[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.i dwuręczny!Hunter wziął głęboki oddech.- Mnie te\ z początku nie było łatwo - przyznał łagodniejszym tonem.- Przejście doprywatnego sektora wymaga sporo poświęceń.Ale poradziłem sobie, nie miałem wyboru.Tyte\ sobie poradzisz.Tylko nie traktuj wszystkiego tak strasznie serio.Firma nie zawali się odtego, \e jakieś dziecko będzie przez godzinę bawiło się w bufecie.- Racja - przyznał niechętnie Colby.- Sam nie wiem, dlaczego ta mała tak działa mi nanerwy.Zna fakty, o których nie powinna mieć pojęcia.Wiesz, co mi przyszło do głowy? śeSarina specjalnie przysłała ją do bufetu.Jest wrogo do mnie nastawiona i.- Ale nie jest podstępna - wtrącił Hunter.- Zawsze gra w otwarte karty.Daj spokój,stary, ona naprawdę nie miała łatwego \ycia.- Ha! Jej ojciec był miliarderem, który.- Który wyrzucił ją na bruk, kiedy nie zgodziła się na aborcję! Nie chciał, \eby jegocórka urodziła mieszańca , który skaziłby czystą krew Carringtonów! - Hunter zauwa\ył, \eColby znieruchomiał, mimo to mówił dalej: - Zostawił ją bez grosza przy duszy.Pózniej,kiedy pojawiły się problemy zdrowotne i nie mogła dłu\ej pracować, odmówił jej pomocyfinansowej.A dobrze wiedział, \e nie stać jej na czynsz i jedzenie.O mało nie straciłaBernardette.I o mało sama nie umarła podczas porodu! Colby słuchał go wstrząśnięty.- Istnieją ró\ne instytucje i agencje rządowe, które pomagają ludziom w potrzebie -powiedział w końcu.- Jasne.Córka milionera, której twarz jest znana setkom tysięcy ludzi, przychodzi doopieki społecznej i prosi o pomoc.Myślisz, \e pracownicy daliby jej czek? Raczejpospadaliby z krzeseł ze śmiechu.Uznaliby to za świetny \art.- A co z ojcem dziecka? Hunter znów się zawahał.36- Nie chciał mieć z nią nic wspólnego - rzekł, odwracając wzrok.- Stwierdził, \e to napewno nie jego dziecko.Powiedział Sarinie, \eby nigdy więcej do niego nie dzwoniła.Psiakrew, nie powinien był tego mówić.Sarina zwierzyła się Jennifer.Prosiła, by tazachowała wszystko w sekrecie.Ale Jennifer nie miała przed nim tajemnic.- Co za skurwiel! - zezłościł się Colby.- Dlaczego nie poda go do sądu? Wystarczyproste badanie krwi, \eby potwierdzić ojcostwo.Niech facet płaci alimenty!- Nie wiadomo, gdzie go szukać.- Bez przesady.Nawet najmarniejszy detektyw poradziłby sobie z tym problemem.- Facet mieszkał w innym stanie - wyjaśnił Hunter.- Sarina nie próbowała się z nimwięcej kontaktować.Stwierdziła, \e skoro nie zale\y mu na dziecku, to nie będzie go na silęuszczęśliwiać i sama wychowa córkę.Bernardette jest całym jej \yciem.- Spojrzał nazegarek.- Ruszajmy.Ritter nie lubi czekać.Colby wyszedł na korytarz.Miał dziwne przeczucie, \e Hunter wie znacznie więcej oojcu dziewczynki, ni\ mu powiedział.- Wiesz, Rodrigo mi kogoś przypomina.- Serio?Colby wetknął ręce do kieszeni.- On uwielbia tę małą - rzekł, rozmyślając na głos.- Gotów był mnie pobić za to, \esprawiłem jej przykrość.- Ramirez dawno o\eniłby się z Sariną, gdyby tylko go chciała - oznajmił Hunter.-Ale jej to nie interesuje.Nie interesują jej faceci.Policzki Colby'ego poczerwieniały.Znów poczuł wyrzuty sumienia.Cieszył się, \eprzyjaciel patrzy w drugą stronę.W przeciwieństwie do niego wiedział, dlaczego Sarina niechce mieć z mę\czyznami do czynienia.Po bólu, jaki on jej zadał.Ciekawe, jak sięprzemogła, by pójść do łó\ka z ojcem Bernardette?Gdy dotarli do gabinetu Rittera, okazało się, \e starszy siwowłosy jegomość nie jestsam.Rozmawiał z przyjaciółką Alexandra Cobba, Jodie.Młoda kobieta miała zaczerwienionepoliczki, jej oczy płonęły gniewem.Ritter posłał Colby'emu karcące spojrzenie, ale na razie nie poruszył sprawyBernardette Carrington.