[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tej postaci nieumiała mówić, ale jestem przekonany, \e była zadowolona, i\ nie połknął jej rok.Ponowniewsiadłem na nią i pojechaliśmy dalej na północ.Wczesnym popołudniem przystanęliśmy przy kępie kilku drzew.Mo\e to dobrze, \eprzyniosłem tę magiczną tarczę w miejsce, gdzie zaatakował mnie magiczny miecz.Mimo to,w miarę jak atak głupoty stopniowo ustępował - mo\e mój dar zdrowienia działał tak\e namózg - coraz bardziej niepokoił mnie kierunek naszej podró\y.W końcu Zamek Roogna le\ałzupełnie gdzie indziej.Tren potrzebowała trzech godzin, aby zmienić się znów w ludzką postać.Najpierwrozproszyła się, potem skurczyła do rozmiarów człowieka, a następnie przybrała ludzkąpostać. Umieram z głodu! - zawołała. Dlaczego nie jadłaś w postaci milionogi? - spytałem, starającsię prawidłowo sformułować pytanie, gdy\ w obecnym stanie duchatrudno mi było mówić całymi zdaniami.- Po co zadajesz sobie tylekłopotu z powrotem do własnej postaci?- No, no, poprawia ci się! - napomknęła, niezbyt zadowolona.- Nie jesteś nawet w połowie tak głupi, jak zeszłej nocy. - Wiem - przyznałem z tępym zadowoleniem.W tej postacinaprawdę była śliczna.Gdybym był mądrzejszy, mo\e wpadłoby mido głowy, \e skoro mogła zmieniać swoją postać, przybierała jaknajkorzystniejszą.Która\ kobieta, mogąc stać się atrakcyjniejszą, nieskorzystałaby z tej sposobności?- Odpowiem na twoje pytanie - rzekła.- Gdybym pozostaław ciele i masie milionogi, musiałabym je \ywić, co wymagałobyo wiele więcej \ywności ni\ potrzeba mojemu naturalnemu ciału.Ponadto milionogi od\ywiają się takimi rzeczami, jak kapitał, lokaty,pasywa i bud\ety; poniewa\ nie ma ich tu, musiałaby obejść sięowadami, omszonymi gałązkami oraz innymi paskudztwami, zaktórymi nie przepadam.Dlatego zmieniłam się z powrotem w ludzkąpostać, \eby jeść ludzką \ywność, którą wolę.Nie wiedziałem, co to zysk, ale rozumiałem, czemu nie chce któregoś zjeść. Tylko. Tylko jak ludzki posiłek mo\e nasycić głód milionogi? Poniewa\ wystarczy, \e nakarmię postać w jakiej pozostaję, kiedy jem.Gdybym zmalała do rozmiarów komara, mogłabym po\ywić siękomarzą porcją, a potem wrócić do ludzkiej postaci i nie być głodna.Jednak to zabrałoby mi kolejne trzy godziny, a przez cały ten czasbyłabym bezbronna.W postaci komara mógłby mnie połknąć pierwszy lepszy ptak, a to byłby mój koniec.Dlatego nie lubię zmieniać sięw mniejsze stworzenia i najlepszą wydaje mi się moja własna postać.To wyjaśnienie było zbyt skomplikowane, jak na mój obecny stopień inteligencji;uśmiechnąłem się tylko i ze zrozumieniem pokiwałem głową.Nie ulegało wątpliwości, \eTren wiedziała, co robi.Ponadto, dlaczego miałbym przesłuchiwać taką uderzająco pięknąkobietę? I co z tego, jeśli u\ywała swoich zdolności, \eby poprawić swój obraz? Była piękna.Prawie nie musiała mieszać mi w głowie; sam zgłupiałem!Nazbieraliśmy po\ywienia i zjedliśmy, a potem porzuciliśmy niebezpiecznesąsiedztwo uschniętego drzewa z wejściem do podziemi gnomów i rozbiliśmy obóz na noc.Tren znowu skuliła się przy mnie, rozejrzawszy się wokół, czy w pobli\u nie kręci się jakiśbocian.- Hmm - mruknąłem, usiłując zebrać myśli.- Powinniśmyjechać na południe. - Jest jeszcze jeden powód, aby jechać na północ - rzekła szybko.Jakby oczekiwała,\e w miarę odzyskiwania rozumu przypomnę sobie o mojej misji i postanowię zmienićkierunek podró\y.- Powiedziałeś, \e wrogie czary umieszczono na trasie twojej wędrówki.Zatem udając się tam, dokąd zmierzasz, wejdziesz na nie. Tak - przytaknąłem.Dobrze rozumiała sytuację. A większość tych złych czarów ściąga okropne kłopoty - ciągnęła.- Jak czarny miecz i amulet zmieniający to\samość.Wiem,\e załatwiło nas dobre zaklęcie, ale skutek był taki sam jak przy złymczarze.A jeszcze ten idiotyzm. Tak. No có\, jeśli nie udasz się, dokąd zmierzasz, nie napotkaszzaklęć umieszczonych na twojej drodze, prawda?-Hę? Je\eli pójdziemy na południe, do Zamku Roogna, gdzieś tamczeka następna klątwa, a\ na nią nastąpisz.Mo\e to stać się w KrainieBazylii.Wtedy naprawdę będziemy mieli kłopoty.Jednak jeśli tam niepójdziesz, nie natkniesz się na nią.Wobec tego ta droga jest lepsza,czy\ nie?No, tak - przyznałem z zadowoleniem.Nadal byłem zbyt tępy, aby wziąć pod uwagękwestię przeznaczenia.- - Tylko jak dotrzemy do Zamku Roogna jadąc na północ?Uśmiechnęła się w mroku.- Okrą\ymy pustynię ruchomych piasków na północy, potemskręcimy na południe i podą\ymy bez \adnych przeszkód.- To miło - zauwa\yłem, uspokojony.- Jednak - zauwa\yła jakby w zadumie - byłoby równie łatwoskręcić na zachód i wrócić do mojego domu.Tam moglibyśmy nazawsze pozostać razem.Zdawało mi się, \e coś podobnego mówiła poprzedniej nocy, ale przerwał nam bocian.Dziś byłem odrobinę mądrzejszy.- A co z moją misją? - spytałem.- Pozwól, a poka\ę ci, jak mogłoby być - powiedziała.- Potem zdecydujesz, co z misją.- No có\.-- odparłem niepewnie, rozdzierany poczuciemobowiązku i jej urodą. Przekręciła się i przylgnęła do mnie nagim ciałem.Podsunęła mi śliczną buzię dopocałunku.Zapomniałem o mojej misji.Objąłem ją ramionami i.Usłyszałem jakiś dzwięk.Tren zdrętwiała.- Ktoś tu jest! - szepnęła z przestrachem.Wymacałem w ciemności miecz i tarczę.Po chwili określiłem kierunek; dzwiękdochodził od drzewa z ukrytym wejściem.- Gniczyje Gnomy - szepnąłem.- Na polowaniu.- Nie chcę ich więcej widzieć na oczy! - rzekła.- Pójdę i pozabijam je.Z tarczą i mieczem, w moim własnymciele to będzie łatwe.- Nie bądz głupi.To nie.- Przecie\ ja jestem głupi! - zaprotestowałem.Zachichotała.- Jesteś, w tej chwili.Jednak zaufaj mi, Jordanie; nie musimyatakować tych gnomów.Wyszli nazbierać owoców do jedzenia, a nieszukać nas, ponadto wcale nie są tacy zli.Jeśli pozabijamy mę\czyzn,ucierpią ich gnomiczki.Wystarczy, \e będziemy cicho, a ominą nas.Le\eliśmy cicho, chocia\ zastanawiałem się, jak stwory wkładające obcych do garnkamo\na uznać za  nie takie złe".Tren miała rację; gnomy przeszły obok i nie zauwa\yły nas.Musieliśmy jednak przeczekać przez pewien czas i w końcu zasnąłem.Cokolwiek zamierzałaTren, owej nocy nie doszło między nami do niczego.Gnomy uratowały mnie od [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •