[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drugi chciał zbadać, czy skażenie da się usunąć,dając krowom do jedzenia radioaktywne rośliny.Zamiast spalać je w budowanych spalarniach, możnaby je dać skażonej krowie, odchody zamknąćw puszkach, a puszki dołączyć do składutymczasowego, w którym leży ziemia zbieranaze skażonych miast.Naturalny recykling.Projekt nie uzyskał rządowej aprobaty.Teraz Matsumura myśli o tym, żeby badaćpszczoły.Na owadach łatwiej zaobserwowaćwpływ promieniowania.Rozmawia z jednymz profesorów.Może zaczną badania.Cez-134jużdwarazyprzeszedłcyklpołowicznego rozpadu, wylicza Matsumura, jeszczecztery lata i można by wracać, gdyby nie cez-137.Ale przecież miasto jest czyszczone.W 2011 rokubyło prawie osiem mikrosiwertów, a teraz są trzy.Licznik zepsuł mu się już dawno.Nie dba o to.Kiedy pojechał zmierzyć przyjętą przez siebiedawkę, lekarz zaczął krzyczeć.Ale nie podał muwyników.Powiedział tylko, że Matsumura jestczempionem promieniowania.I żeby przestał jeśćte grzyby i ryby.Wtedy na raka zachorujeza trzydzieści lat.Wtedy, pomyślał Matsumura,i tak nie będę już żył.Wysłał do TEPCO jeszcze jeden list.Po śmierciodda im swoje ciało na eksperymenty.Odpowiedzieli, że nie są zainteresowani.Matsumura odpala papierosa za papierosem.Częstuje rozpuszczalną kawą.Ciągle nie ma wodybieżącej, toaletę spuszcza wiadrem.Ale jest prądi włączony non stop telewizor.Prędzej umrę od tych papierosów, a nieod promieniowania, śmieje się Matsumura.I przezpięć godzin nie przestaje mówić.Już nie ma psów do dokarmiania.Wszystkiezabrano.Ale zostało mu bydło, które znajdowałbłąkające się po drogach.Całe stado trzyma na poluna drugim końcu miasta.A obok domu ma jednegostrusia, jednego kucyka, jedenaście krów (które nielubią kucyka), dziewięć kotów i psa.Chude toto.Wygłodzone.Ale pieniądze nie wezmą sięz powietrza.Samo siano dla krów kosztuje tylecomiesięcznarekompensataodTEPCOza spowodowanie szkód psychicznych.Każdyewakuowanydostajestotysięcyjenów.Matsumura też, choć technicznie ewakuowanymnie jest.Wypłaty skończą się w 2018 roku.Rokpo tym, gdy – według rządowego planu –wszystkie wioski i miasteczka z ewakuowanejstrefy zostaną oczyszczone z promieniowania.Oprócz Ōkumy i Futaby, na granicy których stoiFukushima Daiichi.Co z nimi zrobić, pomyśli siępóźniej.Nie czuje się samotny.Znalazł dwa koty w lesie.Biały i rudy, pręgowany.Razem chodzą na obchódgospodarstwa.Przyjeżdżajądziennikarze,fotografowie, filmowcy.Przyjeżdżają profesorowie.Nawet żona premiera przyjechała.Podpisała sięna ścianie.Gdyby nie katastrofa, miałbym zwykłeżycie i umarłbym zwykłą śmiercią, mówiMatsumura.I długo żegna się w drzwiach.W kwietniu 2015 roku biała kotka urodziłapięcioro kociąt.Wszystko z nimi w porządku.A skoro wszystko z nimi w porządku, to możez ludźmi też nie będzie źle, pyta na odchodneMatsumura.Wieczorami znowu zostaje sam.Na ulicach ciąglenie ma świateł.Cisza brzmi tutaj dziwnie, twierdziMatsumura.Zbyt cicho.Jakby była czymśnamacalnym, obecnym tuż obok.To coś więcej niż samotność.ŚMIERĆ W TOKIOSesja zaczyna się o siódmej wieczorem, tak żebymożna było wpaść na nią po pracy.Całość trwa niedłużej niż półtorej godziny, kosztuje tysiąc jenów(dziesięć dolarów).Najpierw drobny poczęstunek,kawa, herbata.W tle muzyka fal prosto z Hawajów.Uczestnicy – sześć obcych sobie osób – popijająherbatę.Rozmawiają o śmierci.Najmłodszy ma 26 lat, najstarszy – 67.– Umierają młodsi ode mnie: moi przyjaciele,moi kuzyni – mówi pani Takamura, która niedawnoskończyła 59 lat.– Od śmierci niewiele już mniedzieli.Podnosi się z krzesła i staje przed trumną.Proste,drewniane pudło.Krawędzie zdobi ornamentz liści.Ściany i dno wyłożono błyszczącą satyną.Pani Takamura kładzie się w środku: – Tu jestwięcej miejsca, niż myślałam!Prowadzący okrywa ją białym kocem.Pyta, czywszystko w porządku.Zamyka wieko.Zostawiatylko otwartą szybkę.Czas na zdjęcia.PaniTakamura prosi, żeby zrobić jedno jej telefonem.Teraz można zasłonić również szybkę.Po pięciu minutach prowadzący uchyla wieko.Kobieta otwiera oczy.Uśmiecha się.