- Panna Clayburn właśnie zrezygnowała z pracy w dziale Brody'ego Vance'a - rzekł zkwaśnym uśmiechem - postanowiłem ją więc zatrudnić jako informatyka.Cobb twierdzi, \eJodie nie ustępuje najlepszym specjalistom, jakich ma w agencji.Chciałbym, \eby sprawdziłaprzeszłość niektórych naszych ludzi.37- Podobno pracuje tu prawa ręka świętej pamięci Lopeza.Czy to prawda? - spytałColby.- Tak przypuszczam - odparł Ritter.- Podejrzewam te\, \e na naszym terenie nadalznajduje się partia dobrze ukrytych narkotyków.Mieliśmy sporo szczęścia wtedy wmagazynie.- Zwłaszcza Colby i ja - wtrącił Hunter, uśmiechając się do Jodie.- Gdyby pannaClayburn nie rozjechała jednego z bandziorów, obaj z Colbym bylibyśmy ju\ martwi.Arazem z nami agent DE A, Alexander Cobb.Jodie odwzajemniła jego uśmiech.- Wcią\ nie mogę uwierzyć, \e się na to odwa\yłam.Wolę walczyć z przestępczościąza pomocą komputerów ni\ samochodów i broni.- I właśnie teraz będziesz to robiła - oznajmił Ritter, po czym przedstawił Jodie jejnowe obowiązki oraz ustalił wynagrodzenie.Przystała na jego warunki i podziękowawszy, skierowała się do drzwi.Hunterodprowadził ją do samochodu.Dzięki Jodie zatrzymano Carę Dominguez, narzeczonąBrody'ego Vance'a.Jodie umocowała pluskwę pod stolikiem w kawiarni, przy którym Carasiedziała, i w ten sposób zdobyła dowody jej winy.Carę aresztowano, ale Jodie znalazła się wniebezpieczeństwie.Na wszelki wypadek Cobb postanowił ukryć ją na kilka dni na swoimranczu w Jacobsville.Brody Vance wpłacił za narzeczoną kaucję.Udawał niewinnego, aleRitter był pewien, \e Vance maczał palce w przemycie narkotyków.Kiedy zostali sami, Eugene Ritter usiadł wygodnie w fotelu i wbił wzrok w Colby'ego.- Wiem.- Colby westchnął cię\ko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.i dwuręczny!Hunter wziął głęboki oddech.- Mnie te\ z początku nie było łatwo - przyznał łagodniejszym tonem.- Przejście doprywatnego sektora wymaga sporo poświęceń.Ale poradziłem sobie, nie miałem wyboru.Tyte\ sobie poradzisz.Tylko nie traktuj wszystkiego tak strasznie serio.Firma nie zawali się odtego, \e jakieś dziecko będzie przez godzinę bawiło się w bufecie.- Racja - przyznał niechętnie Colby.- Sam nie wiem, dlaczego ta mała tak działa mi nanerwy.Zna fakty, o których nie powinna mieć pojęcia.Wiesz, co mi przyszło do głowy? śeSarina specjalnie przysłała ją do bufetu.Jest wrogo do mnie nastawiona i.- Ale nie jest podstępna - wtrącił Hunter.- Zawsze gra w otwarte karty.Daj spokój,stary, ona naprawdę nie miała łatwego \ycia.- Ha! Jej ojciec był miliarderem, który.- Który wyrzucił ją na bruk, kiedy nie zgodziła się na aborcję! Nie chciał, \eby jegocórka urodziła mieszańca , który skaziłby czystą krew Carringtonów! - Hunter zauwa\ył, \eColby znieruchomiał, mimo to mówił dalej: - Zostawił ją bez grosza przy duszy.Pózniej,kiedy pojawiły się problemy zdrowotne i nie mogła dłu\ej pracować, odmówił jej pomocyfinansowej.A dobrze wiedział, \e nie stać jej na czynsz i jedzenie.O mało nie straciłaBernardette.I o mało sama nie umarła podczas porodu! Colby słuchał go wstrząśnięty.- Istnieją ró\ne instytucje i agencje rządowe, które pomagają ludziom w potrzebie -powiedział w końcu.- Jasne.Córka milionera, której twarz jest znana setkom tysięcy ludzi, przychodzi doopieki społecznej i prosi o pomoc.Myślisz, \e pracownicy daliby jej czek? Raczejpospadaliby z krzeseł ze śmiechu.Uznaliby to za świetny \art.- A co z ojcem dziecka? Hunter znów się zawahał.36- Nie chciał mieć z nią nic wspólnego - rzekł, odwracając wzrok.