[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SÄ…siadówdo procesu werbowaÅ‚, ale nie zwerbowaÅ‚ ich wiÄ™cej jak óiesiÄ™ciu.Ci za wszystkich plecynastawili i pootwierali worki.Inszym Å‚ydki ze strachu drżaÅ‚y.Ale wÅ‚aÅ›nie najodważniejsinajubożsi byli.ProcesujÄ…c siÄ™ w dÅ‚ugi lezli.Adwokat  któż mógÅ‚ wieóieć, że byÅ‚ tooszust, skoro tak piÄ™knie i rozumnie gadaÅ‚?  pomyÅ›lny skutek zaprzysiÄ™gaÅ‚, przez dwalata jak krowy ich doiÅ‚, aż na koniec terminu uchybiÅ‚, apelacji w porÄ™ nie podaÅ‚ i wszystkoprzepadÅ‚o.Ale nie koniec na tym; trzeba im jeszcze wielkÄ… sumÄ™ panu KorczyÅ„skiemuwypÅ‚acić i to wprÄ™dce, bo już niejeden raz i nie przed jednym czÅ‚owiekiem oÅ›wiadczaÅ‚, żeani goóiny zwÅ‚oki nie uóieli, ani grosza nie daruje, a egzekucjÄ…, gdy tylko czas przyjóie,bez miÅ‚osieróia cisnąć bęóie.Czas zaÅ› jest bliski; najdalej za dwa tygodnie egzekucjanastÄ…pi, a razem z niÄ… już chyba skoÅ„czenie Å›wiata, bo żeby nie wiadomo jak starali siÄ™,takich wielkich pienięóy w óiesiÄ™ciu nie zbiorÄ… i nigóie nie znajdÄ….WiÄ™c i w nich terazstrach uderzyÅ‚; rozpoznali, że zagrzÄ™zli w gÄ…szcz nieprzeniknionÄ… i że n3akiego dla nichratunku nie ma oprócz upokorzenia siÄ™ i proÅ›by o zmiÅ‚owanie.Teraz ten i ów z pÅ‚aczemmówiÅ‚.Fabian także nie tylko już pot z twarzy ocieraÅ‚.Znowu w ten sam cienki i żaÅ‚oÅ›liwyton wpadÅ‚, jakim óiÅ› z rana bÅ‚ogosÅ‚awiÅ‚ do Å›lubu córkÄ™. Bogiem Ojcem Å›wiadczÄ™ siÄ™  wolaÅ‚  że gorzko mnie jest na starość Aazarzemu bogaczowego progu żebrzÄ…cym zostawać! Na swojÄ… biedÄ™ może bym oczy zmrużyÅ‚, alecuóe Å‚zy na sumieniu nosić zbyt ciężko.Cóż mam nieszczęśliwy robić? Gryzć rzemieÅ„ darmo! PrzyszÅ‚a potrzeba w pokorÄ™ uderzyć i syna roóonego prosić, aby przed swoimojcem naszym orÄ™downikiem zostaÅ‚&AzyTu rozpÅ‚akaÅ‚ siÄ™ już rzewnie, ale wstyóiÅ‚ siÄ™ tej sÅ‚aboÅ›ci, wiÄ™c chustkÄ… pot i Å‚zy potwarzy rozmazujÄ…c, przerywanym gÅ‚osem uniewinniaÅ‚ siÄ™: PÅ‚acz utrapionemu nie grzech& I pies wyje, kiedy smÄ™tny&ApostoÅ‚ zaÅ› woÅ‚aÅ‚: Przyjóie Chrystus sąóić biednych i bogatych, żywych i umarÅ‚ych&Bieda, òiecko, OjciecZ tÅ‚umu wyosobniÅ‚ siÄ™ nieco wysoki, chudy, z czarnymi, obwisÅ‚ymi wÄ…sami Walenty.Na twarzy jego, zoranej i bladej, wyraz jakby dÅ‚ugiego mÄ™czeÅ„stwa mieszaÅ‚ siÄ™ z nieogra-niczonÄ…, cichÄ… cierpliwoÅ›ciÄ….Z cicha, spokojnie mówiÅ‚, że siedmioro óieci wyhodowaÅ‚,córki wyposażyÅ‚, dla synów guwernera przez lat kilka wspólnie z sÄ…siadami najmowaÅ‚, abyNad Niemnem 245 choć czytać i pisać umieli.NieÅ‚atwoż przyszÅ‚o z óiesiÄ™ciomorgowego grunciku wszystkoto wydmuchać! Piersi sobie pracÄ… nadwerężyÅ‚, że dla ciężkiego oddechu trudno mu już zapÅ‚ugiem choóić.ByÅ‚o jednak, jak byÅ‚o.Bóg nie opuszczaÅ‚, a luóie prawie i nie sÅ‚yszelio nim, tak spokojnie w swoim zaciszku sieóiaÅ‚ i za wszystko Bogu óiÄ™kujÄ…c.I choć od pana KorczyÅ„skiego, tak samo jak inni, niejeden raz zÅ‚e sÅ‚owo usÅ‚yszaÅ‚, zniósÅ‚to cierpliwie i milczÄ…c, jak ubogiemu przed wielmożnym przystaÅ‚o.Ale oto na starośćzgÅ‚upiaÅ‚.Namówiony, do procesu wlazÅ‚.Co teraz nastÄ…pi?  nie wie.Pewno przyjóiegruncik sprzedać, dÅ‚ugi pozapÅ‚acać i pod koÅ›ciół z torbÄ… pójść.Wola boska! Niech i takbęóie! Gdyby jednak pan KorczyÅ„ski zgoóiÅ‚ siÄ™ poczekać, wypÅ‚atÄ™ na dÅ‚uższy czas roz-Å‚ożyć, może by