– Bałam się, że to będzie straszne.Ciasno,ciemno, zimno.I nic nie słychać.Ale zamiast tegoczułam spokój.Tokio zaczęło przygotowywać się na śmierć jużw 2009 roku.Na początku głównie starsi.Ponadjedna czwarta Japończyków ma powyżej 65 lat.Trzydzieści milionów osób [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Drugi chciał zbadać, czy skażenie da się usunąć,dając krowom do jedzenia radioaktywne rośliny.Zamiast spalać je w budowanych spalarniach, możnaby je dać skażonej krowie, odchody zamknąćw puszkach, a puszki dołączyć do składutymczasowego, w którym leży ziemia zbieranaze skażonych miast.Naturalny recykling.Projekt nie uzyskał rządowej aprobaty.Teraz Matsumura myśli o tym, żeby badaćpszczoły.Na owadach łatwiej zaobserwowaćwpływ promieniowania.Rozmawia z jednymz profesorów.Może zaczną badania.Cez-134jużdwarazyprzeszedłcyklpołowicznego rozpadu, wylicza Matsumura, jeszczecztery lata i można by wracać, gdyby nie cez-137.Ale przecież miasto jest czyszczone.W 2011 rokubyło prawie osiem mikrosiwertów, a teraz są trzy.Licznik zepsuł mu się już dawno.Nie dba o to.Kiedy pojechał zmierzyć przyjętą przez siebiedawkę, lekarz zaczął krzyczeć.Ale nie podał muwyników.Powiedział tylko, że Matsumura jestczempionem promieniowania.I żeby przestał jeśćte grzyby i ryby.Wtedy na raka zachorujeza trzydzieści lat.Wtedy, pomyślał Matsumura,i tak nie będę już żył.Wysłał do TEPCO jeszcze jeden list.Po śmierciodda im swoje ciało na eksperymenty.Odpowiedzieli, że nie są zainteresowani.Matsumura odpala papierosa za papierosem.Częstuje rozpuszczalną kawą.Ciągle nie ma wodybieżącej, toaletę spuszcza wiadrem.Ale jest prądi włączony non stop telewizor.Prędzej umrę od tych papierosów, a nieod promieniowania, śmieje się Matsumura.I przezpięć godzin nie przestaje mówić.Już nie ma psów do dokarmiania.Wszystkiezabrano.Ale zostało mu bydło, które znajdowałbłąkające się po drogach.Całe stado trzyma na poluna drugim końcu miasta.A obok domu ma jednegostrusia, jednego kucyka, jedenaście krów (które nielubią kucyka), dziewięć kotów i psa.Chude toto.Wygłodzone.Ale pieniądze nie wezmą sięz powietrza.Samo siano dla krów kosztuje tylecomiesięcznarekompensataodTEPCOza spowodowanie szkód psychicznych.Każdyewakuowanydostajestotysięcyjenów.Matsumura też, choć technicznie ewakuowanymnie jest.Wypłaty skończą się w 2018 roku.Rokpo tym, gdy – według rządowego planu –wszystkie wioski i miasteczka z ewakuowanejstrefy zostaną oczyszczone z promieniowania.Oprócz Ōkumy i Futaby, na granicy których stoiFukushima Daiichi.Co z nimi zrobić, pomyśli siępóźniej.Nie czuje się samotny.Znalazł dwa koty w lesie.Biały i rudy, pręgowany.Razem chodzą na obchódgospodarstwa.Przyjeżdżajądziennikarze,fotografowie, filmowcy.Przyjeżdżają profesorowie.Nawet żona premiera przyjechała.Podpisała sięna ścianie.Gdyby nie katastrofa, miałbym zwykłeżycie i umarłbym zwykłą śmiercią, mówiMatsumura.I długo żegna się w drzwiach.W kwietniu 2015 roku biała kotka urodziłapięcioro kociąt.Wszystko z nimi w porządku.A skoro wszystko z nimi w porządku, to możez ludźmi też nie będzie źle, pyta na odchodneMatsumura.Wieczorami znowu zostaje sam.Na ulicach ciąglenie ma świateł.Cisza brzmi tutaj dziwnie, twierdziMatsumura.Zbyt cicho.Jakby była czymśnamacalnym, obecnym tuż obok.To coś więcej niż samotność.ŚMIERĆ W TOKIOSesja zaczyna się o siódmej wieczorem, tak żebymożna było wpaść na nią po pracy.Całość trwa niedłużej niż półtorej godziny, kosztuje tysiąc jenów(dziesięć dolarów).Najpierw drobny poczęstunek,kawa, herbata.W tle muzyka fal prosto z Hawajów.Uczestnicy – sześć obcych sobie osób – popijająherbatę.Rozmawiają o śmierci.Najmłodszy ma 26 lat, najstarszy – 67.– Umierają młodsi ode mnie: moi przyjaciele,moi kuzyni – mówi pani Takamura, która niedawnoskończyła 59 lat.– Od śmierci niewiele już mniedzieli.Podnosi się z krzesła i staje przed trumną.Proste,drewniane pudło.Krawędzie zdobi ornamentz liści.Ściany i dno wyłożono błyszczącą satyną.Pani Takamura kładzie się w środku: – Tu jestwięcej miejsca, niż myślałam!Prowadzący okrywa ją białym kocem.Pyta, czywszystko w porządku.Zamyka wieko.Zostawiatylko otwartą szybkę.Czas na zdjęcia.PaniTakamura prosi, żeby zrobić jedno jej telefonem.Teraz można zasłonić również szybkę.Po pięciu minutach prowadzący uchyla wieko.Kobieta otwiera oczy.Uśmiecha się.– Bałam się, że to będzie straszne.Ciasno,ciemno, zimno.I nic nie słychać.Ale zamiast tegoczułam spokój.Tokio zaczęło przygotowywać się na śmierć jużw 2009 roku.Na początku głównie starsi.Ponadjedna czwarta Japończyków ma powyżej 65 lat.Trzydzieści milionów osób [ Pobierz całość w formacie PDF ]