- Stwierdził, \e to napewno nie jego dziecko.Powiedział Sarinie, \eby nigdy więcej do niego nie dzwoniła.Psiakrew, nie powinien był tego mówić.Sarina zwierzyła się Jennifer.Prosiła, by tazachowała wszystko w sekrecie.Ale Jennifer nie miała przed nim tajemnic.- Co za skurwiel! - zezłościł się Colby.- Dlaczego nie poda go do sądu? Wystarczyproste badanie krwi, \eby potwierdzić ojcostwo.Niech facet płaci alimenty!- Nie wiadomo, gdzie go szukać.- Bez przesady.Nawet najmarniejszy detektyw poradziłby sobie z tym problemem.- Facet mieszkał w innym stanie - wyjaśnił Hunter.- Sarina nie próbowała się z nimwięcej kontaktować.Stwierdziła, \e skoro nie zale\y mu na dziecku, to nie będzie go na silęuszczęśliwiać i sama wychowa córkę.Bernardette jest całym jej \yciem.- Spojrzał nazegarek.- Ruszajmy.Ritter nie lubi czekać.Colby wyszedł na korytarz.Miał dziwne przeczucie, \e Hunter wie znacznie więcej oojcu dziewczynki, ni\ mu powiedział.- Wiesz, Rodrigo mi kogoś przypomina.- Serio?Colby wetknął ręce do kieszeni.- On uwielbia tę małą - rzekł, rozmyślając na głos.- Gotów był mnie pobić za to, \esprawiłem jej przykrość.- Ramirez dawno o\eniłby się z Sariną, gdyby tylko go chciała - oznajmił Hunter.-Ale jej to nie interesuje.Nie interesują jej faceci.Policzki Colby'ego poczerwieniały.Znów poczuł wyrzuty sumienia.Cieszył się, \eprzyjaciel patrzy w drugą stronę.W przeciwieństwie do niego wiedział, dlaczego Sarina niechce mieć z mę\czyznami do czynienia.Po bólu, jaki on jej zadał.Ciekawe, jak sięprzemogła, by pójść do łó\ka z ojcem Bernardette?Gdy dotarli do gabinetu Rittera, okazało się, \e starszy siwowłosy jegomość nie jestsam.Rozmawiał z przyjaciółką Alexandra Cobba, Jodie.Młoda kobieta miała zaczerwienionepoliczki, jej oczy płonęły gniewem.Ritter posłał Colby'emu karcące spojrzenie, ale na razie nie poruszył sprawyBernardette Carrington.- Panna Clayburn właśnie zrezygnowała z pracy w dziale Brody'ego Vance'a - rzekł zkwaśnym uśmiechem - postanowiłem ją więc zatrudnić jako informatyka.Cobb twierdzi, \eJodie nie ustępuje najlepszym specjalistom, jakich ma w agencji.Chciałbym, \eby sprawdziłaprzeszłość niektórych naszych ludzi.37- Podobno pracuje tu prawa ręka świętej pamięci Lopeza.Czy to prawda? - spytałColby.- Tak przypuszczam - odparł Ritter.- Podejrzewam te\, \e na naszym terenie nadalznajduje się partia dobrze ukrytych narkotyków.Mieliśmy sporo szczęścia wtedy wmagazynie.- Zwłaszcza Colby i ja - wtrącił Hunter, uśmiechając się do Jodie.- Gdyby pannaClayburn nie rozjechała jednego z bandziorów, obaj z Colbym bylibyśmy ju\ martwi.Arazem z nami agent DE A, Alexander Cobb.Jodie odwzajemniła jego uśmiech.- Wcią\ nie mogę uwierzyć, \e się na to odwa\yłam.Wolę walczyć z przestępczościąza pomocą komputerów ni\ samochodów i broni.- I właśnie teraz będziesz to robiła - oznajmił Ritter, po czym przedstawił Jodie jejnowe obowiązki oraz ustalił wynagrodzenie.Przystała na jego warunki i podziękowawszy, skierowała się do drzwi.Hunterodprowadził ją do samochodu.Dzięki Jodie zatrzymano Carę Dominguez, narzeczonąBrody'ego Vance'a.Jodie umocowała pluskwę pod stolikiem w kawiarni, przy którym Carasiedziała, i w ten sposób zdobyła dowody jej winy.Carę aresztowano, ale Jodie znalazła się wniebezpieczeństwie.Na wszelki wypadek Cobb postanowił ukryć ją na kilka dni na swoimranczu w Jacobsville.Brody Vance wpłacił za narzeczoną kaucję.Udawał niewinnego, aleRitter był pewien, \e Vance maczał palce w przemycie narkotyków.Kiedy zostali sami, Eugene Ritter usiadł wygodnie w fotelu i wbił wzrok w Colby'ego.- Wiem.- Colby westchnął cię\ko [ Pobierz całość w formacie PDF ]