jeszcze przy pomocy jednego z ziÄ™ciów, nie baróo biednego czÅ‚owieka,i wyratowaÅ‚ siÄ™& A żąda tego, baróo żąda, bo każdemu miÅ‚o myÅ›leć, że zamknie oczytam, góie je na ten Å›wiat otworzyÅ‚, góie też jego óiady i przedóiady&CiaÅ‚o, Cierpienie, AzyNie mógÅ‚ dokoÅ„czyć.Azy toczyÅ‚y siÄ™ po spokojnej przecież, niezmÄ…cenie cierpliwejjego twarzy, a rÄ™ce chude, jak ziemia ciemne, mozolami³w u i óiwnymi jakimiÅ› garbamiokryte, zacieraÅ‚ i Å›ciskaÅ‚ tak, że aż stawy w palcach trzeszczaÅ‚y.Witold pochyliÅ‚ siÄ™ naglei te biedne, spracowane, zrozpaczone rÄ™ce mocno w swoich Å›cisnÄ…Å‚.Ale wnet inni ichrozóielili, proÅ›by swe przekÅ‚adajÄ…c.Niechby pan KorczyÅ„ski kontentowaÅ‚ siÄ™ tym, żeproces wygraÅ‚, a tÄ… karÄ…, na którÄ… ich sÄ…d zadekretowaÅ‚, do reszty ich nie zarzynaÅ‚.JeżelizaÅ› tak już nadmiar pienięóy tych pożąda, to niech przynajmniej folgÄ™ jakÄ… da, czasupopuÅ›ci, żeby i swoje odebrać, i luói nie pomarnować! KtoÅ› ze zniechÄ™ceniem rÄ™kÄ… rzuciÅ‚: Daremne gadanie! Pan KorczyÅ„ski tego nie uczyni.A co jego nasza pomyÅ›lnośćczy nasze zmarnowanie siÄ™ obchoói? Owszem! Barania Å›mierć, wilcza stypa!  z goryczÄ… zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ ktoÅ› u Å›cianystojÄ…cy.Chciwość Trzy rzeczy sÄ… na Å›wiecie najgorsze  z grzmotowym Å›miechem wtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ Sta-rzyÅ„ski  wesz za koÅ‚nierzem, wilk w oborze i chciwy sÄ…siad za mieóÄ…! Królowa Saba przed Salomonem przepowiadaÅ‚a, że szatan, zaraziciel dusz luókich,królestwo Å‚akomstwa na ten Å›wiat sprowaói!  żaÅ‚oÅ›liwie woÅ‚aÅ‚ ApostoÅ‚.Teraz jednak StrzaÅ‚kowski, ów poważny czÅ‚owiek w samoóiaÅ‚owej siermięóe i z my-Å›lÄ…cÄ… twarzÄ…, za stoÅ‚em sieóÄ…c, powoli, z zastanowieniem, ale dobitnie mówić zaczÄ…Å‚:Rozum, SiÅ‚a, SÄ…siad, Do mnie ani do mojej oklicy ten interes wcale nie należy, ale tak samo, jak Boha-Współpracatyrowicze, w bliskim sÄ…sieótwie pana KorczyÅ„skiego mieszkajÄ…c, niejeden raz parzyÅ‚emsiÄ™ przy tym samym ogniu i saóÄ™ od niego padajÄ…cÄ… na sobie niosÅ‚em.Jednakże ja takmówiÄ™: żeby pan KorczyÅ„ski po luóku i po bratersku z nami żyÅ‚ i postÄ™powaÅ‚, może byi sam na takiej kalkulacji lepiej wychoóiÅ‚, może by z tego i spólna korzyść wynikaÅ‚a.Boja tak mówiÄ™: u pana KorczyÅ„skiego dużo ziemi, a u nas dużo rÄ…k; u pana KorczyÅ„skiegowiÄ™kszy rozum, a u nas wiÄ™ksza siÅ‚a.Jednego on z nami rzemiosÅ‚a czÅ‚owiek i tyle tylko, żeu niego warsztat wielki, a u nas maleÅ„kie.WiÄ™c ja tak mówiÄ™: n3ak być nie może, aby rÄ™-ce nie przydaÅ‚y siÄ™ ziemi, a ziemia rÄ™kom, albo żeby rozum nie potrzebowaÅ‚ siÅ‚y, a znówsiÅ‚a rozumu; albo też aby jednego rzemiosÅ‚a luóiom nigdy już wcale nie przychoóiÅ‚ospólnie pogadać, i pomyÅ›leć, i poratować siÄ™ w potrzebie.Tedy ja tak mówiÄ™&Ale nie pozwolono mu dokoÅ„czyć.SÅ‚owa poważnego sÄ…siada, jakkolwiek do najmniejzamożnych należącego  co i po ubraniu jego poznać można byÅ‚o  nie tylko podobaÅ‚ysiÄ™ zgromaóonym, ale gdy byli już aż do pÅ‚aczu rozżaleni i na sercu upadli, obuóiÅ‚yw nich znowu ambicjÄ™ i wiarÄ™ w siebie. A pewno! A jakże! A tak jest!  ze wszech stron woÅ‚ano. Nie zawsze umie-rać, kiedy tÅ‚ukÄ… falÄ…! I my, chwaÅ‚a Bogu, żyjem, choć nas wszelakie biedy i niedostatkigniotÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •