu słońca i to zadając sobie tak mało trudu, jak zaproszeniewłaściwego dżentelmena na przyjęcie.Jeśli zaś szło o najstarszą córkęWitfeldów, sprawa wydawała się nad wyraz zawiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •