[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kąpiel dywanu to wyjątkowo mordercze zajęcie.Wlaboratorium powiedzieli, że używała wszystkich środków czyszczących z wyjątkiem możesody kaustycznej.Naturalnie, są w stanie wymienić kilka z nich, nie potrafią natomiastwyodrębnić krwi, nie mówiąc już o grupie i innych szczegółach. Ale nadal się tym zajmują? Owszem, praca wre.Mają wiadra paskudnych ścieków z rur kanalizacyjnych, aleobawiam się, że nic z tego nie wyjdzie.Przypuszczam, że  nasza para nie pokazała się wżadnym innym miejscu poza tamtym pokojem, w którym niewątpliwie zostawiła setkiodcisków palców. Które  królowa sprzątaczek skrupulatnie usunęła  dokończył za niego Burden.Dziewczyna może nadal żyć, sir. Dlatego, że wyszli razem i mężczyzna okazał skruchę za to, co zrobił, nie zostawiającjej w domu? To bardzo mętne, musisz przyznać.Sprawdziłem wszystkie szpitale i lekarzy.Nie widzieli ani nie słyszeli o kimś z ranami kłutymi.Wskazywałaby na to duża utrata krwi.Fakt, że byli w stanie utrzymać się na nogach, nie mówiąc już o dojściu do samochodu,wyklucza cios w głowę.Jeśli więc ona żyje, to gdzie teraz jest? Nawet gdyby chodziło tutylko o napad albo małe zranienie, musimy to wyjaśnić.Monkey Matthews spojrzał na nich chytrze, gdy wrócili do jego celi. Szlugi mi się skończyły  poinformował. Przypuszczam, że detektyw Bryant przyniesie ci paczkę, jeśli go ładnie poprosisz.Jakiechcesz? Zwykłe skręty bez filtra? Pan żartuje  powiedział Monkey wkładając swoje brudne łapy do kieszeni marynarki dwie paczki długich Marlboro  z miną ważniaka wyjął banknot jednofuntowy i podałWexfordowi. Lepiej niech będą trzy paczki. Powinny ci wystarczyć do śniadania  zauważył inspektor. Wkopałeś się, co?Zastanawiam się, czy ty przypadkiem nie masz czegoś na sumieniu.Czegoś, co próbujeszzadusić dymem papierosowym. przekrzywił głowę i przyjrzał się uważnie małpiej twarzy tamtego. Skąd znałeś jej imię?  spytał jakby mimochodem. A wy ciągle swoje  Monkey był opryskliwy. Nigdy do was nic nie dociera.Kiedy wychodzili z kina, padał rzadki deszcz.Perlista, pomarańczowo-złota poświataspowijała uliczne lampy.Tłum wylewający się z kina wyglądał jak ogromna masapodwodnych stworzeń z bulgotem i pluskiem wypływająca na powierzchnię wody.Draytonwziął dziewczynę pod rękę, chcąc ją przeprowadzić na drugą stronę ulicy, i puścił, gdy stanęlina chodniku.To pierwsze zetknięcie się z jej ciałem spowodowało drżenie jego rąk i uczuciesuchości w gardle.Przez ubranie wyczuł ciepło jej skóry. Podobał ci się film?  spytał. Tak, całkiem niezły.Ale ta historia o kobiecie rozkochującej w sobie policjanta tylkopo to, żeby jej nie wydał, była trochę naiwna.Ukradła tylko zegarek. Takie rzeczy faktycznie się zdarzają. Był zadowolony, że film okazał się lekkoerotyczny, i że dziewczyna chciała rozmawiać właśnie o tym najbardziej seksownymfragmencie.Taka wymiana pozornie nic nie znaczących zdań może stanowić początek czegośpoważniejszego.Pomyślał z ulgą, że Bogu dzięki, nie był teraz początek tygodnia, kiedy topokazywali epopeję o rosyjskim statku wojennym. Myślisz o podwędzeniu jakiegoś zegarka?  