[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znowu zapadÅ‚a cisza.Steviedrgnęła nerwowo, kiedy Judd poÅ‚ożyÅ‚ jej rÄ™kÄ™ na ra­mieniu.- Pozwól mi przynajmniej, żebym ciÄ™ stÄ…d zabraÅ‚chociaż na kilka godzin.- ObróciÅ‚ Stevie na stoÅ‚kui uwiÄ™ziÅ‚ jej kolana miÄ™dzy swoimi.- Po co miaÅ‚byÅ› to robić?- %7Å‚eby ci wynagrodzić to, że okazaÅ‚em siÄ™ dra­niem i daÅ‚em ci wczoraj w kość.- Przecież nie opisaÅ‚eÅ› tej historii.- Mimo to czujÄ™ siÄ™ w jakiÅ› sposób odpowiedziaÅ‚- UCIECZKA DO EDENU 59ny - powiedziaÅ‚, puszczajÄ…c mimo uszu prychniÄ™cieStevie.- Wiem, że uważasz mnie za marnego dzien­nikarza, podobnie jak ja uważam, że ty nie nadajeszsiÄ™ na wyczynowego sportowca.Za dużo pijÄ™, za dużobalujÄ™ i mam zbyt wiele tolerancji dla moich licznychwad.Jestem też wyjÄ…tkowo zÅ‚oÅ›liwy i nieobliczalny.Ale w gÅ‚Ä™bi duszy chyba sama czujesz, że pod tÄ…przystojnÄ…, acz zaniedbanÄ… powierzchownoÅ›ciÄ… kryjesiÄ™ caÅ‚kiem miÅ‚y facet.- Och, jestem tego pewna.Judd posÅ‚aÅ‚ jej Å‚obuzerski uÅ›miech, który sprawiÅ‚,że poczuÅ‚a miÅ‚y dreszczyk podniecenia.- Podaruj mi dzisiejszy dzieÅ„, a udowodniÄ™ ci, żesiÄ™ mylisz.Już miaÅ‚a wyrazić zgodÄ™, ale nagle siÄ™ zawahaÅ‚a.A nuż używaÅ‚ swojego wdziÄ™ku po to tylko, żebyzebrać materiaÅ‚ do artykuÅ‚u? Może zamierzaÅ‚ napisaćdogÅ‚Ä™bne studium jej osobowoÅ›ci, w którym przed­stawi jÄ… jako  próżnÄ… elegantkÄ™ kortów tenisowych",jak już jÄ… kiedyÅ› okreÅ›liÅ‚ w jednym ze swoich zjadli­wych felietonów.- Nie uważam, żeby to byÅ‚ najlepszy pomysÅ‚,Mackie.Chyba raczej zostanÄ™ w domu.W tej samej chwili zadzwoniÅ‚ telefon i jednoczeÅ›­nie odezwaÅ‚ siÄ™ dzwonek u drzwi.- ZaplanowaÅ‚eÅ› to? - zwróciÅ‚a siÄ™ do niego oskar-życielskim tonem. 60 UCIECZKA DO EDENUJudd rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ z satysfakcjÄ….Wszystko zdawa­Å‚o siÄ™ mu sprzyjać.- Nawet opatrzność jest po mojej stronie.Wez, cobÄ™dzie ci potrzebne na jeden dzieÅ„.Wrócimy dopieropóznym wieczorem - powiedziaÅ‚, jakby wszystko zo­staÅ‚o już ustalone zgodnie z jego życzeniem.- Mackie, nawet gdybym chciaÅ‚a spÄ™dzić z tobÄ…dzieÅ„ w mieÅ›cie, a wcale nie chcÄ™, to i tak nic byz tego nie wyszÅ‚o.Za dobrze nas tu znajÄ….Nie mogli­byÅ›my nigdzie pójść, bo wszÄ™dzie natychmiast by nasrozpoznano i ludzie nie daliby nam spokoju.- WÅ‚aÅ›nie dlatego wyjeżdżamy za miasto.- Za miasto? A dokÄ…d?- Zobaczysz.- Powiedz mi, jak zamierzasz siÄ™ przekraść oboktych wszystkich reporterów?- Może byÅ› przestaÅ‚a szukać dziury w caÅ‚ym i zaczÄ™­Å‚a siÄ™ wreszcie pakować - poleciÅ‚ zniecierpliwiony.Stevie niepewnie spojrzaÅ‚a mu w twarz.Pewnieznowu caÅ‚y dzieÅ„ zejdzie im na kłótniach.Jednakperspektywa samotnego spÄ™dzenia wielu godzin wewÅ‚asnym domu w tej sytuacji wydaÅ‚a jej siÄ™ znaczniebardziej ponura.Podjęła decyzjÄ™.- MogÄ™ jechać w tym stroju? - zapytaÅ‚a, wskazu­jÄ…c na biaÅ‚Ä… baweÅ‚nianÄ… spódniczkÄ™, podkoszuleki sandaÅ‚y. UCIECZKA DO EDENU 61- Pewnie, że tak.Wez torebkÄ™.Nie minęło pięć minut, a zjawiÅ‚a siÄ™ w kuchni z du­Å¼Ä…, płóciennÄ… torbÄ…, zawierajÄ…cÄ… wszystko, co wedÅ‚ugniej mogÅ‚o jej siÄ™ przydać w ciÄ…gu dnia.Judd staÅ‚ przyzlewie i wycieraÅ‚ dzbanek do kawy.- WidzÄ™ - mruknęła ironicznie - że czujesz siÄ™ tujak u siebie w domu.- Hmm - mruknÄ…Å‚ i spokojnie wytarÅ‚ rÄ™ce w pa­pierowy rÄ™cznik.- Chyba tak.ZrobiÅ‚ krok do przodu, objÄ…Å‚ jÄ… w talii, przyciÄ…gnÄ…Å‚do siebie i dotknÄ…Å‚ ustami jej warg.UdaÅ‚o mu siÄ™ zaskoczyć Stevie tak, że nawet mu siÄ™nie opieraÅ‚a ani też nie protestowaÅ‚a.CaÅ‚owaÅ‚ jÄ… deli­katnie, muskajÄ…c lekko ustami jej usta, aż przestaÅ‚ymu siÄ™ wymykać.Judd zachowywaÅ‚ siÄ™ tak, jakby byÅ‚o mu wszystkojedno, czy Stevie zechce rozchylić wargi, czy nie.Jeżeli tak - w porzÄ…dku.PocaÅ‚uje jÄ….Jeżeli nie - trud­no.Nie bÄ™dzie zÅ‚y lub rozczarowany.Stevie powoli rozchyliÅ‚a wargi.Wtedy Judd niespiesznie pogÅ‚Ä™biÅ‚ pocaÅ‚unek.Zmiana przyszÅ‚a tak stopniowo, że trudno byÅ‚o jÄ…zauważyć, póki jego usta nie staÅ‚y siÄ™ gÅ‚odne i natar­czywe.Stevie oblaÅ‚a fala gorÄ…ca, a Judd jednoznacz­nie zareagowaÅ‚ na przypÅ‚yw pożądania.Gdy zdaÅ‚ sobie z tego sprawÄ™, szybko odsunÄ…Å‚ Ste-vie od siebie. 62 UCIECZKA DO EDENU- Czemu mnie tak caÅ‚ujesz? - spytaÅ‚a oszoÅ‚omio­na nieoczekiwanym rozwojem wydarzeÅ„.- Z ciekawoÅ›ci - powiedziaÅ‚ schrypniÄ™tym gÅ‚o­sem.- Oboje myÅ›leliÅ›my o tym, prawda? Od chwiligdy wczoraj niechcÄ…cy odsÅ‚oniÅ‚aÅ› piersi, oboje zasta­nawialiÅ›my siÄ™ nad tym, jakby to byÅ‚o, gdybyÅ›my siÄ™pocaÅ‚owali.A teraz, skoro już zaspokoiliÅ›my naszÄ…ciekawość, możemy siÄ™ odprężyć i miÅ‚o spÄ™dzićdzieÅ„.Mam racjÄ™?Stevie skinęła gÅ‚owÄ… bez sÅ‚owa, choć przeczuwaÅ‚a,że uleganie namowom Judda okaże siÄ™ prawdopodob­nie jednÄ… wielkÄ… pomyÅ‚kÄ…. ROZDZIAA 4MinÄ…Å‚eÅ› siÄ™ z powoÅ‚aniem - powiedziaÅ‚a Stevie doJudda, siedzÄ…c w należącym do niego eleganckim,sportowym wozie.Byli już w drodze za miasto i prze­bijali siÄ™ wÅ‚aÅ›nie przez zatÅ‚oczone ulice.- Masz w so­bie niezÅ‚e zadatki na oszusta.WymyÅ›lony przez Judda plan ucieczki polegaÅ‚ natym, że Stevie miaÅ‚a wywoÅ‚ać zamieszanie przeddrzwiami do mieszkania [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •