[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy weszły do środka, rozmowy ucichły.Sherlock nie miała wątpliwości, że plotki oprzybyłych agentach FBI rozeszły się po całym mieście.Usiadły naprzeciw Savicha.- Rozmawiałem z doktorem Hallickiem ze szpitala okręgowego Franklina -powiedział.- Musiałem zadzwonić do niego z budki.MacLean nadal nie odzyskałprzytomności.Muszą przeprowadzić więcej badań, żeby móc stwierdzić, jakie są rokowania.Poprosiłem szeryfa Hollyfielda, żeby przydzielił kilku strażników do pilnowania doktoraMacLeana, zanim przyjadą agenci federalni.Wtedy Rachael podniosła wzrok.Miała ochotę natychmiast go obezwładnić i zapytać,gdzie jest jej cholerny samochód, ale powiedziała tylko:- Jack - to znaczy agent Crowne mówił coś o bombie.- To możliwe.Ekspert ma dziś przyjechać i stwierdzić, co było powodem katastrofysamolotu.Jeżeli rzeczywiście była w nim bomba, powie nam, dlaczego cesna nieeksplodowała w powietrzu, chociaż to i tak bez znaczenia.- Po co ktoś miałby zabijać doktora MacLeana?A dlaczego nie? - pomyślała Sherlock.To nie była tajemnica państwowa.W końcuręka rękę myje.- Cóż, wystarczy, że doktor Timothy MacLean, psychiatra, ma wielu wysokopostawionych pacjentów, którzy boją się, co może o nich powiedzieć.- Czyli, że narusza tajemnicę lekarską?- Na to wygląda - powiedział Savich.Rachael wyprostowała się na krześle.- Agencie Savich, naprawdę było mi miło poznać pana i agentkę Sherlock, ale muszęjuż jechać.Proszę powiedzieć, gdzie jest mój samochód.- Zabiorę panią do warsztatu, kiedy tutaj skończymy.Ale obawiam się, Rachael, żebędziemy cię potrzebować.Była pani jedynym świadkiem przymusowego lądowania Jacka.Wszystko pani widziała.Z czasem wszystko sobie pani przypomni, proszę mi wierzyć.Zostanie pani z nami jeszcze trochę?Rachael przeniosła wzrok ze swojej torby na dwójkę agentów.Na razie, zanimnaprawią jej przeklęty samochód, utknęła w Parlow i mogła tylko modlić się, żeby nikt jej nierozpoznał.Na tej głuchej prowincji tajemnice na długo nie pozostawały tajemnicami.Pomyślała, że w towarzystwie agentów FBI przynajmniej będzie bezpieczna.- Planowałam jechać tam, dokąd zmierzałam.Nie mam zbyt wiele czasu i pieniędzy.- A dokąd pani jedzie?- Tak jak powiedziałam agentce Sherlock, jechałam do Cleveland, na rozmowę opracę.Rodzinny biznes.Tak.Jasne, pomyślał Savich i powiedział:- Dzień lub dwa wystarczyłyby, jeżeli nie ma pani nic przeciwko temu.Suzpowiedziała mi, że przy Canvasback Lane jest całkiem przyzwoity hotel.FBI za niegozapłaci.Kiedy Suzette przyniosła im rachunek, Sherlock zapytała:- Dlaczego wszystko w Parlow tak dziwnie się nazywa? Rachael już miałaodpowiedzieć, ale przypomniała sobie, że przecież była w Parlow po raz pierwszy.- Horace Bench, bogaty gość, który w latach trzydziestych założył miasto, zajmowałsię hodowlą wielu gatunków kaczek.Uznał, że niewielu ludzi rozpoznaje gatunki kaczek,więc dorzucił kilka bardziej znanych, jak canvasback, rosy bill, old squaw.On sam mieszkałna Runners Road, a jego córka mieszkała na Old Hooknose Lane.Sherlock uniosła brew.- Hooknose? Myślałam, że kaczka nazywa się Hookbill.- Bo tak jest - powiedziała Suz i uśmiechnęła się.- A skąd pochodzi nazwa Parlow? - zapytała Sherlock.- Parlow był indiańskim wodzem, który żył w osiemnastym wieku i wyszukiwałosadników, żeby razem z nim i jego ludzmi co roku świętowali Zwięto Dziękczynienia.Zawsze przynosił na ucztę pstrągi.Niezle, co?- A gdzie jest biuro szeryfa? - zapytał Savich.- Przy głównej ulicy, nazywa się First Street.Szeryf Hollyfield jest tak uczciwy, żemożna powierzyć mu swoje oszczędności.Jest też bardzo bystry.- Kacze nazwy - powiedziała Sherlock, kiedy wychodzili z kawiarni Monk's.Savichniósł torbę Rachael.- Zawsze zdumiewała mnie ludzka wyobraznia.Cała trójka została zameldowana w hotelu przez dyrektor hotelu, panią Flint, która niemieszkała w Parlow na tyle długo, by móc rozpoznać Rachael.Powiedziała im, że Greeb'sPond był najlepszym z luksusowych hoteli w Parlow.On także został nazwany imieniemulubionej kaczki dziadka obecnego właściciela.Ich pokoje były przyozdobione kaczymi motywami, od tapet przez dywany, narzutyna łóżkach aż po trzy małe wypchane kacze głowy wiszące na ścianach.- Ja rozpoznaję tylko dzikie kaczki - powiedziała Sherlock, potrząsając głową.-Wyobrazcie sobie wypychanie kaczych głów.I spójrzcie na tę najmniejszą kaczkę - wyglądajak zabawka.Założę się, że rano zamiast dzwięku budzika obudzi nas kwakanie.Sherlock najwyrazniej nie miała zamiaru spuścić z oka Rachael, zatem we dwie udałysię do kliniki Parlow.Przepchnąwszy się przed kilkoma osobami czekającymi w kolejce dorejestracji, Sherlock pokazała swoją odznakę FBI bardzo młodej recepcjonistce o krótkich,rudych, nastroszonych włosach z czarnymi końcówkami, energicznie żującej gumę.Dziewczyna wskazała im tę samą niewielką salę, w której ostatnio zostawiły śpiącego Jacka.Sherlock zatrzymała się przed wejściem i jeszcze raz spojrzała na swój telefon komórkowy.Nadal nic.Kiedy weszła do środka, Rachael pochyliła się nad Jackiem.- Wygląda pan lepiej, agencie Crowne, co za ulga.Myśleliśmy, że nadal będzie pannieprzytomny.Jack uśmiechnął się.Osłabiający ból głowy był już tylko tępym pulsowaniem,prawdopodobnie dzięki magicznym lekarstwom doktora Posta.- Spałem od godziny, byłem ledwie przytomny, kiedy ta żująca gumę nastolatkaprzyszła tutaj, żeby pobrać krew.Tak sobie myślę, Rachael, że nie powinnaś na razie oddalaćsię, przynajmniej dopóki nie załatwimy tutaj wszystkiego.Jak myślisz?Rachael uporczywie milczała.- No dobrze, Sherlock, a gdzie jest Savich?- Oto i on - odpowiedziała Sherlock i uśmiechnęła się na widok Dillona wchodzącegodo pokoju badań.- No, chłopie - powiedział Savich, ściskając dłoń Jacka.Nie wyglądasz już takchorobliwie blado.Jak głowa i noga?- Będę żył.- To bardzo dobra nowina.- Agencie Savich, proszę mi powiedzieć, gdzie jest mój samochód? - spytała Rachael.- Odholowali twój samochód do najlepszego i najrzetelniejszego mechanika w Parlow- jest godny zaufania jak żaden inny tak powiedział mi Mort, dyspozytor szeryfa Hollyfielda.Ale może zająć się twoim samochodem dopiero za kilka dni - jest bardzo zajęty.- Jasne - odparła Rachael [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Kiedy weszły do środka, rozmowy ucichły.Sherlock nie miała wątpliwości, że plotki oprzybyłych agentach FBI rozeszły się po całym mieście.Usiadły naprzeciw Savicha.- Rozmawiałem z doktorem Hallickiem ze szpitala okręgowego Franklina -powiedział.- Musiałem zadzwonić do niego z budki.MacLean nadal nie odzyskałprzytomności.Muszą przeprowadzić więcej badań, żeby móc stwierdzić, jakie są rokowania.Poprosiłem szeryfa Hollyfielda, żeby przydzielił kilku strażników do pilnowania doktoraMacLeana, zanim przyjadą agenci federalni.Wtedy Rachael podniosła wzrok.Miała ochotę natychmiast go obezwładnić i zapytać,gdzie jest jej cholerny samochód, ale powiedziała tylko:- Jack - to znaczy agent Crowne mówił coś o bombie.- To możliwe.Ekspert ma dziś przyjechać i stwierdzić, co było powodem katastrofysamolotu.Jeżeli rzeczywiście była w nim bomba, powie nam, dlaczego cesna nieeksplodowała w powietrzu, chociaż to i tak bez znaczenia.- Po co ktoś miałby zabijać doktora MacLeana?A dlaczego nie? - pomyślała Sherlock.To nie była tajemnica państwowa.W końcuręka rękę myje.- Cóż, wystarczy, że doktor Timothy MacLean, psychiatra, ma wielu wysokopostawionych pacjentów, którzy boją się, co może o nich powiedzieć.- Czyli, że narusza tajemnicę lekarską?- Na to wygląda - powiedział Savich.Rachael wyprostowała się na krześle.- Agencie Savich, naprawdę było mi miło poznać pana i agentkę Sherlock, ale muszęjuż jechać.Proszę powiedzieć, gdzie jest mój samochód.- Zabiorę panią do warsztatu, kiedy tutaj skończymy.Ale obawiam się, Rachael, żebędziemy cię potrzebować.Była pani jedynym świadkiem przymusowego lądowania Jacka.Wszystko pani widziała.Z czasem wszystko sobie pani przypomni, proszę mi wierzyć.Zostanie pani z nami jeszcze trochę?Rachael przeniosła wzrok ze swojej torby na dwójkę agentów.Na razie, zanimnaprawią jej przeklęty samochód, utknęła w Parlow i mogła tylko modlić się, żeby nikt jej nierozpoznał.Na tej głuchej prowincji tajemnice na długo nie pozostawały tajemnicami.Pomyślała, że w towarzystwie agentów FBI przynajmniej będzie bezpieczna.- Planowałam jechać tam, dokąd zmierzałam.Nie mam zbyt wiele czasu i pieniędzy.- A dokąd pani jedzie?- Tak jak powiedziałam agentce Sherlock, jechałam do Cleveland, na rozmowę opracę.Rodzinny biznes.Tak.Jasne, pomyślał Savich i powiedział:- Dzień lub dwa wystarczyłyby, jeżeli nie ma pani nic przeciwko temu.Suzpowiedziała mi, że przy Canvasback Lane jest całkiem przyzwoity hotel.FBI za niegozapłaci.Kiedy Suzette przyniosła im rachunek, Sherlock zapytała:- Dlaczego wszystko w Parlow tak dziwnie się nazywa? Rachael już miałaodpowiedzieć, ale przypomniała sobie, że przecież była w Parlow po raz pierwszy.- Horace Bench, bogaty gość, który w latach trzydziestych założył miasto, zajmowałsię hodowlą wielu gatunków kaczek.Uznał, że niewielu ludzi rozpoznaje gatunki kaczek,więc dorzucił kilka bardziej znanych, jak canvasback, rosy bill, old squaw.On sam mieszkałna Runners Road, a jego córka mieszkała na Old Hooknose Lane.Sherlock uniosła brew.- Hooknose? Myślałam, że kaczka nazywa się Hookbill.- Bo tak jest - powiedziała Suz i uśmiechnęła się.- A skąd pochodzi nazwa Parlow? - zapytała Sherlock.- Parlow był indiańskim wodzem, który żył w osiemnastym wieku i wyszukiwałosadników, żeby razem z nim i jego ludzmi co roku świętowali Zwięto Dziękczynienia.Zawsze przynosił na ucztę pstrągi.Niezle, co?- A gdzie jest biuro szeryfa? - zapytał Savich.- Przy głównej ulicy, nazywa się First Street.Szeryf Hollyfield jest tak uczciwy, żemożna powierzyć mu swoje oszczędności.Jest też bardzo bystry.- Kacze nazwy - powiedziała Sherlock, kiedy wychodzili z kawiarni Monk's.Savichniósł torbę Rachael.- Zawsze zdumiewała mnie ludzka wyobraznia.Cała trójka została zameldowana w hotelu przez dyrektor hotelu, panią Flint, która niemieszkała w Parlow na tyle długo, by móc rozpoznać Rachael.Powiedziała im, że Greeb'sPond był najlepszym z luksusowych hoteli w Parlow.On także został nazwany imieniemulubionej kaczki dziadka obecnego właściciela.Ich pokoje były przyozdobione kaczymi motywami, od tapet przez dywany, narzutyna łóżkach aż po trzy małe wypchane kacze głowy wiszące na ścianach.- Ja rozpoznaję tylko dzikie kaczki - powiedziała Sherlock, potrząsając głową.-Wyobrazcie sobie wypychanie kaczych głów.I spójrzcie na tę najmniejszą kaczkę - wyglądajak zabawka.Założę się, że rano zamiast dzwięku budzika obudzi nas kwakanie.Sherlock najwyrazniej nie miała zamiaru spuścić z oka Rachael, zatem we dwie udałysię do kliniki Parlow.Przepchnąwszy się przed kilkoma osobami czekającymi w kolejce dorejestracji, Sherlock pokazała swoją odznakę FBI bardzo młodej recepcjonistce o krótkich,rudych, nastroszonych włosach z czarnymi końcówkami, energicznie żującej gumę.Dziewczyna wskazała im tę samą niewielką salę, w której ostatnio zostawiły śpiącego Jacka.Sherlock zatrzymała się przed wejściem i jeszcze raz spojrzała na swój telefon komórkowy.Nadal nic.Kiedy weszła do środka, Rachael pochyliła się nad Jackiem.- Wygląda pan lepiej, agencie Crowne, co za ulga.Myśleliśmy, że nadal będzie pannieprzytomny.Jack uśmiechnął się.Osłabiający ból głowy był już tylko tępym pulsowaniem,prawdopodobnie dzięki magicznym lekarstwom doktora Posta.- Spałem od godziny, byłem ledwie przytomny, kiedy ta żująca gumę nastolatkaprzyszła tutaj, żeby pobrać krew.Tak sobie myślę, Rachael, że nie powinnaś na razie oddalaćsię, przynajmniej dopóki nie załatwimy tutaj wszystkiego.Jak myślisz?Rachael uporczywie milczała.- No dobrze, Sherlock, a gdzie jest Savich?- Oto i on - odpowiedziała Sherlock i uśmiechnęła się na widok Dillona wchodzącegodo pokoju badań.- No, chłopie - powiedział Savich, ściskając dłoń Jacka.Nie wyglądasz już takchorobliwie blado.Jak głowa i noga?- Będę żył.- To bardzo dobra nowina.- Agencie Savich, proszę mi powiedzieć, gdzie jest mój samochód? - spytała Rachael.- Odholowali twój samochód do najlepszego i najrzetelniejszego mechanika w Parlow- jest godny zaufania jak żaden inny tak powiedział mi Mort, dyspozytor szeryfa Hollyfielda.Ale może zająć się twoim samochodem dopiero za kilka dni - jest bardzo zajęty.- Jasne - odparła Rachael [ Pobierz całość w formacie PDF ]