[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.zrodla.historyczne.prv.plAż jakby już po wszystkiem, nagle wytryśnie z ciałaHojnym prądem nasienie, aż moknie szata biała.Bo niepokoi w nas się, o którem już mówiłem,Nasienie, kiedy członki męską zdobędą siłę.Na każdą rzecz odmienną odmienny powód działa Ludzkie nasienie tylko moc ludzka wywabia z ciała.I kiedy z miejsc, gdzie wzrasta, wygna je życia nakaz,Zaraz schodzi się ono po różnych ciała szlakach,Poprzez członki i stawy spływając ku organomRodnym, drażni je ciągle z mocą niepowstrzymaną.Prężą się rodne członki, budzi się w nich pragnienie,Aby gdzie żądza wskazuje, trysnąć dojrzałem nasieniem.I ciało tam podąża, skąd umysł odebrał ranę:Przecie upada ranny na miejsce rozszarpaneI krwią w tę stronę tryska, skąd cios odebrał srogi,Nieraz z bliska posoką brocząc wrogowi nogi.Ten, kogo kusi chłopiec powabem dziewczęcych kształtów,Lub rozkochana kobieta pragnąca miłego gwałtu,Kto od strzały Wenery otrzymał ranę, dąży,Skąd wyszedł cios, by żądzę u zródła jej pogrążyć,Złączyć swe ciało z drugiem i trysnąć płynem rodnym,Gdzie obiecuje rozkosz popęd, sytości głodny.Taka jest Wenus dla nas.Stąd jest miłości miano,Stąd słodycz, co nam w serca sączy się kropel pianą,Aby je potem odrętwić lodowym niepokojem Bo choć daleki od ciebie przedmiot miłości twojej,Przecież odbicia jego wzrok twój i słuch twój drażnią.Trzeba więc strawę miłości obrzydzać wyobraznią,www.zrodla.historyczne.prv.plUmysł zwracać gdzie indziej, a nadmiar nasion płynnychW różnych ciałach przygodnie umieszczać, coraz innych,Nie zatrzymywać po to, by wpadłszy w miłość stałąW bólu i trwodze żyjąc udręczać ducha i ciało.Jątrzy się bowiem, puchnie wrzód, gdy go długo żywisz.Dzień po dniu bardziej choryś, szalony, nieszczęśliwy Jeśli na świeżo swej rany nowemi ciosami nie koisz,Z pierwszą-lepszą kochanką nie leczysz odurzeń swoich,Albo ruchów umysłu gdzie indziej zwrócić nie zdołasz.Kto unika miłości, nie traci czarów jej zgoła,Ale nie płacąc okupu, zbiera rozkoszy najwięcej.Bo chyba mniejszą radość osiągną z niej szaleńcyNiż zdrowi na umyśle; wszak i w złączeniach chwiliZwodniczy dla kochanków ten raj, który zdobyli.Nie wiedzą, czem swe oczy, czem ręce wpierw nacieszyć,Ból zadają swym ciałom w nagłych uściskach pierwszych,Zęby wtapiają w wargi, miażdżąc swe usta nawzajem.Ale im ich namiętność rozkoszy czystej nie daje,A tylko żądza, każe w to godzić w czułych męczarniach,Skąd szaleństwo okrutne płomieniem ich ogarnia.Choć tę mękę miłosną łatwo im Wenus słodkaKoi, choć wśród uścisków miła ich rozkosz spotka,Próżna jest ich nadzieja, że z własnych ciał płonącychPrzyjdzie i ochłodzenie, które szaleństwo skończy.Wszystko zaprzecza temu, bo ta namiętność straszliwaTaka jest, że im więcej dosytu w niej zdobywasz,Tem ci mocniejszą żądzą pierś gore.Patrzaj: częstoPokarm i napój biorąc ciało nasycasz przez to,Bo we właściwe członki płyn wchodzi czy potrawaI łatwo ich potrzebę łagodzisz, gdy powstawa.www.zrodla.historyczne.prv.plAle ni kształt oblicza, ni barwa miłej twarzyNiczem prócz zwiewnych odbić ciała ci nie obdarzy,A i tę mdłą nadzieję tak często wiatr porywa!I jak oto pragnienie czując, kto we śnie spoczywa,Darmo woła o wodę, by w gardle zgasić ogień,Goni rzek wizerunki, co go napoić nie mogą,Choć zda mu się, że w środku jeziora stojąc, pije Tak i Wenus nas łudzi przez zwiewne odbicia czyje.Nie mogą kochankowie napatrzeć się sobie dosyćNi błądząc rękami po ciele dobyć ostatek rozkoszyI z płci przeciwnej powabów ująć dla siebie niczego.A kiedy zewrą już członki, gdy w kwiecie wieku młodegoCiała im drżą od lubieży, w jakiej od tylu pokoleńWenus ziarnem mężczyzny zasiewa kobiecą rolę Cisną swe ciała do siebie, cisną swe usta wilgotne,Dysząc kaleczą wargi od żądnych zębów dotknięć.Próżno! Bo nic nie wezmą od siebie, ni w uściskachZłączyć się nie zdołają a wszak się wyda z bliska,%7łe wszelkiemi siłami chcieliby tego