[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli w sÅ‚awetnym Sátoralja Ujhély pragnÄ…Å‚ prosperować jakiÅ› Å‚azik i odpocząćtrochÄ™ po trudach wojennych, spokój jego bywaÅ‚ zakłócony już po dwóch dniach.WÅ‚aÅ›cicielki wszystkich jawnych i tajnych domów publicznych nauczyÅ‚y siÄ™ nie dowierzaćpogodnej minie, z jakÄ… Kania wkraczaÅ‚ z karabinkiem na przedramieniu do salonu, iwiedziaÅ‚y, co siÄ™ pod tym miÅ‚ym uÅ›miechem kryje. - Guten Abend, madame.(Dobry wieczór, pani.) Ruch w interesie, jak widzÄ™,niezgorszy.- E, jaki tam ruch.Dziewczyny tyjÄ… z nudów.- TyjÄ…, powiada paniusia? No, pójdÄ™ zobaczyć, ile im na wadze przybyÅ‚o.Za maÅ‚oruchu zażywajÄ…, powinna pani prowadzić jakÄ…Å› gimnastykÄ™.Zaraz wrócÄ™.- A może pan przedtem wypije szklaneczkÄ™ - proponowaÅ‚a wÅ‚aÅ›cicielka z kwaÅ›no-sÅ‚odkim uÅ›miechem.MiaÅ‚a wiele powodów do tego, żeby uniknąć skÅ‚adania wizyt w pojedynczychpokojach.- To zawsze można.Hej, chÅ‚opcy! Szanowna pani prosi was, żebyÅ›cie wypili za jejzdrowie lampeczkÄ™,ChÅ‚opcy wchodzili do salonu i żłopali jak smoki.WÅ‚aÅ›cicielka uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ iwyÅ‚amywaÅ‚a palce pod kontuarem, kiedy widziaÅ‚a pragnienie i apetyt rozbójniczego patrolu.Kania zabawiaÅ‚ jÄ… rozmowÄ… i jednoczeÅ›nie bystro patrzyÅ‚ na wszystkie strony.- Sympatyczny chÅ‚opak - zaczynaÅ‚ mówić obserwujÄ…c jakiegoÅ› pijanego feldfebla,siedzÄ…cego przy stoliku w rozpiÄ™tym mundurze.Madame szÅ‚a za jego spojrzeniem i wzdychaÅ‚a.Kania, bawiÄ…c siÄ™ rzemieniemkarabinu, odwrócony bokiem do bufetu, patrzyÅ‚ uporczywie na upatrzonÄ… ofiarÄ™ i mówiÅ‚ dalejuÅ›miechniÄ™ty:- Wie pani, jak spotykam kiedy takiego rozkosznego faceta, który siÄ™ tak Å‚adnie umiebawić, cholera mnie bierze na samÄ… myÅ›l, że jakiÅ› Å›wiÅ„ski żandarm albo policjant wojskowy,albo nawet, dajmy na to, byle parszywy patrol garnizonowy z jakiej nÄ™dznej kompaniiwartowniczej może mu w każdej chwili zabawÄ™ zamÄ…cić gÅ‚upim zapytaniem o terminważnoÅ›ci dokumentu podróży.RozglÄ…daÅ‚ siÄ™ po tÅ‚oczÄ…cych siÄ™ po sali wojskowych z takÄ… serdecznoÅ›ciÄ…, jakby imchciaÅ‚ wzrokiem powiedzieć:- Bawcież siÄ™, drodzy koledzy i towarzysze broni, życie jest krótkie.Niech wam idziena zdrowie.- Niech pani, na przykÅ‚ad - mówiÅ‚ do madame - popatrzy na tego chÅ‚optysia przyczwartym stoliku na lewo od fortepianu.Czy jest na Å›wiecie bydlÄ™, które by miaÅ‚o sumienie w tej chwili podejść do niego i ni ztego, ni z owego zapytać go o dokument z prawdziwÄ…, nie podrabianÄ… pieczÄ…tkÄ…?GawÄ™dziÅ‚ tak z wÅ‚aÅ›cicielkÄ… i uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ do każdego, kto na niego spojrzaÅ‚, corobiÅ‚o takie wrażenie, jakby ten sympatyczny frajter specjalnie po to przyszedÅ‚, żeby im zapewnić wesoÅ‚Ä… swobodnÄ… zabawÄ™.Biada jednak temu nieszczęśnikowi, który nieznacznie odwoÅ‚any na stronÄ™ przezwÅ‚aÅ›cicielkÄ™ lupanaru wzdrygaÅ‚ siÄ™ przed wrÄ™czeniem narzuconego okupu, nie chcÄ…c daćwiary, że ten sympatyczny frajter to najgorszy diabeÅ‚ z garnizonu.Kania podchodziÅ‚ do jegostolika i przysiadaÅ‚ siÄ™ swobodnie z karabinkiem miÄ™dzy kolanami.- WesoÅ‚ej zabawy, kolego - mówiÅ‚ uprzejmie.- DziÄ™kujÄ™.SÅ‚użbÄ™ masz tu jakÄ…?- E, jaka tam sÅ‚użba.Wychodzi czÅ‚owiek przewietrzyć siÄ™ trochÄ™ na patrolu i zajrzy podrodze popatrzeć, jak siÄ™ żoÅ‚nierzyki zabawiajÄ….- Zapalisz?- MogÄ™ - braÅ‚ papierosa i przyjacielsko mówiÅ‚ dalej: - SÅ‚użbÄ™ ma tu czÅ‚owiek lekkÄ….Nie ma kogo ani zaaresztować, ani do żandarmerii odprowadzić; nudno, bracie.U nas jest takiFeldgericht, uważasz, że nasze miasto omija każdy Å‚azik, co siÄ™ w te okolice zabÅ‚Ä…ka z jakimlewym dokumentem podróży albo rozkazem jazdy.- Tak tu jest ostro? - pytaÅ‚ zbity trochÄ™ z pantaÅ‚yku Å‚azik.- Różne tu, bracie, wyroki bywaÅ‚y.Stoi za miastem kilka sÅ‚upków z tabliczkami -mówiÅ‚ Kania palÄ…c niedbale papierosa.- Jeżeli chodzi o mnie, jestem przeciwnikiemrozstrzeliwania ludzi o byle co, ale wojna, bracie, to nie majówka.- SÅ‚uchajÄ…cemudezerterowi robiÅ‚o siÄ™ gorÄ…co.- Tak, tak, kolego.w caÅ‚ym Sátoralja Ujhély nie znajdziesz nikogo, kogo by możnapodejrzewać o jakÄ…Å› nielegalnÄ… rzecz.Jeżeli tu sobie jaki czasem wskoczy przez sÅ‚abÄ…znajomość poÅ‚Ä…czeÅ„ kolejowych, wieje stÄ…d tak, że maÅ‚o butów nie zgubi, kiedy siÄ™ dowie,jakie tu wyroki bywaÅ‚y za dezercjÄ™.Paskudnych tu audytorów majÄ…, a już żandarmi tutejsi toÅ›winie, nie ludzie.%7Å‚adnego sumienia taki nie ma i rodzonego brata zaprowadzi pod sÄ…d, jeżelisobie, na przykÅ‚ad, przedÅ‚uży o dwa dni urlop! Ogromnie nie lubiÄ™ im kogoÅ› przyprowadzić,bo potem spać nie mogÄ™.SpotniaÅ‚y nagÅ‚e Å‚azik, po takiej rozmowie, dyskretnie pod stoÅ‚em dzieliÅ‚ siÄ™ z KaniÄ…zapasem gotówki i braÅ‚ nogi za pas.Kania znaÅ‚ wszystkie podejrzane lokale, w których można byÅ‚o spotkać dezerterówalbo markierantów różnego autoramentu, i wszyscy mu siÄ™ opÅ‚acali.DzieÅ„ swego urodzenia przeklinaÅ‚ podoficer, rdzenny Austriak, który dokumenty miaÅ‚wprawdzie w porzÄ…dku, ale zetknÄ…Å‚ siÄ™ z patrolem na ulicy w nieprzepisowymumundurowaniu lub z nie zapiÄ™tym guzikiem.Kania byÅ‚ w takim wypadku nieubÅ‚agany i taszczyÅ‚ winowajcÄ™ do komendy garnizonu z caÅ‚Ä… paradÄ…, w otoczeniu szeÅ›ciu bÅ‚yszczÄ…cych bagnetów.- WÅ›ciekliÅ›cie siÄ™, baÅ‚waÅ„ski frajtrze? W czwartym roku wojny bÄ™dziecie mi zwracaliuwagÄ™ na nie zapiÄ™ty guzik? Co to za zwariowane miasto? Ludzie ginÄ… tysiÄ…cami, a ten idiotaz guzikiem.- W myÅ›l przepisów, panie feldfebel, trzeba guziki zapinać.A nasz komendantgarnizonu jest bardzo drobiazgowy i patrole majÄ… przestrzegać przepisów, wiÄ™c przestrzegam,panie feldfebel.Gdyby pan puÅ‚kownik zwariowaÅ‚ i kazaÅ‚ mi wybijać każdemu spotkanemupanu feldfeblowi dwa trzonowe zÄ™by, na rano przyniósÅ‚bym do komendy garnizonu peÅ‚enkoszyk zÄ™bów.Taki jestem sÅ‚użbista.A co siÄ™ tyczy guzika, to nie jest to takie proste igÅ‚upie, panie feldfebel.Tego lekceważyć nie można.Z mojej praktyki wiem, co to znaczyprzewinienie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •