X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jak idzie? Dobrze. Doktor Beckett wzruszyła ramionami iuśmiechnęła się. To pozwala mi przestać myśleć o psycholo-gicznych sekcjach. Tylko tobie praca z grupą ludzi w żałobie pomaga niemyśleć o śmierci. Wtorki ze śmiercią.Tina się roześmiała, ale wciąż wyglądała na zamyśloną.Byław tym melancholijna troska.Jo nienawidziła tego spojrzenia.Chciała, żeby ludzie przestali się o nią martwić.Odwróciławzrok, skupiając się na ekranie komputera.Porucznik Tang przysłała listę artykułów prasowych.Jedenwpadł jej w oko. Pożar na łodzi wywołany celowo?.Był to artykuł o śmierci projektanta mody Makiego.Jegojacht zauważono, gdy płonął z dala od wybrzeża.Ratownicyznalezli na pokładzie ciało właściciela, a także jego kochanka.Plik zawierał zdjęcia: Maki, ogolony na zero Azjata okołoczterdziestki, uchwycony przez paparazzich.Olśniewającyuśmiech, postawa dominująca.Jego kochanek William Willetsbył blady, biały, o ściągniętych ustach.Drugie skrzypce.Nieujawniono przyczyny ich śmierci.W tekście spekulowano natemat narkotyków albo fatalnej w skutkach kłótni kochanków.Ponieważ łódz znaleziono dryfującą poza granicami miasta, wdochodzenie włączyły się władze federalne. Zastępca prokuratora Callie Harding oświadczyła, że niepodjęto jeszcze decyzji o rozpoczęciu postępowania w sprawiekarnej.Cholera.Tang twierdziła, że musi istnieć jakiś związek mię-dzy wypadkiem Harding a śmiercią Makiego.I oto związek,62 wielki, tłusty związek.Callie była zaangażowana w dochodze-nie w sprawie spalonej łodzi.Jo dalej przeglądała artykuł. Na miejscu zjawiła się ekipa ze 129, jednostki ratowniczej zMoffett Field, ale znalazła obu mężczyzn na pokładzie mar-twych.Rzecznik Sił Powietrznych Gwardii Narodowej odmówiłkomentarza.Tina wciąż mówiła: A co złego byłoby w pójściu na randkę? Przyjazń, nie su-geruję niczego innego.Jo, minęły dwa lata, świetnie sobie ra-dzisz, ale nie musisz wszystkiego robić sama.Rozumiesz?Rozumiała.Zwietnie rozumiała, z kim będzie musiała po-rozmawiać.Nazwisko pojawiało się w informacji z Departa-mentu Policji: ratownik-spadochroniarz, który tamtej nocypełnił służbę w 129, jednostce.Gabriel Quintana.Młodsza siostra rzuciła w nią paczuszką cukru. Odbiorę cię z uniwerku.Quintana.Jo poczuła mrowienie w czubkach palców.Pod-niosła wzrok. Przepraszam.Co? Strasznie jesteś zakręcona.Odbiorę cię dzisiaj wieczo-rem.�sma? Chyba że sprawa, nad którą pracuję, okaże się strasznieważna.Tina wstała. Strasznie ważna sprawa, ooo.Zobaczę cię w telewizji? Jasne, w ciasnych dżinsach i wydekoltowanej bluzceprzejdę się po zalanej krwią scenie zbrodni z latarką. I z gnatem.Obiecaj mi, że będziesz miała broń.I niedba-łym ruchem zsuniesz okulary słoneczne, po czym przysię-gniesz, że sprawiedliwości stanie się zadość.Dobrze? Jasna sprawa.Kiedy świnie zbiorą się w formację bojową63 i polecą pokonać Godzillę. Uśmiechała się, ale po chwili jejuśmiech zbladł. Muszę pogadać z kimś ze sto dwudziestejdziewiątej jednostki. Powiedz im, że pozdrawiam i że dobra robota. Tinazamarła. Zaraz. Tak. Jo zamknęła komputer. Może założę kamizelkękuloodporną.Zebrała swoje rzeczy, ucałowała siostrę na do widzenia iwyszła na ożywcze słońce.Wiedziała, że kamizelka kuloodpor-na jej nie ochroni.Kevlar chronił serce przed kulami, nie przedżałobą. 7.Niebo miało srebrzysty odcień.Jo włożyła okulary przeciw-słoneczne.Odwróciła się i zobaczyła, że chodnikiem toczy się wjej stronę Ferd Bismuth. Cholera  powiedziała.Bismuth wyprostował się i przyspieszył kroku.Nie miałaczasu na długą rozmowę, ale było za pózno, żeby odwrócić sięna pięcie i odejść.Zobaczył ją. Witam sąsiadkę!  Zamachał.To on mieszkał w rezydencji z obesranymi posągami, zadrgającymi zasłonami.Nie był otyły, ale poruszał się, jakbymusiał równoważyć wielki brzuch, a ręce trzymał z dala odciała, uniesione na poduchach tłuszczu.Miał iksy, nosił ob-szerne ciuchy.Jego włosy lśniły od brylantyny.Wyglądał jak zezdjęcia centrum NASA do spraw kontroli lotów, około 1969roku.Podszedł do Jo z uśmiechem. Musieliśmy się minąć na przystanku tramwajowym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.