dokonać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.zrodla.historyczne.prv.plAż jakby już po wszystkiem, nagle wytryśnie z ciałaHojnym prądem nasienie, aż moknie szata biała.Bo niepokoi w nas się, o którem już mówiłem,Nasienie, kiedy członki męską zdobędą siłę.Na każdą rzecz odmienną odmienny powód działa Ludzkie nasienie tylko moc ludzka wywabia z ciała.I kiedy z miejsc, gdzie wzrasta, wygna je życia nakaz,Zaraz schodzi się ono po różnych ciała szlakach,Poprzez członki i stawy spływając ku organomRodnym, drażni je ciągle z mocą niepowstrzymaną.Prężą się rodne członki, budzi się w nich pragnienie,Aby gdzie żądza wskazuje, trysnąć dojrzałem nasieniem.I ciało tam podąża, skąd umysł odebrał ranę:Przecie upada ranny na miejsce rozszarpaneI krwią w tę stronę tryska, skąd cios odebrał srogi,Nieraz z bliska posoką brocząc wrogowi nogi.Ten, kogo kusi chłopiec powabem dziewczęcych kształtów,Lub rozkochana kobieta pragnąca miłego gwałtu,Kto od strzały Wenery otrzymał ranę, dąży,Skąd wyszedł cios, by żądzę u zródła jej pogrążyć,Złączyć swe ciało z drugiem i trysnąć płynem rodnym,Gdzie obiecuje rozkosz popęd, sytości głodny.Taka jest Wenus dla nas.Stąd jest miłości miano,Stąd słodycz, co nam w serca sączy się kropel pianą,Aby je potem odrętwić lodowym niepokojem Bo choć daleki od ciebie przedmiot miłości twojej,Przecież odbicia jego wzrok twój i słuch twój drażnią.Trzeba więc strawę miłości obrzydzać wyobraznią,www.zrodla.historyczne.prv.plUmysł zwracać gdzie indziej, a nadmiar nasion płynnychW różnych ciałach przygodnie umieszczać, coraz innych,Nie zatrzymywać po to, by wpadłszy w miłość stałąW bólu i trwodze żyjąc udręczać ducha i ciało.Jątrzy się bowiem, puchnie wrzód, gdy go długo żywisz.Dzień po dniu bardziej choryś, szalony, nieszczęśliwy Jeśli na świeżo swej rany nowemi ciosami nie koisz,Z pierwszą-lepszą kochanką nie leczysz odurzeń swoich,Albo ruchów umysłu gdzie indziej zwrócić nie zdołasz.Kto unika miłości, nie traci czarów jej zgoła,Ale nie płacąc okupu, zbiera rozkoszy najwięcej.Bo chyba mniejszą radość osiągną z niej szaleńcyNiż zdrowi na umyśle; wszak i w złączeniach chwiliZwodniczy dla kochanków ten raj, który zdobyli.Nie wiedzą, czem swe oczy, czem ręce wpierw nacieszyć,Ból zadają swym ciałom w nagłych uściskach pierwszych,Zęby wtapiają w wargi, miażdżąc swe usta nawzajem.Ale im ich namiętność rozkoszy czystej nie daje,A tylko żądza, każe w to godzić w czułych męczarniach,Skąd szaleństwo okrutne płomieniem ich ogarnia.Choć tę mękę miłosną łatwo im Wenus słodkaKoi, choć wśród uścisków miła ich rozkosz spotka,Próżna jest ich nadzieja, że z własnych ciał płonącychPrzyjdzie i ochłodzenie, które szaleństwo skończy.Wszystko zaprzecza temu, bo ta namiętność straszliwaTaka jest, że im więcej dosytu w niej zdobywasz,Tem ci mocniejszą żądzą pierś gore.Patrzaj: częstoPokarm i napój biorąc ciało nasycasz przez to,Bo we właściwe członki płyn wchodzi czy potrawaI łatwo ich potrzebę łagodzisz, gdy powstawa.www.zrodla.historyczne.prv.plAle ni kształt oblicza, ni barwa miłej twarzyNiczem prócz zwiewnych odbić ciała ci nie obdarzy,A i tę mdłą nadzieję tak często wiatr porywa!I jak oto pragnienie czując, kto we śnie spoczywa,Darmo woła o wodę, by w gardle zgasić ogień,Goni rzek wizerunki, co go napoić nie mogą,Choć zda mu się, że w środku jeziora stojąc, pije Tak i Wenus nas łudzi przez zwiewne odbicia czyje.Nie mogą kochankowie napatrzeć się sobie dosyćNi błądząc rękami po ciele dobyć ostatek rozkoszyI z płci przeciwnej powabów ująć dla siebie niczego.A kiedy zewrą już członki, gdy w kwiecie wieku młodegoCiała im drżą od lubieży, w jakiej od tylu pokoleńWenus ziarnem mężczyzny zasiewa kobiecą rolę Cisną swe ciała do siebie, cisną swe usta wilgotne,Dysząc kaleczą wargi od żądnych zębów dotknięć.Próżno! Bo nic nie wezmą od siebie, ni w uściskachZłączyć się nie zdołają a wszak się wyda z bliska,%7łe wszelkiemi siłami chcieliby tego dokonać [ Pobierz całość w formacie PDF ]