widział, że się zaczerwieniła. Przypomnijsobie, jak ten facet z filmu powiedział:  Znasz moją cenę, Dolores.Uśmiechnęła się lekko. Jesteś okropny. To nie ja.Ja nie pisałem tego scenariusza.W butach na wysokich obcasach była prawie jego wzrostu.Nie podobał mu się zapachperfum, których używała.Nie przypominały zapachu kwiatów i, jego zdaniem, postarzały ją.Zastanawiał się, czy wybrała te perfumy specjalnie dla niego.Trudno było powiedzieć,jak daleko mogło sięgać jej wyrachowanie.Takie dziewczyny bywają zazwyczaj interesowne.A może jest to rodzaj zaproszenia, zachęty? Zapach i bladosrebrzyste cienie na powiekachtworzyły coś na kształt ubrania roboczego czy wręcz uniformu noszonego przez niezliczonezastępy żeńskie rozczytujące się w kobiecych czasopismach.Pisma takie zalegały równieżsklep Grovera i dziewczyna handlowała nimi na co dzień. Jest jeszcze wcześnie  powiedział. Za kwadrans jedenasta.Może poszlibyśmy naspacer nad rzekę?  to właśnie tam widział ją w poniedziałek.Mokre drzewa pochylały się nad brunatną wodą, żwirowana ścieżka pod nimi była suchai gdzieniegdzie stały drewniane ławeczki wtulone w gałęzie drzew. Nie mogę.Nie wolno mi się spóznić. To może innym razem? Jest zimno  powiedziała  i ciągle pada.Nie możemy przecież chodzić co wieczór dokina.  A gdzie z nim chodziłaś?Pochyliła się, żeby poprawić pończochę.Z tyłu na nogach widać było brudne plamy odwody z kałuż.Sposób, w jaki poruszała palcami naciągając pończochy, wydawał mu siębardziej prowokujący od wszystkich perfum świata. Wypożyczał mi samochód  odparła. Ja też mogę  rzucił Drayton.Doszli do drzwi sklepu.Wąskie przejście pomiędzy sklepem i kwiaciarnią kończyło siękilkoma garażami.Okrągłe płytki, którymi wybrukowano ścieżkę, były mokre, lśniąco-brunatne jak kamienie na dnie jaskini w chwilę po odpływie.Dziewczyna spojrzała nawysoką ścianę swego domu i puste, ciemne okna. Możesz chyba trochę zostać?  powiedział. Schowajmy się gdzieś przed deszczem.Stanęli w cieniu, obok kwiaciarni.U ich stóp płynęła rynsztokiem brudna woda.Chwyciłjej rękę. Jutro wynajmę samochód. W porządku. O co ci chodzi?  spytał ostro i nieprzyjemnie.Chciał jeszcze przez moment popatrzećna jej twarz, ona tymczasem niespokojnie rozglądała się dookoła przerzucając oczy na ścianędomu.Wyglądała na zaniepokojoną, jakby bała się, że ktoś ich może obserwować.Draytonpomyślał o jej chudej matce i tajemniczym, obłożnie chorym ojcu. Nie boisz się chyba swoich rodziców? Nie, to nie o to chodzi.To ty mnie przerażasz.I sposób w jaki na mnie patrzysz.To stwierdzenie zmroziło go.Sposób, w jaki na nią patrzył, był przemyślany i dokładnieprzestudiowany  długie, chłodne i przenikliwe spojrzenie zniewalające prawie każdądziewczynę.Silniejsze niż kiedykolwiek pożądanie spotęgowało intensywność tegomanierycznego chwytu.Kompletny brak reakcji z jej strony ostudził go.Już chciał odwrócićsię i odejść w swoją stronę, gdy dotknęła go obiema rękami i przylgnęła do niego cicho. To ty mnie przerażasz. powtórzyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •